The Amazing Spider-Man #700.2
Numer: The Amazing Spider-Man #700.2
Tytuł: Frost, Part 2
Wydawnictwo: Marvel Comics 2014
Data wydania: Luty 2014
Scenariusz: David Morrell
Rysunki: Klaus Janson
Tusz: Klaus Janson
Kolory: Steve Buccellato
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Pasqual Ferry & Lee Loughridge
Redaktor: Tom Brennan
Starszy redaktor: Stephen Wacker
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Zmarznięty do szpiku kości Spider-Man przemierza zasypane śniegiem i targane silnymi podmuchami wiatru miasto, aby sprawdzić, jak czuje się ciocia May. Kiedy dostrzega pożar w domu opieki, przerywa lot i pomaga strażakom odblokować zamarznięty hydrant. W dalszej kolejności wydostaje kilku pacjentów z płonącego budynku mimo lekkich problemów z utrzymaniem pajęczyny w zziębniętych dłoniach. Strażacy dziękują mu za okazaną pomoc, choć wcześniej myśl o zdrowiu May kusiła go, by nie robić postoju.
Dzwonek pajęczego zmysłu przypomina Peterowi o ciotce, która z powodu chłodu traci przytomność w swoim domu. W chwili, gdy Spidey przelatuje nad mostem, robi kolejny przystanek, by odśnieżyć drogę utrudniającą przejazd karetce wiozącej ciężarną kobietę. Kierowca przejeżdzającej obok odśnieżarki zasypia nad kierownicą i potrąca ambulans. Korzystając z sieci, Spider-Man zapobiega spadnięciu auta do wody. Niedoszły sprawca wypadku w podzięce oferuje mu podwózkę.
Po pożegnaniu z kierowcą Spider-Man wysiada z jego wozu i zmierza w stonę domu na Forest Hills. Po drodze zaczyna mieć omamy – wpierw widzi super-złoczyńców rzucających w niego śnieżkami, a następnie wujka Bena, który wspiera go na duchu dobrym słowem i oznajmia mu, że zawsze jest z nim, żyjąc w jego sercu.
Po dotarciu do domu Peter znajduje nieprzytomną May. Gorącymi płynami ociepla jej organizm od środka. Kiedy elektryczność zostaje przywrócona, a piec znowu zaczyna grzać, Peter kładzie starszą kobietę do łóżka i czuwa przy niej aż do białego rana. Gdy ciocia wstaje, przygotowuje jej śniadanie, uszczelnia okno w łazience, wyciera mokrą podłogę i odśnieża ganek. Ciocia wręcz nakazuje mu położyć się do łóżka, aby odpoczął po tak ciężkiej pracy. Jest dumna z niego i żałuje, że Ben nie może zobaczyć, na jakiego przyzwoitego mężczyznę wyrósł Peter.
Recenzja
Ta część historii, którą podzielono na 2 odcinki, utrzymana jest w takim samym klimacie jak poprzednia. Przedstawiono tutaj Spider-Mana jako kogoś, kto po prostu po ludzku martwi się o zdrowie najukochańszej osoby na świecie i jest gotowy na największe poświęcenie, byleby nie stało się jej nic złego. Z tą jednak istotną różnicą, że w poprzedniej części Peter Parker był wrakiem, marzącym tylko o ciepłym łóżku i bardzo długim wypoczynku, a w tym epizodzie dzięki swojej determinacji pokonuje wszystkie stojące mu na drodze przeszkody i tkwiące w nim słabości, by znowu dać świadectwo tego, że prawdziwy heroizm nie ma granic.
W pamięci po lekturze tego komiksu utkwiło mi chwilowe zawahanie się Spider-Mana przed udzieleniem pomocy nieznajomym – obawa o los May Parker wodziła go na pokuszenie, by zignorować kłopot i pozostawić jego rozwiązanie na głowie kogoś innego. W żadnym wypadku nie jest to jednak skaza na jego moralnym wizerunku, bo jest to typowo ludzkie zachowanie i każdy normalny człowiek, który zostaje postawiony przed takim dylematem, zawsze toczy wewnętrzną walkę z samym sobą o to, jak słusznie należy postąpić.
Przezabawna była scena, gdy banda zjaw z najgorszego koszmaru Spider-Mana zaczęła mu uprzykrzać życie walką na śnieżki! Hmmm…. takiego psikusa płata umysł drżącemu z zimna superherosowi. Z kolei występ wujka Bena w podobnej postaci, czyli widma, podziałał na niego kojąco jak balsam i potwierdził odwieczną prawdę, że największa siła Spider-Mana tkwi zawsze w jego sercu, a gdy za nim podąża, to nawet jeśli przegra, nigdy nie zbłądzi.
Wystawiona ocena jest wysoka i zrozumieją ją tylko ci, którzy podejdą do tego komiksu z takim samym nastawieniem jak moje. Na koniec dodam, że w następnym numerze przyjemność z lektury będzie płynęła z nowej już historii, od której nie będzie aż tak wiało chłodem, co oczywiście piszę z lekkim przymrużeniem oka.
Ocena:
Autor: Dawidos