The Amazing Spider-Man #2
Numer: The Amazing Spider-Man #2 (#803)
Tytuł: Back to Basics, Part Two
Wydawnictwo: Marvel Comics 2018
Data wydania: Wrzesień 2018
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Ryan Ottley
Tusz: Cliff Rathburn
Kolory: Laura Martin
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Ryan Ottley & Laura Martin
Asystent redaktora: Kathleen Wisneski
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Amazing Spider-Man, Tom 1
Streszczenie
Wcześniej. Ktoś w Afryce zabija ze strzelby słonia. Tymczasem w Nowym Yorku kiermasz książek okradają Man Mountain Marko i Ringer. Napastników powstrzymuje Spider-Man. Otrzymaną w podzięce od sprzedawcy książkę zostawia związanym siecią złodziejom. Będąc w dobrym humorze, wspomina poranek, gdy obudził się u boku Mary Jane, szczęśliwy, że znów są razem, choć wcześniej próbowali i ”coś” zawsze stawało im na drodze. Ukochana uważa, że dostali szansę na nowy początek i zapewnia go o swojej miłości. Przypomina mu następnie o spotkaniu na Empire State University.
Teraz. Parker na widok Lizarda zarządza ewakuację. Cindy Lawton uspokaja go, mówiąc, że Connors tu pracuje. Jaszczur zmienia się w doktora, który tłumaczy, że dzięki wszczepionemu w kark implantowi ma pod kontrolą swoje gadzie alter ego. Cindy dodaje, że naukowiec przekazał uczelni swoje warte miliony dolarów patenty, otrzymując w zamian drugą szansę. Curt proponuje, aby Peter dołączył do jego klasy. Kiedy pokazuje mu Isotope Genome Accelerator – aparat, który stworzył Spider-Mana, a teraz może wyleczyć Connorsa, oddzielając go od Lizarda – do sali wdzierają się Taskmaster i Black Ant.
W reakcji na atak super-łotrów, których ktoś wynajął do kradzieży akceleratora, Curt zmienia się w Lizarda, ale uniemożliwiający mu krzywdzenie ludzi implant zatrzymuje go w zastygłej pozie. Parker, żartując z maski i twarzy Taskmastera, podpuszcza najemnika, aby ten cisnął go na biurko z chemikaliami. Peter sięga po nie i tworzy zasłonę dymną. Spider-Man raz dwa rozprawia się z dwójką, doprowadzając do tego, że ci zderzają się głowami i tracą przytomność.
Po opadnięciu dymu Lizard dziękuje Spider-Manowi za pomoc, ale dopytuje, jak bohater dał radę znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Pająk zasłania się magią nauki. Kiedy podaje rękę jednemu z leżących na ziemi studentów, dostrzega własną twarz. Stoi przed nim sobowtór Petera Parkera.
Recenzja
Drugi numer zrestartowanej w ramach Fresh Start serii pokazuje, że rozpoczęta przez Nicka Spencera era Spider-Mana wydaje się podążać satysfakcjonującą dla czytelnika drogą. Bardziej wiarygodne relacje między bohaterami, humor na zdecydowanie wyższym poziomie i większy szacunek dla tytułowej postaci jak dotąd potwierdzają tezę, że wymiana Dana Slotta na Nicka Spencera wyjdzie komiksowi na dobre.
Szerszego komentarza wymaga scena, gdy Peter budzi się u boku Mary Jane. Długo czytelnicy wspominający z utęsknieniem okres sprzed paktu Spider-Man-Mephisto czekali na taką chwilę i taką wymianę zdań między kochankami. Kiedy pada kwestia, że coś zawsze stawało im na drodze w odbudowie związku, nie można pozbyć się wrażenia, że scenarzysta tańczy wokół wydarzeń One More Day. Pytanie, czy ten taniec sprowadzi deszcz, który pozwoli na serio rozkwitnąć tej miłości, czy też okaże się zwyczajną wydmuszką, pozostaje otwarte. Lepiej dmuchać na zimne.
Pewien niesmak wywołuje zaś obecność Lizarda w murach Empire State University. Nie chodzi o jego charakterystykę, ponieważ autor zgrabnie portretuje tę postać, wpada przy tym na inspirowany chyba filmem Spider-Man 2 niegłupi pomysł implantu, który trzyma w ryzach jaszczurze popędy. Kłopot w tym, że kanonicznie Lizard to super-łotr, który zjadł własnego syna! Wprawdzie chłopiec powrócił jako klon (czy świat o tym w ogóle wie?), a sprawca mordu odzyskał ludzką świadomość, to mimo wszystko trudno wyobrazić sobie, by nawet za warte miliony patenty uczelnia zatrudniła jako prowadzącego zajęcia dla studentów kogoś, kogo sumienie obciąża tak ohydna zbrodnia.
Związany z Lizardem dyskomfort to w zasadzie jedyny mankament tego komiksu. No może jeszcze trochę naciągana scena wejścia Spider-Mana do klasy Connorsa, a konkretnie tłumaczenie, skąd się tu wziął. Na szczęście pozytywy przeważają. Tajemnica afrykańskich łowów, komediowa akcja na kiermaszu, zapożyczony z Secret Empire zabawny duet Taskmaster-Black Ant, powrót ważnego w historii Spider-Mana urządzenia, no i szokujący, dający do myślenia finał (klony, magia, rozdwojenie jaźni?). Dodając do tego pierwszorzędne rysunki Ryana Ottley’a, mamy przed sobą komiks, który wstydu twórcom nie przynosi, a przy tym zapowiada naprawdę obiecujący rozwój wydarzeń. Piąteczka.
Ocena:
Autor: Dawidos