The Amazing Spider-Man #801
Numer: The Amazing Spider-Man #801
Tytuł: There For You
Wydawnictwo: Marvel Comics 2018
Data wydania: Sierpień 2018
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Marcos Martin
Tusz: Marcos Martin
Kolory: Muntsa Vicente
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Marcos Martin
Asystent redaktora: Tom Groneman
Pomocnik redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Amazing Spider-Man: Globalna Sieć, Tom 10
Streszczenie
Dawno temu. Peter Parker przypomina sobie swój straszny błąd, za który wujek Ben zapłacił życiem.
Trzy tygodnie później Kenneth Kincaid Jr. odbiera w biurze ponaglający telefon. Choć śpieszy się, wstępuje po drodze jeszcze do sklepu, aby kupić papierosy. Pech chce, że wchodzi tam akurat, gdy trwa napad. Uzbrojony w pistolet napastnik bierze go na cel. Zanim oddaje strzał, do środka wpada Spider-Man, który powstrzymuje zbira i zostawia go policji. Po złożeniu zeznań Kincaid dociera taksówką do szpitala, gdzie w otoczeniu żony Ellie i najbliższej rodziny żegna się z umierającym ojcem na chwilę przed jego śmiercią.
Mijają lata. W tym czasie Kenneth doświadcza różnych wydarzeń takich jak narodziny siostrzenicy, Judy, czy graduacja siostrzeńca, Carla.
Dzisiaj, ulice Chinatown. Spider-Man walczy z bandą Inner Demons. Jeden z zamaskowanych wojowników Mr. Negative’a ucieka z teczką, która zawiera formułę dla trucizny o nazwie Devil’s Tears. Znajdujący się w tłumie gapiów Kenneth Kincaid podstawia mu jednak nogę i przejmuje torbę. Zbieg ląduje następnie w pajęczej sieci. Spider-Man dziękuje mężczyźnie za pomoc. Kenneth wspomina, że kilka lat temu superbohater ocalił mu życie. Niestety Pająk nie pamięta tego wydarzenia, więc pyta rozmówcę, co konkretnie zrobił. W odpowiedzi słyszy, że pomógł mu rzucić palenie.
Kiedy Spider-Man odlatuje, Judy nie jest pod wrażeniem bohatera, bo jej zdaniem ten nie ratuje świata jak Captain Marvel czy Thor. Kincaid tłumaczy siostrzenicy, że Pająk ratuje go za każdym razem, gdy codziennie ratuje kogoś, kto jest dla swoich bliskich właśnie całym światem – dzieci, matki, mężów, żony czy wujków. Dziewczynka zmienia zdanie i rusza z ukochanym wujem w dalszą drogę.
Kontynuacja serii w the Amazing Spider-Man vol. 5 #1.
Recenzja
Ostatni przed kolejnym restartem serii numer Amazinga, zwieńczający zarazem pracę Dana Slotta przy tym kultowym tytule komiksowym, był zapowiadany jako najbardziej wzruszająca historia nie tylko w dorobku scenarzysty, ale i całego Marvela. Ile w tym prawdy, a ile czczych przechwałek? Najpierw należy zaznaczyć, że 801 odcinek nie jest tym, czego pewnie większość się spodziewała, czyli dopełnieniem i swoistym epilogiem poprzedniej głośnej historii o Red Goblinie.
Niżej podpisany liczył na komiks domykający parę zapoczątkowanych w 800 numerze wątków takich jak chociażby powrót matki Harry’ego Osborna. Ewentualnie na coś w rodzaju epitafium oddającego hołd Flashowi Thompsonowi, który bohatersko poległ w walce z Goblinem. Nici z tych wizji. W ogóle mowa tu o utworze przypominającym stylem skądinąd dosyć udaną serię Spider-Man’s Tangled Web, co oznacza, że Spider-Man znajduje się jakby w tle całej historii.
Centralną postacią niniejszego komiksu jest zwykły człowiek, niejaki Kenneth Kincaid Jr., któremu Spider-Man na początku swojej kariery ocalił życie. Po wielu latach oddany rodzinie mężczyzna zyskuje szansę, aby odwdzięczyć się i podziękować superbohaterowi, a przy okazji uświadomić bliskiej osobie, jak wiele praca Człowieka-Pająka daje światu. Kluczowe znaczenie ma tu fakt, że Kincaid jest nie ojcem, a wujkiem, i co istotne, wykazującym spore podobieństwo do Bena Parkera.
Z tej opowieści płynie jasny przekaz, którego istotę najlepiej oddają słowa słynnej sentencji z żydowskiego Talmudu: ”Ten, kto ratuje życie jednego człowieka, ratuje cały świat”. A Spider-Man ma przecież na koncie mnóstwo uratowanych istnień. Wprawdzie to samo można powiedzieć o każdym superbohaterze, ale u nielicznych taka misja podyktowana jest niejako pokutą za obarczony śmiercią bliskiego grzech zaniechania.
Obliczona na wywołanie refleksji historia ma niewątpliwie w sobie to coś – oszczędnymi środkami ekspresji językowej i stylowymi rysunkami Marcosa Martina przemyca ważną treść, trochę wzrusza, nieco bawi, a co najważniejsze, ładnie składa hołd postaci Pająka. Grubą przesadą byłoby jednak stwierdzenie, że to najbardziej poruszający utwór w dziejach Spider-Mana, wciąż miejsce na podium utrzymuje The Kid Who Collects Spider-Man, przepiękna opowieść o chorym na raka młodym fanie Spider-Mana. Mimo wszystko po pożegnalnym numerze Slotta oczekiwałem czegoś innego. 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos
Podsumowanie twórczości Dana Slotta
Na następcę Dana Slotta wyznaczono Nicka Spencera, który rozpocznie piąty tom Amazing Spider-Mana. Gwoli przypomnienia, Slott był jednym z kilku scenarzystów, kiedy komiks ukazywał się trzy razy w miesiącu, a gdy seria przeszła na dwutygodnik, stał się jedynym autorem. W czasach pracy zespołowej jego historie należały do najlepszych. Uniwersum wzbogacił o takie postacie jak Mr. Negative czy Anti-Venom.
Jako solowy twórca Slott firmował tak głośne eventy jak Big Time, Spider-Island, Ends of the Earth i Dying Wish, w którym uśmiercił Petera Parkera i zastąpił go Dr Octopusem/Superior Spider-Manem. Choć miewał wzloty, swoimi posunięciami budził duże kontrowersje. Coraz częściej sypał absurdalnym pomysłami, a jeśli te były nawet dobre, to z kolei ich wykonanie pozostawiało wiele do życzenia.
W jego wydaniu tytułowy bohater okazywał się często totalnym nieudacznikiem lub infantylnym gamoniem. Kiepsko szło mu portretowanie Mary Jane. Na domiar złego podpadał środowisku fanów swoim niekulturalnym i trollowym zachowaniem w sieci. Jego obecność zaczęła wielu ciążyć, więc można powiedzieć, że koniec jego pracy zrobi dobrze i czytelnikom i jemu samemu. Jako człowiekowi należy życzyć mu wszystkiego najlepszego, ale najlepiej będzie, jeśli Spider-Man nigdy już nie trafi w jego ręce.