komiksy: 2059 komiksy polskie: 199 seriale animowane: 112 biografie: 59

The Amazing Spider-Man #599

The Amazing Spider-Man #599Numer: The Amazing Spider-Man #599
Tytuł: American Son: Conclusion
Wydawnictwo: Marvel Comics 2009
Data wydania: Wrzesień 2009
Scenariusz: Joe Kelly
Rysunki: Stephen Segovia, Marco Checchetto, Paulo Siqueira
Tusz: Stephen Segovia, Marco Checchetto, Amilton Santos
Kolory: Chris Chuckry & Jeromy Cox
Litery: Joe Caramagna
Okładka: Phil Jimenez
Asystent redaktora: Tom Brennan
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor wykonawczy: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $2.99
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Wieża Avengers. Zakrwawiony Spider-Man przypomina sobie rozmowę z Harrym tuż po parapetówce zorganizowanej w ich wspólnym mieszkaniu, kiedy to powiedział mu, że są braćmi. Podnosząc głowę, widzi, jak jego przyjaciel w zbroi American Sona toczy zaciętą walkę z własnym ojcem. Iron Patriot tłumaczy synowi, jak wiele zła wyrządził ich rodzinie Spider-Man, jednak Harry odcina mu się, wspominając o spowodowanej przez niego ciąży jego byłej narzeczonej. Norman uważa całą sytuację za bardzo zabawną, na co Harry rewanżuje się silnym ciosem, który wyrzuca starszego Osborna z wieży.

Harry podchodzi do Spider-Mana, który skrywa się w cieniu. Młody Osborn wyłącza wizjer swojego hełmu, nie chcąc zobaczyć twarzy Pająka. Każe superbohaterowi odejść i zostawić ich w spokoju. Tymczasem Norah Winters wybiega z wieży Avengers, mając ze sobą materiał, który pozwoli napisać jej świetną historię.

Park niedaleko wieży Avengers. Iron Patriot, lekko wstrząśnięty upadkiem z dużej wysokości, podnosi się z ziemi. Lily podlatuje do niego i troskliwie pyta, czy wszystko z nim w porządku. Osborn nie ma jednak czasu na rozmowę z dziewczyną, ponieważ American Son przypuszcza kolejny desperacki atak. Norman wyprowadza syna z równowagi, opowiadając mu o swoim związku z Lily. Po zniszczeniu jego hełmu wyznaje mu, że jest dla niego wielkim rozczarowaniem. Spider-Man, z prowizorycznym nakryciem twarzy, interweniuje i powstrzymuje Iron Patriota przed zadaniem śmiertelnego ciosu.

W chwili, gdy Menace uderza lotnią w Pająka, Harry podnosi się i zaczyna tłuc Osborna, krzycząc, że nigdy nie był jego synem. W tym czasie Spider-Man uszkadza pojazd Lily i pozbywa się jej z pola walki. Następnie dostrzega triumfującego American Sona, który stoi nad zakrwawionym Osbornem w zniszczonej zbroi. Gdy Harry podnosi pięść w górę, Parker chwyta go za ramię i pokrótce wyjaśnia, jakim człowiekiem jest Norman Osborn. Zapewnia Harry’ego, że jeśli zabije swojego ojca, stanie się takim synem, o jakim on mówił. Harry ściąga zbroję, odwraca się plecami i odchodząc, zwraca się do ojca słowami: „Żegnaj, Norman. Ciesz się swoją nową rodziną”. Peter jest bardzo dumny z decyzji swojego przyjaciela.

Centrum Medyczne Uniwersytetu Columbia. Jay i May odwiedzają poturbowanego Petera. Jameson Senior mówi mu, że nie ma czym się przejmować, ponieważ to on pokrywa wszystkie wydatki związane z pobytem w szpitalu. Tymczasem Harry zasięga konsultacji u lekarza w sprawie reakcji swojego ciała na nieznany związek chemiczny (jego organizm odrzuca zmodyfikowane serum superżołnierza). Z kolei Norah, oglądając w domu zdobyty w wieży Osborna materiał filmowy, natrafia na tortury strażnika, z którym flirtowała.

Wieża Avengers. Norman Osborn, przytulając się do brzucha Lily, rozmawia ze swoim synem, któremu mówi, że jego brat nie żyje, bo został zabity przez Pająka, lecz teraz to on jest Księciem Goblina.

Recenzja

Historia American Son była komiksem, z którym wiązałem duże nadzieje, opowieścią mającą w sobie ogromny potencjał. Mogłaby być wydarzeniem, które w mądry i interesujący sposób wprowadziłoby głębokie zmiany w relacjach Spider-Mana, Normana Osborna i jego syna, Harry’ego Osborna. I co? Owszem historia wprowadziła głębokie zmiany, ale tak idiotyczne, tak horrendalnie odpychające, że naprawdę nie marzę o niczym innym, jak tylko zapomnieć o „potworku” spłodzonym przez scenarzystę Joe Kelly’ego i nadzorującą go spółkę Brennan & Wacker & Brevoort & Quesada.

Nie będę ukrywał, do części trzeciej włącznie, wszystko zmierzało w naprawdę dobrym kierunku, dopiero szokujące rewelacje w komiksie The Amazing Spider-Man #598, związane głównie z ciążą Lily Hollister, po prostu mnie dobiły. Jak można było wymyślić taki shit? Osborn sypiający z dziewczyną Parkera? To można wytłumaczyć tym, że największy wróg posunie się do najgorszego świństwa, by zranić swojego przeciwnika. Osborn, zapładniający byłą narzeczoną swojego syna i knujący intrygę, by doprowadzić do jego śmierci? Takie rzeczy to się nawet fizjologom nie śniły. Ciśnie się na usta pytanie, po co więc była ta cała szopka z podmianą ciała Harry’ego przez Mysterio i jego długoletnim pobytem na odwyku w Europie, skoro Norman Osborn tak bardzo brzydził się swoim słabym synem. Pewnie po to, bo tak scenarzystom wtedy pasowało. A teraz pasuje im, by starszy Osborn miał dziecko z Lily i próbował zamordować Harolda. No comment.

Powyższy akapit to tak naprawdę jedna wielka, acz zwięzła krytyka poprzedniego numeru. Jak ustosunkowuję się do obecnego? W zasadzie podobała mi się tylko walka Iron Patriota i American Sona, ale w tym przypadku niemal całą zasługę powinno przypisać się pewnie rysownikom. Przede wszystkim w konfrontacji Osbornów od samego początku brakowało jakichkolwiek emocji, ponieważ z racji roli, jaką obecnie odgrywa Norman Osborn w uniwersum Marvela, wiadomo było, że nic poważnego nie może mu się stać. Nonszalanckie zachowanie Harry’ego wobec własnego ojca było krzepiącą i jak najbardziej zrozumiałą manifestacją, ale należy zadać sobie pytanie, co takiego znaczącego przyniosła ta historia Osbornom. Ich relacje nigdy nie były dobre, od dawna były złe, a teraz… są jeszcze gorsze. Gorsze? Praktycznie one już nie istnieją i nie widzę w przyszłości jakichkolwiek możliwości, by coś z nich wykrzesać. Po prostu padam na kolana przed mądrością scenarzystów (sarkazm) i gratuluję im pomysłowości (kolejny sarkazm).

Niezrozumiałym było też dla mnie podejście American Sona do Spider-Mana. Mam uwierzyć, że nic nie obchodzi go tożsamość człowieka, któremu „zawdzięcza” wyłącznie najgorsze chwile swojego życia i który nieustannie wtrąca się w jego sprawy? Poziom absurdów tej historii sięga niekiedy zenitu.

Powiem szczerze, że takie historie jak ta naprawdę zniechęcają do czytania dalszych przygód jednej z największych ikon wydawnictwa Marvel Comics. Strach pomyśleć, jakie durnowate pomysły przyniesie przyszłość. Błagam, niech The Amazing Spider-Man zostanie wyrwany spod okupacji tej bezkrytycznej wobec siebie i upajającej się samozadowoleniem śmietanki towarzyskiej. Ocena? 2 pajączki, ale z litości. Kolejny numer to „600”, czyli wielkie święto. W innych okolicznościach pewnie bym się cieszył, jednak pod rządami tej ekipy podchodzę do takich wydarzeń z dużym dystansem i daleko posuniętą ostrożnością.

Ocena:

Autor: Dawidos

The Amazing Spider-Man #599 The Amazing Spider-Man #599 The Amazing Spider-Man #599

The Amazing Spider-Man #599 The Amazing Spider-Man #599 The Amazing Spider-Man #599


Related Articles

About Author

Dawidos