The Amazing Spider-Man #51
Numer: The Amazing Spider-Man #51 (#945)
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2024
Data wydania: Sierpień 2024
Scenariusz: Zeb Wells
Rysunki: Ed McGuinness & Todd Nauck
Tusz: Mark Farmer, Todd Nauck, Cliff Rathburn & Wade Von Grawbadger
Kolory: Marcio Menyz, Erick Arciniega & Bryan Valenza
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Ed McGuinness
Asystent redaktora: Kaeden McGahey
Pomocnik redaktora: Tom Groneman
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $4.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Opuszczony budynek. Chasm budzi się z chronicznego koszmaru, w którym widzi wspomnienia Spider-Mana podłączonego do The Winkler Device i przymuszanego przez Goblina do sprowadzenia włóczni Kravena. Przyciągniętej jego krzykiem Hallows’ Eve wyjaśnia, że urządzenie zmieniło Petera Parkera.
Kryjówka Sinister Six. Kraven powiadamia towarzyszy z drużyny, że grzechy Green Goblina znalazły się na wolności. Doktora Octopusa, Electro, Sandmana, Mysterio i Vulture’a bardziej interesuje jednak atak na Oscorp i zemsta na Living Brainie. Nagle dzwoni telefon. Otto podnosi słuchawkę i słyszy głos Normana Osborna, który wyjawia, że wie o ich planach i wysłał do nich kogoś po rzecz, jakiej potrzebuje, i ten ktoś ich pozabija. Po chwili bazę superzłoczyńców atakuje szalony Spider-Man w przerobionym na pajęczy stroju Green Goblina. Napastnik uszkadza nanopłynne macki Octopusa i nokautuje lidera Sinister Six.
Oscorp. Osborn wizytuje laboratorium, z którego uciekł Living Brain. Swojej asystentce Barb każe zachować w tajemnicy wszystko, co tu zaszło. Po chwili odbiera telefon. Dzwoni Kamala Khan z ESU. Była stażystka prosi go o pomoc w zlokalizowaniu Petera. Norman odmawia. Po rozmowie Kamala mówi współlokatorce, że to nie był Osborn, ponieważ przyznał, że pozwolił jej zwracać się do niego „Mr. O”, a to nie jest prawda.
Kryjówka Sinister Six. Spider-Goblin skuwa ręce Vulture’a magnetycznymi kajdankami, doprowadzając do jego kolizji ze ścianą. Następnie przyczepia do klatki Electro gadżet, który uwalnia w pełni jego supermoc, przez co porażony w pobliżu Sandman zamienia się w szkło, a Electro zostaje w nim uwięziony.
Nieoczekiwanie na miejscu zjawiają się Kapitan Ameryka, Ms. Marvel, Wolverine, Spider-Woman i Doctor Strange. Szalony Spider-Man domyśla się, że przybycie Avengers to sztuczka Mysterio i metalową pałką rozbija szklaną kulę na głowie iluzjonisty. Agresora atakuje Kraven, który chce uwolnić go od grzechów Osborna, ale kiedy dotyka go magiczną włócznią, nic się nie dzieje. Spider-Goblin tłumaczy, że zło wróciło do właściciela, który przejął tym razem jego umysł, a nie duszę. Kiedy usiłuje zmiażdżyć łowcy czaszkę, odciąga go Chasm. Ben Reilly, świadomy, co i jak Osborn zrobił Peterowi, oznajmia, że przybył mu na ratunek.
Epilog. Walking Brain, Curt Connors i Doug Siravanta wtargają do domu Jonaha Jamesona. Robot ma pomysł, jak powstrzymać Green Goblina i ocalić Spider-Mana. Do realizacji tego planu potrzebuje pomocy JJJ i mieszkającej z nim starej uprzęży Doktora Octopusa.
Recenzja
Niedawny jubileusz przyniósł w zakończeniu triumf Green Goblina – w szokującym zwrocie akcji wyszło na jaw, że Spider-Man miał w sobie „uśpioną” tożsamość Goblina, która została aktywowana i przejęła nad nim kontrolę, czyniąc z niego kopię i sługę tego złoczyńcy. Rozgrywający się tuż po tych wstrząsających wydarzeniach numer przedstawia pierwszy występ Spider-Mana w ilustrującej tę metamorfozę kreacji, a także jego chrzest bojowy w nowym wcieleniu. Wizualnie wygląda to nieźle, ale fabularnie to „już było”.
Tym, za co można pochwalić ten komiks, są na pewno trzy rzeczy. Pierwsza to sceny akcji, które zajmują sporo stron i maja swój vibe. Druga to rysunki, czyli atut łączący się z poprzednio wymienionym walorem. Trzecia to dosyć spory przekrój postaci – poza widocznymi już na okładce Sinister Six są też zyskujący szansę na „poherosowanie” Chasm i jego luba Hallows’ Eve, dawny zły Norman Osborn (tak swoją drogą, ciekawe, skąd dowiedział się o planach Szóstki i znał miejsce ich kryjówki?), a także Kamala Khan, która teraz ma jak najbardziej powody, by mieć na oku Osborna. O reszcie ekipy będzie na koniec recenzji.
Do fabuły tego numeru można zgłosić to samo zastrzeżenie co do tej w poprzednim zeszycie. W tym tomie przygód Spider-Mana czytelnicy przerabiali już opowieść o przemianie tytułowego superbohatera w Goblina, choć nie była ona wtedy tak daleko idąca jak teraz. Wcześniej był szalony śmiech i czarny kostium Pająka, teraz jest jeszcze więcej szalonego śmiechu oraz w pełni goblinowa stylizacja i rynsztunek. Kolejna różnica sprowadza się do tego, że poprzednio Goblin zniewolił duszę Parkera, a teraz jego umysł. Mimo tego zróżnicowania koncepcja pozostaje taka sama i nie ma co ukrywać, że smakuje jak odgrzewany kotlet.
W sumie zastanawiające jest to, że Spider-Man musiał zmienić się w nieobliczalnego Green Goblina, żeby tak sprawnie i szybko rozprawić się z całą drużyną Sinister Six. W ostatnich latach twórcy zazwyczaj pokazują, że sukcesy przychodzą mu z trudem i musi się nagimnastykować, by wygrać, choć oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły. Za ukazanym tutaj „blitzkriegiem” zapewne stały też względy wizerunkowe. Jako że niniejszy komiks to debiut Spider-Goblina, trzeba było pokazać, jaki to z niego twardziel.
Intryguje zakończenie. Ponownie, tak jak w poprzednim numerze, w epilogu scenarzysta skupia się na Walking Brainie i jego planie ocalenia Spider-Mana. Tym razem żywy komputer w postaci chodzącego robota werbuje… Jamesona i jego macki. W jaki sposób mogą oni pomóc tej ekipie w uzdrowieniu Pająka? Zasadne pytanie, na które trzeba będzie poszukać odpowiedzi w kolejnych odcinkach historii. 3,5 pajączka.
Ocena:
Autor: Dawidos