Peter Parker, The Spectacular Spider-Man #41
Numer: Peter Parker, The Spectacular Spider-Man #41
Tytuł: Meteor Madness!
Wydawnictwo: Marvel Comics 1980
Data wydania: Kwiecień 1980
Scenariusz: Tom DeFalco
Rysunki: Jim Mooney
Tusz: Jim Mooney
Kolory: Ben Sean
Litery: John Costanza
Okładka: Al Milgrom, Joe Rubinstein
Redaktor: Dennis O’Neil
Redaktor naczelny: Jim Shooter
Cena: $0.40
Przedruk PL: brak
Streszczenie
Noc. Spider-Man po cichu dostarcza swoją pracę z biochemii. Wychodząc słyszy policyjne radiowozy. Okazuje się, że Norton G. Fester aka Meteor-Man wtargnął na teren Uniwersyteckiego Empire State Coliseum. Szuka czegoś co jeszcze bardziej zwiększy jego moc. Spider-Man interweniuje, jednak nie daje sobie rady. Wieść o walce przerywa wykład doktora Williama Fostera, który znika i w ukryciu przebiera się w Giant-Mana, by pomóc Pająkowi. Mimo wszystko bohaterowie nie dają rady Festerowi, który kradnie sprzęt i ucieka. Peterowi udaje się zarzucić na przeciwnika pajęczy nadajnik. Razem postanawiają pokonać Meteor-Mana. Tymczasem on dociera do swojej kryjówki.
Podczas poszukiwania Festera Pająk wyprzedza swojego towarzysza i dociera do kryjówki przeciwnika i przy okazji pozostawia znak Giant-Manowi, gdzie powinien się udać. W środku znajduje święcącego Meteor-Mana, który powiększył swoje moce za pomocą skradzionych urządzeń. Przeciwnik wraz z ciągle rosnącą mocą zwiększa swoje rozmiary. Pająk nie daje mu rady. Nagle pojawia się Giant-Man, który również nie może poradzić sobie z przeciwnikiem. Spider-Man widzi radiator, do którego radiowo połączony jest Fester. Pająk stara się dotrzeć do jego anteny na plecaku, jednak bezskutecznie. Nagle dochodzi do przeciążenia w radiatorze, co powoduje, że Meteor-Man maleje, wylatuje w powietrze, a następnie wybucha. Giant-Man jest zdania, że ich przeciwnik nie zasługiwał na taką śmierć.
Recenzja
Kolejny Spectacular Spider-Man przedstawia nam team-up Pająka z Giant-Manem. Numer całkiem fajny, ale zakończenie jest wysoce niezadowalające. Widząc wielkiego Meteor-mana miałem nadzieję, że Spider wraz z Giant-Manem użyją swoich intelektów by go pokonać. Niestety, najwidoczniej scenarzysta nie miał pomysłu na ciekawsze zakończenie tej historii i postanowił przeciążyć sprzęt. Co do samego wybuchu Festera, można być pewnym, że wcale nie zginął, tylko ciekawe jak to zostanie wytłumaczone.
W tym numerze rysunkami zajął się Jim Mooney. Jak to bywa u Mooney’a, gdzieniegdzie zapomina on o cieniach, co powoduje, że czasem można odnieść wrażenie jakby dana postać nie stała tylko lewitowała nad podłożem. Mimo to jego rysunki są wyraźnie i podobają mi się.
Podsumowując. Rysunki dobre, scenariusz do chwili zakończenia też dobry. Wspomniane zakończenie nienajlepsze. Komiks w sam raz do poczytania, jednak specjalnie nie zawracałbym sobie nim głowy.
Ocena:
Autor: Spider-Nik