The Amazing Spider-Man #797
Numer: The Amazing Spider-Man #797
Tytuł: Go Down Swinging, Part 1: The Loose Thread
Wydawnictwo: Marvel Comics 2018
Data wydania: Maj 2018
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Stuart Immonen
Tusz: Wade von Grawbadger
Kolory: Marte Gracia
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Alex Ross
Asystent redaktora: Tom Groneman
Pomocnik redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Amazing Spider-Man: Globalna Sieć, Tom 10
Streszczenie
Upper East Side. W siedzibie dawnego klubu dla dżentelmenów Norman Osborn przesłuchuje w sprawie Spider-Mana porwaną osobę.
4 godziny wcześniej w mieszkaniu Mary Jane Watson. Peter i Mary Jane namiętnie się całują. Kobieta przerywa miłosne igraszki, gdy dostrzega pod koszulą Parkera kostium Spider-Mana. Mimo deklaracji miłości przypomina, że nie mogą być znów razem, bo nie jest w stanie dźwigać brzemienia jego podwójnego życia, ale też nie może go prosić o rezygnację z niego. Zraniony Peter za jej namową wychodzi w stroju Pająka przez okno. Śledzący go Osborn zastanawia się, po co mu klucz do mieszkania Watson.
Obecnie. Norman wypytuje więźnia o związek między Spider-Manem a Mary Jane. Ten nie zamierza nic mu zdradzić. Chcąc go nastraszyć, porywacz zmienia się częściowo w Carnage’a i zjada żywcem schwytanego szczura. Po tym makabrycznym pokazie pyta, gdzie może znaleźć superbohatera.
4 godziny wcześniej. Midtown. Spider-Man dopada znajomego złodziejaszka-recydywistę imieniem Jimmy. Później w redakcji ”Daily Bugle” stara się pocieszyć Bena Uricha, który zgodnie z wytycznymi Robertsona musi w każdym artykule o Goblin Kingu pisać o swoim pokrewieństwie z super-łotrem. Gdy Rubylyn przypomina Peterowi o ich pracy, ten odbiera telefon od Jamesona, który z myślą o aktualizacji bloga pyta, czy złapał już Goblin Kinga. Parker rozłącza się, mówiąc, że to nie pora na taką rozmowę.
Obecnie. Patrząc na tablice ze zdjęciami związanych ze Spider-Manem osób i miejsc, Osborn szuka klucza do tożsamości superbohatera. Jest przekonany, że więzień w końcu pomoże mu dotrzeć do prawdy.
4 godziny wcześniej, siedziba Alchemax. Flash Thompson zostaje wezwany do gabinetu Liz Allan. Prezes Alchemaxu, której towarzyszy szef ochrony, rodzony brat Mark Raxton, ku jego niezadowoleniu zleca mu odszukanie Goblin Kinga, który ukradł próbkę groźnego trytu. Tymczasem Harry Osborn spędza z Normiem i Stanley’em czas na placu zabaw w Central Parku. Starszy synek pyta ojca, czy zejdzie się z jego mamą. Towarzysząca im niania Emma dostrzega za drzewem Normana Osborna, ale wyraźnie podenerwowana zachowuje to odkrycie dla siebie.
Obecnie. Osborn wspomina jeńcowi o Emmie. Kiedy w klubie zjawia się intruz, Norman wychodzi mu na spotkanie. Okazuje się, że to jego były podwładny, Goblin King, który plądruje pomieszczenie w poszukiwaniu uzbrojenia. Przekonany o bezbronności dawnego szefa Urich rzuca się na niego z płonącym mieczem. Ten chwyta ostrze i nazywając napastnika podróbką, przebija go macką symbiontu, po czym wyrywa mu serce i wybucha maniakalnym śmiechem.
Po dokonaniu mordu Osborn wraca na górę. Ignorując pytanie więźnia o zaplamione krwią ubranie, przebiera się w kostium Green Goblina. Związana osoba krzyczy, że ten nigdy nie pokona Spider-Mana. Kiedy wygaduje się, że nawet zrzucenie dziewczyny Pająka z mostu nie złamało superbohatera, Osborn uświadamia lub raczej przypomina sobie, że za maską arcywroga kryje się Peter Parker. Zadowolony, że znów dysponuje największą bronią przeciwko Pająkowi – wiedzą o jego tożsamości – dziękuję za pomoc przerażonemu zakładnikowi. Jest nim Jonah Jameson.
Recenzja
Wielkimi krokami nadchodzi 800 numer Amazing Spider-Mana, który wyjdzie spod pióra Dana Slotta. Tego zaszczytu długoletni scenarzysta przygód Pająka dostąpi, pracując nad swoją ostatnią na łamach tego cyklu historią. Pierwszy rozdział tej wielkiej pożegnalnej opowieści prezentuje niniejszy recenzowany komiks. Kolejną rozgrywkę między Spider-Manem a Green Goblinem można więc oficjalnie uznać za otwartą!
Konstruując fabułę tegoż zeszytu, autor scenariusza postawił na nieliniowy model – akcja skacze między wydarzeniami bieżącymi, a tymi, co miały miejsce kilka godzin wcześniej. Co poniektórych taka przeplatanka może drażnić w czasie lektury komiksów, w tym jednak przypadku sprawdza się znakomicie, ponieważ stawia wyzwanie przed czytelnikiem, który ma odgadnąć, kogo porwał Norman Osborn. Dla jasności, centralną figurą pierwszego odcinka tej oby wiekopomnej historii jest właśnie arcywróg Spider-Mana, którego rozmowa z uprowadzoną osobą stanowi oś teraźniejszych wydarzeń.
Gdyby wskazać najmocniejszy punkt tego zeszytu, byłaby nim właśnie charakterystyka Osborna, który wraca nie tylko do klasycznego stroju Green Goblina, mając w zanadrzu symbiont Carnage’a, ale także do sprawdzonego stylu wyrachowanego, przebiegłego i psychopatycznego super-złoczyńcy. Jego rozbity na części dialog z więźniem był całkiem wciągającą lekturą, zaś akcje w rodzaju zjedzenia szczura żywcem czy wyrwania serca Goblin Kingowi (co potwierdza, że Slott, który wprowadził Uricha do panteonu szalonych Goblinów, przed odejściem zabiera wszystkie swoje zabawki) wzbudzały przerażenie i tylko potwierdzały, że Goblin-Carnage nie będzie przebierał w środkach. Stawka będzie więc naprawdę bardzo wysoka.
Z tym komiksem jest zasadniczo jeden problem – Mary Jane. W poprzednim odcinku została ona sympatycznie sportretowana, w tym wraca do starej śpiewki o niemożności związku z Parkerem. Warto dodać, że brak logiki w tej argumentacji, bo z kolei MJ nie przeszkadza niebezpieczna praca dla Starka, superbohatera o znanej tożsamości, wokół którego kręcą się takie indywidua jak Doom. Całość wpisuje się niestety w dalszą kampanię drażnienia wspominających z nostalgią małżeństwo Spider-Mana fanów, która w gruncie rzeczy nie wiadomo czemu służy. Przykre słowa, jakie wypowiada MJ, można chyba tylko uzasadnić tym, że jakaś mroczna siła (Mephisto?) nie pozwala jej nic innego powiedzieć. Kadr, gdy jednak ze smutkiem w oczach rudowłosa żegna odlatującego Pająka, wskazuje, że coś może być na rzeczy. A może wcale nie należy doszukiwać się w tym drugiego dna? Ze Slottem w tej sprawie nie nadążysz czytelniku.
Konia z rzędem temu, kto logicznie wytłumaczy, dlaczego zdaniem MJ (a więc Slotta) lepszym pomysłem było wyjście Spider-Mana przez okno jej mieszkania zamiast Petera przez jej drzwi. Ten wywód można czytać kilka razy i nadal nie pojąć stojącej za nim koncepcji. To kogoś zdziwi bardziej, że od dorosłej kobiety wychodzi jej były facet niż koleś w trykotach? Wygląda to tak, jakby wszystko zaaranżowano tylko w tym celu, aby Norman Osborn mógł nakryć wychodzącego z mieszkania Watson Spider-Mana, co tylko zresztą potwierdza, jak głupi był to pomysł.
Skoro mowa znów o Osbornie, to można też postawić pytanie, czemu musiał bawić się w przesłuchiwanie, skoro mógł po prostu cały czas śledzić Pająka (wszak symbiont zagłusza pajęczy zmysł) i samemu odkryć jego tożsamość. Tak kiedyś postąpił przecież jako Green Goblin, posiłkując się specjalnym gazem, a uzbrojony w kostium Carnage’a mógł śmiało powtórzyć ten manewr. Wiadomo jednak – nie byłoby wówczas tego całego napięcia związanego z tożsamością porwanej osoby. Koniec końców dzięki jej gadulstwie Osborn poznaje prawdę o swoim wrogu i akurat scena, gdy staje się świadomy tego, kto kryje się za maską Pająka, należy do najlepszych w całym komiksie i stanowi jego fenomenalne zwieńczenie. 4,5 pajączka.
Ocena:
Autor: Dawidos