The Amazing Spider-Man #678
Numer: The Amazing Spider-Man #678
Tytuł: I Killed Tomorrow, Part 1: Schrödinger’s Catastrophe
Wydawnictwo: Marvel Comics 2012
Data wydania: Marzec 2012
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Humberto Ramos
Tusz: Victor Olazaba
Kolory: Edgar Delgado
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Michael del Mundo
Pomocnik redaktora: Ellie Pyle
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena okładkowa: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Peter budzi się w wyjątkowo dobrym nastroju. W drodze do pracy spotyka dawną znajomą i sąsiadkę, Bambi. W Horizon Labs chwilę rozmawia z Uatu, po czym zostaje poproszony przez Grady’ego o ocenę jego najnowszego wynalazku. Są to drzwi przenoszące człowieka w czasie o 24 godziny. Scraps udowadnia ich działanie, przechodząc przez nie i kupując gazetę „Daily Bugle” z jutrzejszego wtorku. Będący pod wielkim wrażeniem Peter decyduje się przez nie przejść i zastaje przerażający widok. Cały Nowy York zmienił się w zgliszcza. Mężczyzna znajduje zegarek, którego wskazówki zatrzymały się w chwili katastrofy. Jest to godzina 15:10. Po powrocie na ich „stronę” Grady tłumaczy, że drzwi pokazują przyszłość, która nastąpi, gdy zabraknie w przeciągu 24 godzin człowieka, który przekroczył ich próg. Peter wyjaśnia, że jego „znajomość” ze Spider-Manem jest kluczem do tego, by zapobiec tej tragedii. Obaj dochodzą do wniosku, że jutrzejsza gazeta jest źródłem ich wiedzy o pomyślnej przyszłości, bo są tam opisane czyny, jakich we wtorek dokonał Spider-Man. Peter prosi go, by dokładnie przeczytał tę prasę, sam zaś rusza „dopilnować” tego, by Spider-Man wywiązał się z tych zadań. Wychodzac z pracy, zauważa na ręku Maxa Modella zegarek znaleziony w przyszłości.
Na zewnątrz, gdy przebiera się w kostium, Peter zauważa projekcję Madame Web. Julia Carpenter radzi mu, by nikogo nie prosił o pomoc, bo jego przeznaczeniem jest uratowanie miasta przed zagładą na własną rękę. Peterowi niezbyt odpowiada ta wizja samotnego wybawcy. Po rozmowie Julia wraca do domu, by zaopiekować się chorującą na grypę córką, Rachel.
Kontaktując się cały czas z Gradym, Spider-Man wykonuje wszystkie czynności (łapie kieszonkowców, chwyta zbiegów, odbiera poród, powstrzymuje F.A.C.A.D.E.’a) zrelacjonowane we wtorkowej gazecie. Tymczasem odbywa się pierwsza w historii Nowego Yorku parada zorganizowana przez burmistrza na cześć Symkarii, kraju reprezentowanego przez Silver Sablinovą (Silver Sable). W zaułku uroczystościom przyglądają się członkowie anty-kapitalistycznej i anty-nacjonalistycznej organizacji U.L.T.I.M.A.T.U.M. Dowodzący całą akcją Flag-Smasher rozkazuje jednemu ze swoich ludzi nastawić zegar bomby. Tymczasem szukający po omacku Spider-Man załamuje się, gdyż do nadejścia katastrofy została dosłownie minuta.
Recenzja
Niezwykle intrygująca okładka nasuwa myśl o arcyciekawej i arcydramatycznej historii, zwłaszcza w aspekcie historycznym. Rzeczywiście, jest to opowieść z gatunku „losy świata leżą w jego/jej ręku i tylko on/ona może zapobiec nadchodzącej katastrofie”. W miejsce „świata” wstawmy „Nowy York”, a zamiast „on/ona” wyraz „Spider-Man” i w ten sposób otrzymujemy w skrócie zarys fabuły tego komiksu.
Muszę przyznać, że podróż w czasie i próba „zbudowania pozytywnej przyszłości” to pomysły, który zyskały uznanie w moich oczach. Jest też sporo humoru w tym, że Spider-Man stara się dokładnie, co do najdrobniejszego szczegółu, wykonać obowiązki, o których dowiaduje się z gazety dnia jutrzejszego. Dużym mankamentem tej historii jest jednak koncepcja zakładająca, że naukowiec, nawet tak wybitny jak Grady Scraps, był w stanie samemu skonstruować drzwi przenoszące do innego czasu. Przepraszam bardzo, ale zagadnienia czasoprzestrzenne leżą w gestii najwybitniejszych umysłów Marvela (Dr Doom, Iron Man, Mr Fantastic itp.), a trzeba dodać, że wymienieni geniusze często sami mają z nimi nie lada problem. Cóż, scenarzysta grubo przesadził, zagalopował się za daleko, ale w końcu to ten sam Dan Slott, który niejednokrotnie puszczał wodze fantazji.
Z ciekawostek należy dodać, że w tym numerze Peter spotyka Bambi, znajomą, którą widział dawno, dawno temu (Amazing Spider-Man #326). Choć w recenzjach nie unikam spoilerów, to nie zdradzę, kto jest podejrzanym o wywołanie ewentualnej katastrofy. Mogę tylko powiedzieć, że modus operandi pasuje do niego idealnie, jak elementy układanki. 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos