The Amazing Spider-Man #95
Numer: The Amazing Spider-Man #95
Tytuł: Trap for a Terrorist!
Wydawnictwo: Marvel Comics 1971
Data wydania: Kwiecień 1971
Scenariusz: Stan Lee
Rysunki: John Romita
Tusz: Sal Buscema
Kolory: Sal Buscema
Litery: Artie Simek
Okładka: John Romita
Redaktor: Stan Lee
Cena: $0.15
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Peter tęskni za Gwen. Pragnie pojechać za nią do Londynu, ale nie ma pieniędzy. W redakcji „Daily Bugle” rezygnuje z proszenia Jamesona o zaliczkę. Rozmawia za to z Robertsonem, który proponuje mu darmowy wyjazd do Anglii w charakterze fotografa ich gazety. Uradowany Peter powiadamia o wyjeździe ciocię May i Annę Watson, których odwiedziła przygotowująca się do show Mary Jane. Harry podwozi go na lotnisko.
W samolocie Peter poznaje amerykańskiego delegata Herberta Knowlesa i jego młodego syna. Po wylądowaniu w Londynie obsługa informuje pasażerów, że zostali wzięci za zakładników przez terrorystów, którzy podłożyli pod samolotem bombę. W kostiumie Peter znajduje i detonuje w bezpiecznym miejscu ładunek, niestety terroryści porywają Knowlesa i jego syna. Spidey daje radę przyczepić do ich samochodu pajęczy nadajnik. Poznaje również inspektora Hargravesa, który zajmuje się tą sprawą.
Kilka godzin później. Poszukującego bandytów Spider-Mana zauważa przez okno Gwen Stacy. Dziewczyna mdleje z niepokoju. Wujek i ciotka kładą ją do łóżka. Tymczasem Spidey odnajduje poszukiwany samochód. Ustawia automatyczny aparat do zdjęć i po krótkiej walce rozbraja napastników. W aucie nie ma jednak uprowadzonych zakładników. Jeden z terrorystów mówi Pająkowi, że „ich los zostanie przypieczętowany przez sam czas” o siódmej, jeśli władze nie wypuszczą ich wspólników z więzienia.
Pająk odpowiednio interpretuje słowa bandyty, bowiem miejscem ukrycia zakładników okazuje się Big Ben. Tam zauważa ich przywiązanych do dzwonu połączonego przewodami z bombą. Aby ich uratować, zatrzymuje siecią wskazówki na 4 tarczach zegara, tak aby nie wybiły siódmej i nie wprawiły dzwonu w ruch. Oswobodzonych oddaje w ręce brytyjskiej policji. Knowles i Hargraves nie kryją podziwu dla jego osoby.
Spider-Man zdobywa rozgłos w Anglii. Niestety nie może jako Peter spotkać się z Gwen, bo wzbudzi to niepotrzebne podejrzenia. W tym czasie Arthur Stacy pokazuje bratanicy w TV wiadomości o bohaterskim wyczynie Spider-Mana. Dziewczyna stwierdza, że być może zbyt surowo oceniła superbohatera.
Recenzja
Wierzcie lub nie, Spider-Man wyjeżdża do Londynu. Trzeba było aż 94 numerów, by Stan Lee zdecydował się przenieść miejsce akcji do Europy (dotąd był to Nowy York, ewentualnie inne punkty na mapie USA).
Miło obserwować, jak Spider-Man aklimatyzuje się w nowym środowisku. A w Anglii czuje się jak ryba w wodzie. Ma dość wysokie budynki do bujania się na pajęczynie, ma też rozsądną policję, która ocenia go po czynach, a nie prasowych publikacjach, wreszcie zdobywa tam zasłużone uznanie wśród ludzi.
Sama intryga nie jest zbyt zawiła. Zdesperowani terroryści porywają amerykańskiego delegata i jego syna i w zamian za ich życie żądają od władz wypuszczenia kompanów z więzienia. Nic specjalnego, ale grunt, że akcja rozgrywa się w Londynie, co stwarza kilka interesujących sytuacji. Oczywiście nie mogło zabraknąć symbolu miasta, Big Bena, który w scenariuszu odgrywa kluczową rolę. W interesujący sposób (ma to związek z rozmieszczeniem tarcz zegara na wieży) Spider-Man ratuje pojmanych zakładników.
Trochę przykre jest zakończenie komiksu. Zarówno Gwen, jak i Peter chcą się spotkać, ale nie mogą spełnić swego marzenia. Rzecz jasna, wynika to z działalności Spider-Mana. Numer zasługuje na 3 pajączki, ale za nowe miejsce akcji (nam Europejczykom bliższe) należy się jeszcze 1 pajączek.
Ocena:
Autor: Dawidos