The Amazing Spider-Man #28
Numer: The Amazing Spider-Man #28 (#922)
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2023
Data wydania: Sierpień 2023
Scenariusz: Zeb Wells
Rysunki: Ed McGuinness
Tusz: Mark Farmer
Kolory: Marcio Menyz
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Ed McGuinness
Asystent redaktora: Kaeden McGahey
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Oscorp. Roztrzęsiony Jonah Jameson wjeżdża z wózkiem, w którym znajdują się zdewastowane macki Doktora Octopusa, do siedziby przedsiębiorstwa. Przychodzień błaga Normana Osborna i Petera Parkera o ratunek dla nich. Osborn odmawia, pomny złych doświadczeń z uprzężą. Parker go jednak przekonuje i ten zabiera mechaniczne ramiona do laboratorium. Tymczasem Doktor Octopus demonstruje przed Kravenem, dostawcą klucza do jego zemsty, swoje nowe macki z Ocktoidami, które kierują się wyłącznie czystą agresją.
Oscorp. Peter uspokaja Jonaha, że naprawa uprzęży przez Osborna dobiega końca. JJJ zwierza się, że macki kręciły się koło jego domu, przez co zaczął traktować je jak zwierzątko do towarzystwa. Osborn wybudza „pacjenta”. Uprząż zrywa się ze stołu i odpycha Normana, po czym chwyta kabel diagnostyczny, wgrywa „konia trojańskiego” i przejmuje pełną kontrolę nad systemem budynku. Do siedziby firmy wchodzi pomysłodawca tego podstępu – Doktor Octopus. Podczas gdy niektóre Ocktoidy sieją chaos w holu na rozkaz swego pana, złoczyńca, używając nowych macek, forsuje drzwi laboratorium.
Na drodze Octaviusowi staje Spider-Man i wysyła przeciwko niemu Buga. Ocktoidy rozszarpują pojazd Pająka. Otto chwyta superbohatera swoimi nowoczesnymi ramionami i zaczyna nim rzucać od ściany do ściany. Kiedy go nimi ściska tak, że ten nie jest w stanie wypowiedzieć słowa, zjawia się Osborn w pancerzu Gold Goblina, ale i jego zbroja zostaje wyłączona. Okazuje się, że Octavius też ją zawczasu zhakował. Otto puszcza Pająka, który z braku tchu traci przytomność, i żądny zemsty zabiera Osborna ze sobą.
Recenzja
Druga część historii prezentującej powrót Doktora Octopusa w klasycznym wydaniu (narcyza i megalomana) serwuje kilka zaskoczeń, w tym kolejny trop wskazujący na możliwość „odrodzenia” jeszcze innego arcywroga Spider-Mana. Komiks ma skondensowaną fabułę bez wątków pobocznych, skoncentrowaną na starych mackach Doc Ocka, a następnie na ich podstępnym twórcy. Jako że jego akcja biegnie linearnie, czyta się go w piorunującym tempie, co jednym się spodoba, a inni będą mieli pewne poczucie niedosytu.
Numer rozpoczyna się od pół humorystycznej, pół poważnej sekwencji – przybycia do Oscorp wystraszonego JJJ z prośbą o ratunek dla przywiezionych w wózku starych macek Doktora Octopusa. Okazuje się, że nawiązał z nimi emocjonalną relację – jak człowiek ze zwierzakiem domowym (sic!). Potem robi się jednak mniej zabawnie za sprawą popularnego w kulturze masowej motywu cyberataku, który skutkuje utratą całkowitej kontroli nad systemem budynku i przejęciem obiektu przez złowrogie siły.
Pierwszym zaskoczeniem było narzędzie, jakim posłużono się w tym planie, bo po lekturze zeszłego numeru wydawało się, że odegra ono raczej pozytywną rolę w całej historii. Równocześnie ciąg przyczynowo-skutkowy wydaje się naciągany, bo skąd antagonista miał pewność, że tą drogą jego własność trafi akurat w to miejsce i jeszcze w ręce człowieka, na którym chce się zemścić. Kolejne zaskoczenie to właśnie cel ataku Doktora Octopusa. Wyczekujących powrotu Green Goblina ucieszy nawiązanie do Goblin Kinga.
Aczkolwiek prace Johna Romity Juniora zawsze są mile widziane, to trzeba przyznać, że rysunki Eda McGuinnessa ujmy nie przynoszą, a wręcz przeciwnie. W zastępstwie legendarnego rysownika twórca ten spisuje się na medal. Udanie gra mimiką emocjonalnie niestabilnego Jamesona, świetnie odtwarza oldskulowego Doc Ocka, a Ocktoidy w jego wykonaniu wyglądają pociesznie, a zarazem groźnie. No i Spider-Man prezentuje się naprawdę zacnie. Pojedynek wizualnie też daje radę. 4 pajączki się należą.
Ocena:
Autor: Dawidos