The Amazing Spider-Man #700.1
Numer: The Amazing Spider-Man #700.1
Tytuł: Frost, Part 1
Wydawnictwo: Marvel Comics 2014
Data wydania: Luty 2014
Scenariusz: David Morrell
Rysunki: Klaus Janson
Tusz: Klaus Janson
Kolory: Steve Buccellato
Litery: VC’s Joe Caramagna & Joe Sabino
Okładka: Pasqual Ferry & Morry Hollowell
Redaktor: Tom Brennan
Starszy redaktor: Stephen Wacker
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Chłodny listopad. Spider-Man wspina się na szczyt wieżowca w Rockefeller Center, po całym wieczorze spędzonym na łapaniu zbirów i ratowaniu cudzego życia. Zmęczony i wymarznięty zakrada się przez okienko w dachu do swego mieszkania. Kiedy bierze prysznic, trzesie się cały z zimna.
Rankiem Peter idzie na rozmowę z Jonahem Jamesonem. Wydawca „Daily Bugle” domaga się od niego zdjęć potwierdzających jego nową teorię, że Spider-Man cierpi na zespół Münchhausena – najpierw inscenizuje różne wypadki, a potem gra rolę bohatera, by skupić na sobie uwagę innych ludzi. JJJ przegania z redakcji Petera, gdy ten mówi mu, że być może przeziębił się.
Wieczorem Peter odwiedza ciocię w jej domu na Forest Hills. Swoje zmęczenie Parker porównuje do rutyny zapracowanych pająków, które przez całe swoje życie, każdego dnia, tkają nową pajęczynę. May przytacza słowa wujka Bena o tym, że odpoczynek to coś naturalnego. Dodaje, że przepowiadana burza snieżna być może da mu sposobność na zregenerowanie sił.
Po powrocie do domu skonany Peter kładzie się do łóżka i zapada w głęboki sen. Budzi się dopiero, gdy zamieć stulecia nawiedza Nowy York. Peter sądzi, że przy takich warunkach pogodowych nikt teraz nie potrzebuje pomocy Spider-Mana. Jednak z powodu siły żywiołu ludzie chowają się po domach, wszystkie loty zostają odwołane, stacje metra zamknięte, a przysypane śniegiem ulice nieprzejezdne. W wyniku uszkodzenia stacji transformatorowej miasto zostaje pozbawione prądu. W domu opieki im. Alfreda E. Smitha wybucha pożar.
Peter bezskutecznie próbuje dodzwonić się do cioci, która siedzi po ciemku w nieogrzewanym domu, w którym przestał działać piec. Trapiony obawami o jej bezpieczeństwo kieruje wzrok na kostium w szafie i postanawia dotrzeć do niej metodą na Spider-Mana.
Recenzja
„Rok po swojej śmierci z rąk Superior Spider-Mana – Peter Parker powraca”. Tymi słowami wydawnictwo zachwalało serię komiksów, które w ramach tej kampanii reklamowej zostały wydane pod szyldem zamkniętego już The Amazing Spider-Man, z dodaniem do jego numeracji cyferek po kropce, w czym ostatnio bardzo lubują się redaktorzy nowojorskiego potentata na rynku komiksów. Oto pierwsza część tej szumnie zapowiadanej historii, której skróconego opisu, zamieszczonego w miesięcznym biuletynie, nie należy traktować dosłownie. A to dlatego, że przedstawia ona wydarzenia z przeszłości Petera Parkera, gdy mieszkał sam z dala od cioci May, a zatem ci czytelnicy, którzy liczyli na prawdziwy powrót oryginalnego Spider-Mana, mogą poczuć się lekko oszukani. Jednak, wbrew pozorom, po lekturze tego komiksu nie żywię do jego twórców wrogiego stosunku, gdyż 1 rozdział zaprezentowanej w nim historii Frost trzyma naprawdę wysoki poziom.
Zaserwowano nam bardzo stonowaną, wyważoną historię, żeby nie powiedzieć nad wyraz ludzką i przyziemną. Można dodać, że wyciąga ona z postaci Petera Parkera to, co najlepszego ma on do zaoferowania światu – bezgraniczną miłość do bliskich oraz altruistyczną troskę o bliźnich. Bardzo dobrze czytało mi się „zwyczajne” dialogi, które jakby żywcem zostały przeniesione z czasów, gdy przygody Spider-Mana opracowywał J. Michael Straczynski. A widok przemęczonego Petera Parkera przypomina, że pod tym kostiumem mocarnego superbohatera kryje się zawsze szary człowiek, który jak każdy miewa i gorsze dni. Plus świetna alegoria jego życia w przypowieści o syzyfowej pracy wykonywanej w przyrodzie przez pająki.
Osią fabuły jest nadchodząca burza śnieżna, która kompletnie paraliżuje życie mieszkańców Nowego Yorku. David Morrell wyniósł ją do rangi wielkiego zagrożenia, czyniąc z natury antagonistę, który bywa niekiedy groźniejszy od pospolitych super-złoczyńców. Dzięki rysunkom Klausa Jansona, zwłaszcza „cichym” kadrom i obrazom rozszalałego żywiołu, stopniowo budowane jest napięcie, które trzyma czytelnika w przeświadczeniu, że zaraz wydarzy ci coś naprawdę niedobrego, jakby nagle zło miało objawić swe oblicze. Po prostu kunszt wielce doświadczonego rysownika.
Nie radzę w ocenie komiksu sugerować się samym streszczeniem, które może stworzyć mylne wrażenie, że mamy do czynienia z bardzo banalną historyjką. Ten komiks trzeba po prostu samemu przeczytać, gdyż należy on do tej kategorii, która zyskuje więcej przy bliższym poznaniu. Zresztą, dla samego widoku Petera Parkera, nawet z jego „kawalerskich” czasów, warto poświęcić cenny dla każdego czas na lekturę tego komiksu.
Ocena:
Autor: Dawidos