The Amazing Spider-Man #63
Numer: The Amazing Spider-Man #63 (#957)
Tytuł: The 8 Deaths of Spider-Man, Part 3: Tick Tick Tick
Wydawnictwo: Marvel Comics 2025
Data wydania: Luty 2025
Scenariusz: Justina Ireland
Rysunki: Gleb Melnikov
Tusz: Gleb Melnikov
Kolory: Marcio Menyz
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Ed McGuinness
Asystent redaktora: Kaitlyn Lindtvedt
Pomocnik redaktora: Tom Groneman
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $4.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Peter Parker zostaje skonfrontowany z Cyrios, wysłanniczką Cyttoraka, która posiada zdolność manipulacji czasem. W restauracji, gdzie Peter spędza czas z Shay i Randym, Cyrios pod postacią demonicznej dziewczynki na rowerku Parkera z dzieciństwa zamraża czas i zabiera Petera w podróż przez jego najbardziej bolesne wspomnienia, zmuszając do ponownego przeżycia kluczowych momentów z przeszłości.
Podczas tej podróży Peter ponownie doświadcza tragicznych wydarzeń, takich jak śmierć wujka Bena, utrata Gwen Stacy i jej ojca, samobójstwo Kravena, narodziny Venoma czy śmierć Jean DeWolff. Mimo świadomości, że nie może zmienić przeszłości, każda z tych chwil na nowo obciąża go emocjonalnie. Konfrontując go z traumatycznymi wspomnieniami, Cyrios planuje, że zmusi Spider-Mana do kapitulacji.
Już w swojej dorosłej postaci córka Cyttoraka stara się złamać ducha Spider-Mana, podkreślając jego porażki i sugerując, że są one dowodem na jego słabość. Peter, nie mogąc zmienić przeszłości, nie ma też możliwości fizycznego pokonania tych wspomnień. Próbuje więc wielokrotnie uderzyć Cyrios, żeby wygrać to starcie, ale ta, znając każdy moment w czasie, bez trudu unika jego ciosów.
W studio, gdzie nie zatrzymał zabójcę wujka, zdesperowany Peter wpada na nieoczywisty pomysł – skoro nie może zaskoczyć istoty przewidującej jego ruchy, to zrobi to, łącząc siły… z samym sobą z innej chwili czasowej. Dzięki tej sztuczce udaje mu się zaskoczyć Cyrios i zadać jej cios, przerywając pojedynek i kończąc kolejną walkę Przymierza. W odwecie demonica próbuje go zabić, bombardując umysł Petera wszystkimi wspomnieniami z jego życia naraz. Pająk ginie, zużywa Trzcinę Raggadorra i wraca do życia.
Po powrocie do rzeczywistości w restauracji – jakby wydarzenia rozegrały się w ułamku sekundy – wyraźnie poruszony Peter decyduje się zakończyć kolację wcześniej i odprowadzić Shay do domu. Ta okazuje mu wsparcie, choć zauważa, że coś przed nią ukrywa. Następnie Peter wraca do mieszkania, gdzie spotyka zaniepokojoną ciocię May, która jest rozczarowana brakiem jego zaangażowania w działania F.E.A.S.T. Peter podniesionym głosem oznajmia, że miał ciężki tydzień, po czym przeprasza i wchodzi do domu.
Aby poradzić sobie ze stresem, Peter spotyka się wieczorem z Felicią Hardy – Black Cat – na dachu jednego z budynków. Przeprasza ją za brak zainteresowania jej sprawami. Felicia dostrzega zmęczenie Petera i stara się go wesprzeć, nie naciskając na wyjaśnienia, ale dając mu przestrzeń i komfort rozmowy. Kobieta rozumie ciężar, jaki spoczywa na barkach Petera. Radzi mu, by po prostu cieszył się życiem, gdy nadarzy się okazja.
Za radą przyjaciółki Peter wybiera się z rana na piknik z Shay. Para spędza czas w parku, nieświadoma, że są obserwowani przez bliźnięta Callixa i Cyrę, kolejnych wysłanników Cyttoraka, którzy analizują nowego obrońcę Ziemi. W tym samym czasie, w odległej Alasce, członkowie X-Men (Magik, Temper, Juggernaut, Kid Omega) relaksują się przy grach wideo, gdy Juggernaut otrzymuje tajemnicze wezwanie do przygotowań.
Recenzja
Trzecia część historii The 8 Deaths of Spider-Man kontynuuje nietypowy dla tej serii turniejowy wątek, w którym Peter Parker musi stawić czoła wysłannikom potężnego boga – Cyttoraka. W tym numerze naprzeciw niego staje Cyrios – demoniczna istota potrafiąca manipulować czasem. Tym razem walka toczy się nie tyle na pięści, ile w sferze psychicznej. Choć nie jest to zeszyt pozbawiony wad, to dzięki swojej emocjonalnej wymowie, ciekawemu pomysłowi na antagonistkę i porządnej warstwie wizualnej, zasługuje na uznanie.
Warto zaznaczyć, że scenariusz tego numeru wyszedł spod pióra Justiny Ireland, co od razu daje się wyczuć w tonie i konstrukcji emocjonalnej opowieści. Pozwala to na odświeżające spojrzenie na postać Spider-Mana i jego psychikę, choć jednocześnie zaskakuje fakt, że scenarzystka tak szybko wskoczyła na miejsce Joe Kelly’ego – twórcy, który dopiero co objął stery głównej serii. Zmiana ta wydaje się nagła i może sugerować eksperyment narracyjny lub nieoczekiwaną potrzebę wsparcia głównego scenarzysty w zespole twórczym.
Cyrios, córka Cyttoraka, to jedna z ciekawszych przeciwniczek Petera w ostatnim czasie – nie próbuje go zniszczyć siłą, lecz zmusić do poddania się przez konfrontację z jego traumami. Pomysł, by Spider-Man musiał na nowo przeżyć najbardziej bolesne chwile swojego życia (śmierć np. wujka Bena czy Gwen Stacy), nadaje historii ciężaru i pozwala głębiej wniknąć w psychikę bohatera. Niestety, samo starcie z Cyrios wypada dość krótko i powierzchownie – brakuje mu dramaturgii i faktycznego rozwoju. Dodatkowo zbyt duża liczba wątków pobocznych rozprasza uwagę i rozbija rytm opowieści.
Problemem są także nie do końca jasne zasady turnieju, w którym Peter bierze udział. W tej części Peter po prostu uznaje, że skoro poprzedniego przeciwnika pokonał ciosem, to teraz zrobi to samo z Cyrios. Brakuje jakiejkolwiek ekspozycji, co sprawia, że cała walka wydaje się arbitralna i pozbawiona podstaw. To osłabia dramaturgię, a zwycięstwo Petera – choć efektowne dzięki pomysłowi na „współpracę z samym sobą z innego momentu w czasie” – jawi się jak wygrana z braku lepszego pomysłu na zakończenie pojedynku.
Porządnie wypadają wątki obyczajowe. Relacja Petera z Shay pokazuje, że dziewczyna troszczy się o jego uczucia, a scena rozmowy z Felicią Hardy na dachu ma w sobie ciepło i zrozumienie oczekiwane od przyjaciół w typowo superbohaterskich historiach. Na uwagę zasługuje też moment, w którym Parker konfrontuje się z ciocią May – ta, mimo troski, zbyt mocno naciska go w kwestii obowiązków w F.E.A.S.T., a Peter, w końcu, nie kładzie uszu po sobie i stanowczo jej odpowiada. Ludzki, wiarygodny portret bohatera.
Za warstwę graficzną odpowiada Gleb Melnikov i trzeba przyznać – to jeden z mocniejszych punktów zeszytu. Jego kreska łączy dynamiczną narrację wizualną z emocjonalną ekspresją postaci. Szczególnie dobrze wypadają sceny „przeszłości” – przepełnione dramatyzmem, cieniami i ekspresją. Rysownik potrafi uchwycić zarówno spokojną rozmowę przy kolacji, jak i bolesną podróż przez wspomnienia Spider-Mana.
Podsumowując, komiks łączy silne elementy psychologiczne z emocjonalnym portretem głównego bohatera. Niestety, nie do końca wykorzystuje potencjał swojej koncepcji, a strukturalne braki w narracji i słabe zasady turnieju nie pozwalają w pełni rozwinąć skrzydeł. Mimo wszystko to solidny rozdział historii – 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos