The Amazing Spider-Man #798
Numer: The Amazing Spider-Man #798
Tytuł: Go Down Swinging, Part 2: The Rope-A-Dope
Wydawnictwo: Marvel Comics 2018
Data wydania: Czerwiec 2018
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Stuart Immonen
Tusz: Wade von Grawbadger
Kolory: Marte Gracia
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Alex Ross
Asystent redaktora: Tom Groneman
Pomocnik redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Amazing Spider-Man: Globalna Sieć, Tom 10
Streszczenie
Daily Bugle. Peter przekonuje Bena Uricha, że wykorzystując redakcyjny radar dopplerowski jest w stanie namierzyć tryt, jaki ukradł Phil Urich/Goblin King. Nagle do redakcji wlatuje Green Goblin. Peter, rozpoznając Normana Osborna po głosie, dziwi się, że pajęczy zmysł ”milczał” przed tym atakiem i docieka, jakim cudem jego arcywróg odzyskał supermoce. Kiedy Goblin żąda od Parkera sprowadzenia Spider-Mana, ten wybiega z redakcji, aby zmienić się w swoje alter ego.
W dawnym klubie dla bogaczy J. Jonah Jameson, czując się winny nieumyślnego zdradzenia Osbornowi tożsamości Pająka, postanawia uwolnić się z więzów, aby uchronić Parkera przed utratą bliskich. Tymczasem w redakcji Goblin wygraża Robbiemu i Betty, po czym rzuca Benowi worek, chwaląc się zabójstwem Phila. Okazuje się, że podarek skrywa bombę ze skradzioną przez Goblin Kinga próbką trytu. Kiedy Robertson zarządza ewakuację, zjawia się Spider-Man.
Na zewnątrz kryjówki Goblina agent Venom. korzystając z nadajnika Alchemaxu, namierza tryt. W środku rudery znajduje zmasakrowane zwłoki Goblin Kinga, a na górze związanego Jamesona, który wyjawia, że Goblin wrócił, przez co wszyscy związani z Pająkiem i Osbornem są w niebezpieczeństwie. Flash przekazuje ostrzeżenie Liz, która spędza czas z Harrym, Markiem, Normiem i Stanleyem w swoim apartamencie. Kiedy wszyscy szykują się do ewakuacji do siedziby Alchemaxu, opiekunka Emma strzela do dorosłych strzałkami usypiającymi i porywa dzieci.
Po tym, jak wszyscy z redakcji zostają ewakuowani, Spider-Man kończy szarpaninę z Goblinem i tworzy wokół bomby, a następnie siebie kokon sieci. Dzięki temu posunięciu zmniejsza siłę wybuchu, który niszczy jedynie kilka górnych pięter budynku ”Daily Bugle”. Wśród gruzów Pająk dostrzega nabitego na belkę Osborna, który zwraca się do niego po imieniu. Kiedy Parker przeprasza, że nie był w stanie go uratować, ten zaczyna się śmiać i zmienia się w Goblina pokrytego symbiontem Carnage’a.
Przerażony Pająk podrzuca złoczyńcy nadajnik i decyduje się na ucieczkę, aby obmyślić strategię. Przeciwnik wysyła za nim obleczone symbiontem bombki, które pajęczy zmysł nie wychwytuje, przez co jedna z nich wgryza się w nogę Parkera i eksploduje. Zraniony Spider-Man wpada do opuszczonego budynku. Podążający za nim Red Goblin, który odkrył już obecność nadajnika, stawia mu ultimatum – jeśli zrezygnuje z bycia Pająkiem, daruje mu życie, ale jeśli zobaczy go jeszcze raz w kostiumie, zabije wszystkich jego bliskich. W odpowiedzi ukrywający się Parker wywiesza na pobliskim maszcie podarty i popalony strój Pająka jako znak kapitulacji. Gdy Goblin cieszy się z triumfu, superbohater obiecuje sobie, że pokona go jako Peter Parker.
Recenzja
To dla takich komiksów warto być fanem Spider-Mana. Co by nie mówić, Green Goblin ma to do siebie, że niejako z automatu podnosi wartość nawet wyjściowo słabej historii. W tym akurat przypadku „coś za coś” nie obowiązuje, ponieważ zarówno niniejsza historia stoi na dobrym poziomie, jak i postać Goblina prezentuje się tu jak z najlepszej strony, oczywiście jak przystało na super-złoczyńcę. Jak zatem przebiegło pierwsze spotkanie Spider-Mana z Red Goblinem? Zgadza się, to tutaj Norman Osborn ujawnia przed Pająkiem swoje nowe ”czerwone” oblicze.
Drugi rozdział opowieści o krwistym, dosłownie i w przenośni, powrocie Green Goblina do życia Petera Parkera, przywodzi na myśl klasyczne utwory z pajęczego uniwersum. Szaleniec wpada z hukiem do redakcji, gdzie pracuje jego znienawidzony wróg i choć zna jego sekret, nie demaskuje go na oczach innych, woląc z nim pograć w kotka i myszkę, bo rzecz jasna ma jakiś szatański plan z tyłu głowy. Gdy w końcu dochodzi do walki, przeciwnicy wymieniają nie tylko mocne ciosy, ale także cięte riposty o humorystycznym zabarwieniu. Przedniego gatunku starcie Parker-Osborn.
Po tej potyczce przychodzi czas na danie główne. Wcześniej jakoś trzeba przełknąć średniostrawną przekąskę, czyli naciąganą akcję złagodzenia wybuchu trytowej bomby (pajęcza sieć jest jak pajęczy zmysł – jej właściwości zależą od okoliczności, tym razem była jak tarcza z wibranium, która pozwoliła wyjść Spider-Manowi niemal bez szwanku z GIGANTYCZNEJ eksplozji). W każdym razie nadchodzi wyczekiwana kulminacja (transformacja Green Goblina w Red Goblina) i robi się naprawdę emocjonująco. Zaskoczenie i przerażenie Parkera miesza się z szaleństwem i diabolicznością Carnage-Osborna, a cały klimat podkręcają jeszcze takie akcenty jak powleczone czerwonym symbiontem bombki, które chichoczą i potrafią ugryźć.
Problem sprawia zakończenie. Wprawdzie widok rozdartego i przypalonego kostiumu Spider-Mana na maszcie robi wrażenie jako scena o symbolicznym znaczeniu, ale w zdumienie wprawia ultimatum Goblina. Można zrozumieć, że miało ono pokazać, iż to Osborn rozdaje tu karty, ale ze strategicznego punktu widzenia było bez sensu. Przecież wiadomo, że Parker nie pozwoli na to, by taki świr jak Osborn paradował po mieście i to jeszcze w kostiumie, który chyba zarżnął więcej ludzi niż reżim Pol Pota w Kambodży. Ponadto siła Parkera tkwi nie tylko w mięśniach pod strojem – tak naprawdę to jego umysł był i jest najgroźniejszą dla jego wrogów bronią. Oprócz tego zgrzyta konwencja, według której konflikt Osborna i Parkera to nic więcej jak starcie ich alter ego – tak nigdy nie było, tu zawsze chodziło o coś głębszego.
PS. O co chodzi z opiekunką Emmą? Czy służy ona Osbornowi, czy też za jej zachowaniem kryje się inna tajemnica?
Ocena:
Autor: Dawidos