The Amazing Spider-Man #24
Numer: The Amazing Spider-Man #24
Tytuł: Night of the Jackals
Wydawnictwo: Marvel Comics 2017
Data wydania: Kwiecień 2017
Scenariusz: Dan Slott & Christos Gage
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Tusz: Cam Smith
Kolory: Jason Keith
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Alex Ross
Asystent redaktora: Allison Stock
Pomocnik redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Amazing Spider-Man: Globalna Sieć, Tom 5
Streszczenie
Siedziba New U. W laboratorium Jackal pojedynkuje się z Doktorem Octopusem. Ben Reilly prosi o wsparcie klona Milesa Warrena, ale wszystkie kopie profesora rozpadają się w błyskawicznym tempie, z wyjątkiem osoby, która przebywa w prywatnym pokoju Jackala. Mężczyzna odkrywa wówczas, że jest prawdziwym Warrenem i biorąc do ręki maskę oryginalnego Jackala poprzysięga zemstę na Reillym, który zniewolił go i pozbawił godności.
Po tym, jak kilka pięter wyżej Spider-Man i Anna Marconi nadają na cały świat sygnał powstrzymujący rozpad klonów, Otto niszczy Jackalowi jego Webware, który emituje leczniczą częstotliwość. Ben posyła Octaviusa kopniakiem na ziemię i postanawia przenieść swój umysł do ciała idealnego protoklona, nad którym pracował z Octopusem. Otto jednak przygotował się na taką ewentualność i prąd poraża zakładającego kask Jackala.
Po odzyskaniu przytomności Reilly połyka garść pigułek, aby spowolnić proces rozpadu. Znajdując uprząż Doc Ocka, stwierdza, że ten od początku zaplanował transfer własnego umysłu do protoklona. Chcąc również przeżyć, zostawia maskę i garnitur wśród prochów Warrenów, pozorując swoją śmierć. Następnie wymyka się przez okno na miasto, gdzie jednemu z kierowców kradnie auto i zegarek Webware, którego sygnał przywraca mu zdrowie.
Kradzionym samochodem Ben, myśląc nad nowym planem, jedzie do prywatnej kryjówki – domku zbudowanego przez Warrenów na wzór domu Parkerów. W środku zastaje Jackala, który podpala jego cały zapas pigułek, gotówki i dokumentów. Dochodzi do walki. Najpierw góruje Warren, ale ostatecznie wygrywa Reilly, który zawala cały dom i zostawia wyzywającego go od nieudanych eksperymentów profesora na śmierć w ogniu.
Na zewnątrz gotowy na nowy start Reilly zostaje zatrzymany przez strażaków, którzy słyszą jęki palącego się żywcem Milesa Warrena, którego ten uwięził pod gruzami domu. Klon Petera, uciekając się do przemocy, odstrasza ratowników i wieje z miejsca zdarzenia. Zdeterminowany zerwać z przeszłością i rozpocząć nowe życie zastanawia się, kim teraz będzie.
Recenzja
Otwarte i nijakie zakończenie Sagi Klonów XXI wieku nie wszystkim przypadło do gustu, w tym niżej podpisanemu. Chcąc nie chcąc nadzieję zaczęto wiązać z zapowiedzianym epilogiem, ale jak się okazuje komiks z dopiskiem Omega w tytule stanowi de facto epilog nr 2. Bo tym pierwszym, a to niespodzianka, jest niniejszy numer, który zrzuca zasłonę tajemnicy z losów 3 ważnych postaci: Otto Octaviusa, Milesa Warrena i Bena Reilly’ego.
Komiks w innym świetle stawia motywacje „bohaterów” finału The Clone Conspiracy. Doc Ock nie okazuje się rycerzem składającym na ołtarzu miłości ofiarę z własnego życia. To było jednak do przewidzenia, bo nie po to Dan Slott, wielki fan tego super-łotra, tyle się natrudził z przywróceniem go do życia, by znów posłać go do grobu. Choć jego powrót jest pewny jak amen w pacierzu, wielką niewiadomą pozostaje jego odświeżony image.
Kogo interesują losy Bena Reilly’ego od razu po konfrontacji z Dr. Octopusem, musi zagłębić się w tę lekturę. Największy problem jest z jego przyszłością, bo czy po uczynkach, jakich się dopuścił, można mu w ogóle kibicować? Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że stanie się on kimś na wzór Superior Spider-Mana lub Kaine’a. Zatem powtórka z rozrywki, choć może Peter David wyczaruje z tego materiału coś oryginalnego.
Fantastycznie, że na koniec nie zapomniano o wątku prawdziwego Milesa Warrena, na czas eventu przykrytego stertą elektryzujących rewelacji. W pamięć zapada zwłaszcza scena, gdy oryginalny Jackal w iście hamletowskim stylu zapowiada zemstę na Reillym. Późniejsza walka też kreuje ekscytujące widowisko (Warren nieźle sobie radził jak na kogoś, kto nie ma supermocy) a brutalny finał wieńczy dzieło. Klimat klasycznej Sagi Klonów pełną gębą.
Na zakończenie jedna uwaga – czemu autorzy pozwolili głównemu antybohaterowi paradować po mieście bez przynajmniej prowizorycznego zakrycia twarzy? To cud, że nikt nie rozpoznał Reilly’ego, który przecież wygląda jak słynny na cały świat miliarder i twórca znanej pod niejedną szerokością geograficzną marki. Niech będzie, że blizny zapewniły mu anonimowość. Na moje oko 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos