The Amazing Spider-Man #3
Numer: The Amazing Spider-Man #3 (#897)
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2022
Data wydania: Lipiec 2022
Scenariusz: Zeb Wells
Rysunki: John Romita Jr.
Tusz: Scott Hanna
Kolory: Marcio Menyz
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: John Romita Jr.
Asystent redaktora: Lindsey Cohick & Kaeden McGahey
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Alphabet City. Paul, rozmawiając przez telefon z Mary Jane, przychodzi pod kamienicę, w której mieszka Peter, aby nakłonić go, by przestał wydzwaniać do byłej dziewczyny. Spotyka tam siedzącego na schodach windykatora, który ściga Parkera w sprawie długu za pobyt w szpitalu. Po krótkiej rozmowie Paul postanawia zapłacić komornikowi za to, by na kilka tygodni odpuścił Peterowi spłatę, po czym odchodzi.
Harlem. W opuszczonym tunelu metra Tombstone każe swoim ludziom otrzeźwić skutego zmodyfikowanymi łańcuchami Spider-Mana i zaczyna go brutalnie bić, aby dać mu nauczkę za psucie jego interesów.
Taconic Dinner. W restauracji spędzający urlop z dziewczyną Randy Robertson próbuje dodzwonić się do swojego ojca, aby porozmawiać z nim o swoich matrymonialnych zamiarach. Kiedy rozmowa z Janice Lincoln schodzi na temat wspólnej przyszłości, ukochana nagle sama pierwsza wychodzi z inicjatywą i pyta, czy się z nią ożeni. Randy, który planował poprosić ją o rękę, przyjmuje jej oświadczyny.
Harlem. Opowiadając Spider-Manowi o lwach atakujących ludzi, Tombstone zarzuca superbohaterowi, że ma go za złego człowieka, lecz nie zadaje sobie nawet trudu, by dociekać, dlaczego nim jest. Kiedy Pająk pyta o to, Lincoln zaczyna wspominać dzieciństwo, gdy był wiecznie głodny i prześladowany, a ponieważ nie mógł liczyć na pomoc kogokolwiek, milczał. Pewnego dnia, zaatakowany przez bandę wyrostków, użył jednak szeptu, by zwabić jednego z nich i ugryźć go w ucho. Od tego momentu szept stał się jego metodą komunikacji ze światem. Po rozpoczęciu przestępczej kariery nigdy nie był już głodny.
Na mieście White Rabbit wsiada do stojącej w korku limuzyny, którą podróżuje Robbie Robertson. Kobieta w stroju królika informuje zaskoczonego dziennikarza, że czeka na niego jej szef.
Harlem. Tombstone zdradza Spider-Manowi, że wyśle swoich ludzi przebranych za zbirów Rose’a, by ci urządzili masakrę na ulicy. Jest przekonany, że ktoś z superbohaterów zajmie się wrobionym Richardem Fiskiem, rozwiązując problem za niego. Dodaje, że porwał Robbiego Robertsona i planuje złamać go w pół za to, że jego syn chce odebrać mu córkę. Spider-Man błaga, by tego nie robił, i krzyczy, że dostał już nauczkę. Wychodząc na powierzchnię, Lincoln rozkazuje swoim ludziom zabić superbohatera.
Recenzja
Spider-Man na łasce machiawelicznego Tombstone’a, a oprócz tego tajemniczo zachowujący się nowy chłopak (?) Mary Jane, punkt zwrotny w związku Randy’ego Robertsona i Janice Lincoln oraz Joe Robertson na celowniku White Rabbit! Tak w skrócie można opisać trzeci numer serii, której stery dzierżą scenarzysta Zeb Wells i rysownik John Romita Jr. Wrażenia? Na początku jest dziwnie, potem brutalnie, następnie trochę romantycznie, potem wspominkowo, dalej podejrzanie, a końcu znowu brutalnie.
Komiks rozpoczyna się od nieudanej wizyty Paula, najpewniej nowego partnera Mary Jane (wprost tak go jeszcze nie przedstawiano), u Petera Parkera. I tu pojawia się wielki znak zapytania – dlaczego koleś, który przybył rozmówić się (ponoć w miarę kulturalnie) z byłym chłopakiem swojej dziewczyny, aby ten przestał do niej wydzwaniać, nagle decyduje się zapłacić za jej eksa część długu!? Albo Paul jest jednym z najszlachetniejszych facetów na świecie, albo… no właśnie. Coś tu nie gra. Ale co?
Po tym wstępie przechodzimy do wątku głównego symbolicznie zaprezentowanego na okładce, czyli Spider-Mana znajdującego się w opłakanym stanie (skuty, pobity, zakrwawiony) w niewoli Tombstone’a. John Romita jest tym rysownikiem, którego plansze z przegrywającym, wyczerpanym i katowanym Spider-Manem ogląda się z perwersyjną przyjemnością. Tak, brzmi to trochę „creepy”, ale wszystko sprowadza się do tego, że jego rysunki oddają znakomicie cenę, jaką przychodzi niekiedy płacić Parkerowi za bycie superbohaterem (casus Morluna), i przypominają, że obraca się on w paskudnym świecie, pełnym zła, brutalności i przemocy.
Tym razem lekcji o tym, że działalność w masce to nie przelewki, udziela tytułowemu bohaterowi Tombstone. W tej historii Zeb Wells stylizuje go na swego rodzaju ojca chrzestnego – budzącego posłuch mafiosa, który w jednej chwili pozwala sobie na filozoficzne rozważania w atmosferze spokoju i powagi, by po chwili wybuchnąć gniewem i zaprezentować oblicze brutala traktującego oponenta jak worek treningowy. Zawsze dobrze się dzieje, gdy twórcy odczarowują wizerunek superłotrów z „fajności” na rzecz „potworności”.
Szczyt grozy postać Lincolna osiąga w finale, kiedy poznajemy jego diaboliczny plan. W międzyczasie ten ciężki i przygnębiający nastrój rozładowuje scena oświadczyn (tu plus dla autora za pomysł, by to kobieta pierwsza wyszła z matrymonialną inicjatywą). Natomiast zbędna była sekwencja z przeszłości Tombstone’a, bo to, że korzenie jego zła tkwią w prześladowaniach w dzieciństwie, to wszyscy już wiedzieli. Nihil novi.
Paradoksalnie, numer pokazuje, że nowa seria zyskuje, gdy jej scenariusz ucieka od życia prywatnego Spider-Mana, a skupia się na przeprawach z czarnymi charakterami. To dobrze, że poziom rośnie, niedobrze jednak, że takim kosztem. Na dłuższą metę tak się nie da i zresztą nie powinno tak być. Ale Marvel tak kiepsko eksperymentuje z życiem osobistym Pająka, że z drugiej strony faktycznie przykro na nie patrzeć.
Ocena:
Autor: Dawidos