The Amazing Spider-Man #34
Numer: The Amazing Spider-Man #34 (#475)
Tytuł: Meltdown
Wydawnictwo: Marvel Comics 2001
Data wydania: Październik 2001
Scenariusz: J. Michael Straczynski
Rysunki: John Romita Jr.
Tusz: Scott Hanna
Kolory: Dan Kemp & Avalon Studios
Litery: Richard Starkings & Wes Abbott
Okładka: Scott Campbell
Asystent redaktora: John Miesegaes
Redaktor: Axel Alonso
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Bill Jemas
Cena: $2.25
Przedruk PL: Dobry Komiks 30/2004 – The Amazing Spider-Man 3/5
Przedruk PL 2: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #1
Przedruk PL 3: Amazing Spider-Man, Tom 1
Streszczenie
Mocno poturbowany Spider-Man wpada do siedziby Ezekiela, który tłumaczy mu, że jest już za późno na wszelką pomoc – z chwilą, w której Morlun dotknął go, Peter nigdzie się nie ukryje i to tylko kwestia czasu, zanim zginie. Nie może mu w żaden sposób pomóc, bo przeciwnik nie wie o jego istnieniu i chce by tak pozostało. Pająk przekonany, że jak zawsze zdany jest tylko na siebie, odchodzi, a Ezekiel wraca do pracy. Tymczasem Morlun, by wywabić Spider-Mana, wznieca kolejny pożar i kolejnym przechodniom grozi śmiercią do chwili, gdy pojawia się bohater.
Dwójka rozpoczyna kolejną, nierówną walkę. Pająk postanawia oddalić się od przeciwnika, co pozwala mu na wykonanie telefonu do szkoły z budki telefonicznej. Informuje, że nie pojawi się w pracy. Mając ostatnie drobne, decyduje się zrezygnować z kontaktu z innymi bohaterami, którzy mogą nie być dostępni na rzecz telefonu do bliskich. Mary Jane jednak nie odbiera, zatem dzwoni do May, którą informuje, że cokolwiek się wydarzy, to ją kocha. Po skończonej rozmowie zjawia się Morlun gotowy na kolejną bitwę. Podczas wymiany ciosów Morlun chwyta herosa i zaczyna wysysać jego energię, gdy nagle otrzymuje silny cios w tył głowy.
Okazuje się, że Ezekiel postanowił pomóc Peterowi. Wspólnymi siłami udaje się doprowadzić herosom do tego, że Morlun krwawi. Pomimo tego chwyta Ezekiela i ku przerażeniu Petera wysysa z niego energię, co częściowo go nasyca. Wyrzucając ciało mężczyzny do wody, stwierdza, że zrobi sobie przerwę na kawę. Spider-Man nurkuje do wody, jednak nie znajduje ciała niedoszłego mentora. Cieszy się, że Ezekiel zaryzykował wszystko, by go ocalić i nie zamierza zaprzepaścić szansy, którą mu dał. Zabiera krew przeciwnika ze sobą.
Później, po głębokiej analizie krwi, Peter ma pomysł na pokonanie Morluna, nawet jeśli to oznaczałoby śmierć jego samego. Udaje się do pobliskiej elektrowni atomowej.
Recenzja
Runda druga tylko w tym numerze. Straczynski wciąż trzyma tempo.
Fabuła napisana jest świetnie, po wizycie Petera u Ezekiela, ten drugi decyduje się nadstawić karku, co kończy się dla niego tragicznie. Chociaż skoro Peter nie znalazł, to wiadomo, że w komiksie nic nie ginie – a przynajmniej nie ginie na stałe. Widzimy pierwszą krew ze strony Morluna, która może i zapewne przyczyni się do jego upadku. Straczynski wykorzystuje tutaj to w czym Spider-Man jest równie dobry jak ratowanie ludzi – nauka. Poddaje krew przeciwnika analizie i ma pomysł na pokonanie dotąd niepokonanego. Czy mu się uda?
Wracając, parę stron wcześniej scenarzysta robi coś, co rzadko zdarza się w komiksach superbohaterskich, a mianowicie Pająk dzwoni do bliskich się pożegnać. Jest to całkiem wzruszająca scena, bo raz: Mary Jane nie odbiera, a dwa: jak wiemy May jest nieświadoma tego, z czym walczy Peter. Świetnie poprowadzony dialog i gotowość Petera do walki są mocno budujące. Przy okazji wspomniana scena została też świetnie narysowana. Po skończonej rozmowie widać desperację i gniew Parkera nawet pomimo maski. Rysunki Romity są po prostu świetne. Nie ma się do czego przyczepić.
Słowem podsumowania. Zbliża się ostateczna potyczka między Pająkiem i Morlunem. Scenarzysta jak i rysownik postarali się o to, by nas zachęcić do sięgnięcia po kolejny numer. 6 pajączków się należy.
Ocena:
Autor: Spider-Nik