The Amazing Spider-Man #12
Numer: The Amazing Spider-Man #12
Tytuł: Power Play, Part 1: The Stark Contrast
Wydawnictwo: Marvel Comics 2016
Data wydania: Lipiec 2016
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Tusz: Cam Smith
Kolory: Marte Gracia
Litery: VC’s Chris Eliopoulos
Okładka: Alex Ross
Asystent redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Amazing Spider-Man: Globalna Sieć, Tom 3
Streszczenie
Bryant Park, New York. W miejscu, gdzie May Parker wzięła ślub, Harry pomaga Peterowi w przygotowaniach do gali promującej Fundację Wujka Bena. Parker, który niedawno rozstał się z Lian Tang, wspomina niespodziewane przyjście Mary Jane Watson na ślub May. Jak na zawołanie MJ pojawia się za jego plecami w towarzystwie swego nowego szefa – Tony’ego Starka, który w ogóle nie pamięta, że Watson była dziewczyną Petera, mimo iż oboje pomieszkiwali z nim w wieży Avengers.
Kiedy Harry i MJ odchodzą na chwilę na bok, by poplotkować o ostatnich „przygodach” w życiu Parkera, Stark gratuluje Peterowi imponującego sukcesu w biznesie. Nie omieszkuje jednak napomknąć, że założyciel Parker Industries traci sporo pieniędzy na kosztownych „ekscesach” Spider-Mana.
W drodze do stolika MJ i Tony poznają Augustusa Romana, prezesa Empire Unlimited. Po odprowadzeniu na scenę Petera, przejętego obecnością swojej byłej, Harry wpada na Tiberiusa Stone’a i Liz Allan, eksżonę, która dość chłodno się do niego odnosi. W cztery oczy przedstawiciele Alchemaxu omawiają zaplanowaną przez siebie na ten wieczór „akcję”, do której wynajęli pewnego „przyjaciela”.
Z powodu wyrzutów sumienia za doprowadzenie relacji z Mary Jane do obecnej tragicznej postaci Peter ma wyraźny kłopot z wygłoszeniem przemówienia. Niezręczną ciszę przerywa Ghost, który znienacka pojawia się na scenie i strąca Petera z mównicy, po czym oskarża zamożnych gości o hipokryzję, zarzucając im dobroczynność przykrywającą wyzysk ubogich. Za cel ataku napastnik obiera Romana, który bogaci się na prywatyzacji więzień dla metaludzi.
Kiedy Ghost wypróbowuje wykradzioną z Empire Unlimited prototypową broń energetyczną na Romanie, który o dziwo nad wyraz dobrze wytrzymuje jej wpływ, Stark i Parker wykorzystują zamieszanie do zmiany strojów na „robocze”. Podczas symultanicznego ataku ich bronie wzajemnie znoszą swoje działanie, co staje się przyczynkiem do kłótni o to, kto powinien walczyć z przestępcą.
Harry i MJ zabierają w bezpieczne miejsce Romana krytykującego dziecinne zachowanie superbohaterów. Tymczasem Ghost „rozsądza” spór między Spider-Manem a Iron Manem, strzelając w Parkera, który reprezentuje firmę o większym kapitale. Stark przejmuje inicjatywę, ale wróg okazuje się być „nieczuły” na jego nowoczesną broń strzelającą promieniami repulsora. Ghost wykazuje się także odpornością na pajęczynę ze stali sprężynowej, jaką wytacza przeciwko niemu Pająk.
Pościg za antykapitalistycznie nastawionym radykałem kończy się przed wejściem do Nowojorskiej Biblioteki Publicznej. Iron Man i Spider-Man jednoczą siły i neutralizują najemnika, tworząc ze swoich użytych już wcześniej broni kombinację wywołującą zgubny efekt dla przenikalnego ciała Ghosta. Choć obaj zasługują na poklask, to Stark zgarnia wszystkie zasługi, wywołując aplauz gapiów chwytliwym hasłem inspirowanym filmem „Pogromcy duchów”.
Parker Industries. Podirytowany Peter ogląda filmik z triumfem Iron Mana, jaki trafił już do sieci. Chcąc odegrać się na Starku, dzwoni do jego dawnej asystentki, Pepper Potts. Proponuje jej pracę w swojej korporacji, ale zanim kończy zdanie spotyka się z definitywną odmową ze strony menadżerki, notując kolejną porażkę.
Cellar, Ryker’s Island. Do ultranowoczesnego więzienia trafia kolejny transport więźniów, wśród których nadludzkie moce ma jedynie Tombstone. Tymczasem Augustus Roman, naczelnik zakładu, udziela wywiadu Betty Brant z „Daily Bugle”, opisując szczegółowo podjęte przez Empire Unlimited środki bezpieczeństwa. Gdy deklaruje, że chce uczynić świat bezpieczniejszym, reporterka wspomina o przypadkowej śmierci jego żony i syna w słynnym oblężeniu rezydencji Avengers przez siły Barona Zemo.
Po zakończeniu wywiadu Roman schodzi do pomieszczenia ze zbiornikami, w których zanurzeni są super-przestępcy, w tym przywieziony niedawno Tombstone. Okazuje się, że szef Empire Unlimited kradnie ich moce. Pracująca dla niego Dr. Stillwell tłumaczy, że mają komplet. Zakładając kombinezon, Roman stwierdza, że czas przejść do II fazy planu stworzenia bezpiecznego świata – odebrania mocy wszystkim metaludziom, włącznie z Avengers.
Recenzja
Słowo ciałem się stało. Na łamach flagowej serii o Spider-Manie startuje historia zainspirowana głośnym tytułem z równie medialnego crossoveru, opowiadającym perypetie Peter Parkera w roli męża i ojca. Ta skądinąd bardzo udana miniseria, zgodnie z moimi przewidywaniami, pozostawiła ślad na zreformowanym multiwszechświecie Marvela w postaci Regenta, który został przeniesiony do głównego uniwersum z całym swoim „bagażem”, z wyjątkiem wspomnień z tamtej rzeczywistości.
Ewidentnie dialogi w tym komiksie jakoś mnie uwierały. W tak doborowym towarzystwie jak Tony Stark czy Mary Jane Watson tekściarz nie mógł oczywiście powstrzymać się przed sportretowaniem Parkera jako neptka, który nie potrafi ani obronić swego ubioru, ani zripostować się dawnemu szefowi czy śmiało wystąpić przed publicznością, wśród której zasiada jego była. Wcześniejsze zdarzenia dowodziły, że nie powinien już z tym mieć najmniejszego problemu, ale najwyraźniej wystarczy dorzucić mu paru znajomych z dawnych czasów, żeby zapomniał języka w gębie.
W monologach tytułowej postaci pada jedna myśl, z którą absolutnie się zgadzam. Chodzi o moment, gdy przemawiający do gości gali Peter uświadamia sobie, jak bardzo pokpił sprawę z Mary Jane. To szczere do bólu wyznanie, ale nawet on nie jest do końca świadomy, w jaki beznadziejnie głupi sposób rozbił ten wieloletni piękny związek – o tym niestety wie jedynie czytelnik i… Mephisto, z którym Spider-Man dobił niesławnego targu w skandalicznej opowieści sprzed prawie dekady.
Kłótnia Iron Mana i Spider-Mana w obecności Ghosta o bzdety w rodzaju „kto powinien bić się ze złoczyńcą” wydaje się być wymuszona. Zaraz po niej pada stosowny komentarz ze strony Mary Jane i Augustusa Romana, podszyty oskarżeniem o dziecinne zachowanie. Ta scena ma uwiarygodnić późniejszą tezę naczelnika więzienia, że zamaskowani stróże prawa są nieodpowiedzialnymi jednostkami, stąd jego krucjata przeciwko metaludziom jest moralnym obowiązkiem. Rzecz jasna, jest też wątek prywatnej wendety.
Sceny z życia osobistego Parkera nie zrobiły na mnie najlepszego wrażenia, to może chociaż sekwencje bitewne radowały moje oko? Niestety, nie mogę tego potwierdzić. W moim odczuciu nie tylko były zbyt pospolite, ale na dodatek przegadane. Nie do końca jasne było dla mnie też, co chcieli osiągnąć zleceniodawcy Ghosta – czy chodziło tylko o dokuczenie konkurentowi? Nomen omen, jestem przerażony tym, do czego posuwa się dobra znajoma Parkera, jeszcze z czasów ogólniaka – widać, że Dan Slott wkłada dużo wysiłku w to, by zohydzić ją w oczach czytelnika jak tylko może.
Pierwszy odcinek historii osnutej wokół „świeżej” postaci Regenta, z buńczuczną deklaracją na okładce o team-upie z Avengers, który ograniczył się na razie do „współpracy” z Iron Manem, nie wzbudził mojego zachwytu, głównie z powodu kulawego scenariusza. Obawiam się, że dalsze części tego cyklu nie zetrą tego złego wrażenia, zwłaszcza, że paliwem tej opowieści jest gość, który akurat był najsłabszym ogniwem wprowadzającej go w świat komiksów miniserii.
Ocena:
Autor: Dawidos