The Amazing Spider-Man #622
Numer: The Amazing Spider-Man #622
Tytuł: It Is the Life
Tytuł 2: Stages of Grief
Wydawnictwo: Marvel Comics 2010
Data wydania: Kwiecień 2010
Scenariusz: Fred Van Lente & Greg Weisman
Rysunki: Joe Quinones & Luke Ross
Tusz: Joe Quinones & Luke Ross
Kolory: Joe Quinones & Rob Schwager
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Simone Bianchi & Simone Perruzzi
Pomocnik redaktora: Thomas Brennan
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor wykonawczy: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk w Polsce: Brak
Streszczenie
It Is the Life
Leżąc w łóżku z Black Cat, Spider-Man dowiaduje się, że Felicia sprzedała próbkę jego krwi, skradzioną z sejfu Mr. Negative’a, jakiemuś nałogowemu wampirowi bywającemu w nocnych klubach. Pod wieczór Peter w odpowiednio dobranym stroju udaje się do lokalu Eternal Club, gdzie odbyła się ta transakcja. Tam poznaje tajemniczą kobietę, która hipnotyzując go, naprowadza go na trop osobnika będącego w posiadaniu fiolki z jego krwią. Jest nim żyjący wampir, Michael Morbius.
Następnego dnia Spider-Man udaje się do kryjówki Morbiusa. W chwili, gdy przedostaje się do środka, drzwi wybuchają. Kobieta z klubu, która podała mu adres, wchodzi do pomieszczenia i chwyta Morbiusa, który rozpoznaje w niej swoją dawną narzeczoną, Martine. Pragnie ona połączyć się z Morbiusem, zmieniając go w prawdziwego wampira, jakim sama jest. Michael zgadza się na to, gdy Martine zaczyna grozić, że podobny los spotka Spider-Mana. Wyrzucony zza okno Pająk chwyta kołek, jednak waha się z zabiciem Martine. Morbius, zajmując jej uwagę uczuciowymi deklaracjami, nabija ją na kołek trzymany przez Spider-Mana.
Heros jest wściekły na Morbiusa, jednak ten odpowiada, że Martine umarła dawno temu i był to jedyny sposób, by przyspieszyć jej powrót do domu. Informuje też, że kupił od jednego ćpuna fiolkę krwi Spider-Mana, ponieważ liczył na to, że pomoże mu ona w wynalezieniu lekarstwa na plagę nieumarłych. Przeprasza za to, że wziął ją bez jego pozwolenia, po czym ją niszczy. Na wieść o tym, że Morbius próbuje pomóc swojemu przyjacielowi (Jack Russell), Pająk zgadza się na pobranie od siebie krwi.
Scenariusz: Fred Van Lente
Rysunki: Joe Quinones
Tusz: Joe Quinones
Kolory: Joe Quinones
Litery: VC’s Joe Caramagna
Stages of Grief
Peter i Betty widzą, jak Flash wygrywa wyścig dla niepełnosprawnych. Zwycięzca okazuje wielką radość.
Cztery tygodnie później. James J. Peters V.A. Medical Center, szpital na Bronxie. Thompson ćwiczy chodzenie z protezami pod kierunkiem fizjoterapeuty Jeffa, jednak upada na podłogę. Wydaje się całkowicie akceptować swoją niemoc. Terapeuta tłumaczy Peterowi i Betty, że chwilowa euforia i następująca po niej chwilowa depresja to naturalne części procesu wychodzenia ze świadomości kalectwa.
Trzy tygodnie później. Flash prosi Parkera, by zwrócił się do Spider-Mana z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu jego niepełnosprawności. Liczy na to, że Spider-Man, mając znajomości, załatwi mu nadludzką pomoc ze strony superbohaterów lub światowych organizacji bezpieczeństwa. Wieczorem Parker dzwoni do Betty, która mówi mu, iż ich przyjaciel przechodzi przez tzw. pięć etapów żalu (zaprzeczenie, gniew, negocjacja, depresja, akceptacja) w odwrotnej kolejności.
Phelcorp Pharmaceuticals. Spider-Man zwraca się do Curta Connorsa o pomoc w imieniu swojego największego fana. Doktor przypomina mu jednak, czym skończyły się dla niego eksperymenty z odrastaniem utraconych kończyn.
Pralnia na pierwszym piętrze kamienicy, w której mieszka Parker. Harry pomaga Peterowi w znalezieniu przez Internet bliskiej Flashowi osoby. Dwa tygodnie później. Spider-Man informuje Flasha, że nikt z jego otoczenia nie jest w stanie mu pomóc. Thompson wpada we wściekłość.
Tydzień później. Flash otrzymuje e-maila od firmy Reabilify, która zgadza się za darmo wyposażyć go w najnowocześniejsze, cybernetyczne zamienniki pod warunkiem, że spłaci potem swój dług pracą dla nich. Mężczyzna jest gotów na to się zgodzić, jednak zanim daje radę odpisać, zjawia się Betty, która zabiera go na jego przyjęcie urodzinowe.
Na przyjęciu pojawiają się bliscy przyjaciele (Tiny McKeever, Jason Ionello, Betty Brant, Mary Jane Watson, Liz Allan, Randy Robertson, Josh Kittling, Harry Osborn, Peter Parker), znajomi z wojska, w tym generał i żołnierz, któremu Flash ocalił życie w Iraku, oraz rodzina (matka, siostra i ojciec, który od roku nie wziął kieliszka do ust). Największą niespodzianką jest jednak obecność byłej dziewczyny, Sha Shan, którą Peter wspólnie z Harrym odszukali. Parker informuje solenizanta, że dziewczyna jest jego nową fizjoterapeutką.
Pięć tygodni później. Flash kasuje maila od Reabilify i rozpoczyna ćwiczenia pod okiem Sha Shan.
Scenariusz: Greg Weisman
Rysunki: Luke Ross
Tusz: Luke Ross
Kolory: Rob Schwager
Litery: VC’s Joe Caramagna
Recenzja
Komentarz Dawidosa:
Niesamowity Spider-Man to istna sinusoida. Gdy na chwilę odzyskam wiarę w talent twórców po przeczytaniu jakieś dobrej historii (Mysterioso), zaraz dostaje obuchem w łeb, gdy w ręcę wpada mi taki oto komiks, jaki właśnie oceniam.
Pierwsza strona… i od razu merytoryczno-wizualny dramat, po którym pozostaje tylko załamać ręcę. Wstrętna oprawa wizualna, czyli to co najpierw rzuca się w oczy, to jeden siarczysty policzek wymierzony w moją twarz, ale zaraz potem przychodzi kolejny, znacznie dotkliwszy cios. Kto wpada na takie debilne pomysły? Przecież to co zrobiła Black Cat, dyskwalifikuje ją pod każdym możliwym względem. Kompletny idiotyzm. A Spider-Man? Jak może dalej być z tą kobietą? I grać rolę amanta z niepohamowanym libido, która zupełnie, ale to zupełnie, do niego nie pasuje. Oczywiście „postaci” są niewinne, tylko sprawujący nad nimi pieczę twórcy, którzy w tym swoim „coolowym” podejściu zapędzają się często zbyt daleko.
Jakby tego było mało, chyba zapomnieli, że Black Cat oddała Pająkowi próbkę skradzioną z sejfu Mister Negative’a, więc skąd to zamieszanie? Niestety, na kolejnych stronach absurd goni absurd, począwszy od ubranego na „gotha” Petera Parkera, a skończywszy na pułapce, jaką zastawiono na Morbiusa. Jeśli tak mają wyglądać powroty klasycznych postaci, to ja podziękuję. Jednym słowem: żenada.
Na szczęście druga historia zamieszczona w tym numerze poprawiła mi humor. Nie ulegajcie jednak złudzeniu, jest to jak najzupełniej poważna opowieść z gatunku tych „ambitnych”, w której to Flash Thompson przechodzi w odwrotnej kolejności wszystkie etapy żalu opisane w psychologicznym modelu stworzonym przez amerykańską psychiatrę pochodzenia szwajcarskiego – Elisabeth Kübler-Ross. Przewija się przez nią wiele znajomych twarzy – pojawia się nawet ojciec Flasha, ale co najważniejsze, powraca jego była dziewczyna, Sha Shan, która zostaje jego fizjoterapeutką. No i oprawa graficzna jest o niebo lepsza, bądź co bądź, Luke Ross to klasa sama w sobie.
Komiks otrzymuje 2,5 pajączka.
Komentarz Spider-Nika:
Na wstępie napiszę, że numer, którego recenzję teraz czytasz, jest grubszy, zawiera dwie opowieści, jest droższy, a mimo to nie jest wart złamanego grosza.
Po tym krótkim wstępie przejdę do oceny pierwszej z zaprezentowanych historii. Otóż po udanych, przywracających po części nadzieję zeszytach, The Amazing Spider-Man spadł na sam dół. Opowieść ta już od pierwszych stron jest głupia, infantylna, pozbawiona sensu, a do tego graficznie odpychająca prostacką kreską spod ręki Joe Quinonesa, która równie dobrze mogłaby robić za nieudaną karykaturę.
Zagłębmy się teraz w fabułę. Black Cat informuje Spider-Mana, po upojnej nocy, że sprzedała jego krew jakiemuś wampirowi. Wow! Cóż za genialny pomysł! (jakby ktoś nie wyczuł, jest to sarkazm) Tylko zastanawia mnie, skąd ona tą krew wzięła. W ostatnim numerze oddała ją Pająkowi, a to by oznaczało, że musiała ją znowu ukraść, tylko że z mieszkania Petera, a to z kolei oznaczałoby, iż wie, kim nasz bohater jest pod maską. Pominę fakt fetyszu – seks w maskach – w końcu różne rzeczy chodzą ludziom po głowach, ale widać, że scenarzyści robią z Black Cat niewyżytą seksualnie kobietę.
Idąc dalej, widzimy Petera w jakimś debilnym makijażu, próbującego odnaleźć swoją krew. Tak trafia na zakochaną w Morbiusie wampirzycę, której jednak ten nie bardzo kocha. Następnie śmierć fatalnie zakochanej, zniszczenie próbki krwi, spowiedź wampira i poświęcenie Pająka poprzez dobrowolne oddanie krwi. Głupie, z olbrzymim błędem w fabule i do tego ze zniechęcającymi rysunkami.
Druga część jest jednak o niebo lepsza. Opowiada o Flashu, który przechodzi przez psychologiczne etapy swojego kalectwa. Tylko kurczę, albo ta historia jest jakoś dziwnie poskładana, albo on to wszystko przechodzi na opak… No trudno. W każdym razie fajnie, że scenarzysta przywrócił postać dawnej ukochanej Flasha – Sha-Shan. Oprawa graficzna jest również znacznie lepsza niż w poprzedniej części tego numeru, ponieważ zajął się nią Luke Ross. Rysunki są zgrabne, realistyczne, a kolorystyka przyjemna dla oka.
Mogę powiedzieć, że Stages of Grief bije na głowę It Is the Life. Jednak nie jest to w żadnym razie „musiszmieć”. Pierwsza, a zarazem główna opowieść przyćmiewa swoją głupotą i jakością drugą, a co za tym idzie, wystawię jedynie 2 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos (streszczenie, recenzja), Spider-Nik (recenzja)