The Amazing Spider-Man #574
Numer: The Amazing Spider-Man #574
Tytuł: Flashbacks
Wydawnictwo: Marvel Comics 2008
Data wydania: Grudzień 2008
Scenariusz: Marc Guggenheim
Rysunki: Barry Kitson
Tusz: Mark Farmer
Kolory: Antonio Fabela
Litery: Vc’s Cory Petit
Okładka: Barry Kitson
Asystent redaktora: Tom Brennan
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor wykonawczy: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Landstuhl, Niemcy, grudzień, wojna w Iraku, dzień 2104. W szpitalu leżącego kaprala Flasha Thompsona odwiedza generał Fazekas. Mężczyźni rozpoczynają rozmowę. Generał pyta, skąd wzięło się przezwisko „Flash”. Ten odpowiada, że z futbolu, jednak myśli o nocy spędzonej z dziewczyną.
Okazuje się, że Fazekas jest tu, by przeprowadzić wywiad, ponieważ chcą przyznać Thompsonowi Medal Honoru. Generał mówi kilka danych o nim, by ten je potwierdził, po czym pyta, czy poszedł w ślady ojca, policjanta. W odpowiedzi słyszy, że nie. Flash przypomina sobie, jak rodzic bił go, twierdząc, że jest nikim i nic nie osiągnie. Mężczyźni schodzą na temat Spider-Mana. Generał przypomina Thompsonowi, że jako pierwszy założył fanklub Spider-Mana, których są tylko trzy w całym kraju. To przyczyniło się do otworzenia mu akt w FBI. Fazekas prosi o to, by Flash opowiedział, jak wyglądała jego ostatnia misja w Iraku.
Thompson mówi, jak wraz z oddziałem jechali opancerzonym pojazdem w Mosulu, gdy nagle doszło do eksplozji i wóz przewrócił się. Drzwi się zablokowały, jednak on zdołał je otworzyć. Dostali się pod ostrzał. Wraz z przyjacielem (Santos) i dowódcą dotarli do ściany. Dwójka żołnierzy dostała rozkaz przeszukania budynku i dostania się na dach. Ruszyli do środka, tam zostali zaatakowani przez jednego z rebeliantów. Wielu ich przeciwników. by nie czuć żadnego bólu, brało narkotyki. Thompson rzucił się na wroga, który walczył z Santosem. Zabił go i ruszyli dalej. Idąc korytarzem, Santos nie zauważył zastawionej pułapki i doszło do wybuchu, w którym został przygnieciony gruzem. Flash próbował wezwać pomoc, jednak radio przestało działać i ten sam musiał po nią pójść.
Po drodze Thompson trafił na sześciu uzbrojonych rebeliantów. Doszło do wymiany ognia. Większość kul trafiła w kamizelkę, jednak również wiele w nogi. Wycofując się, Thompson spadł ze schodów. Doczołgał się do przeciwnika, którego wcześniej zabił, i zabrał mu fiolkę z narkotykiem. Nie czując dłużej bólu, udał się z powrotem do przygniecionego Santosa, którego usłyszało dwóch rebeliantów. Przeciwnicy zostali zaskoczeni przez Flasha i zabici. Thompson wyciągnął przyjaciela spod gruzów i wydostał z budynku. Na zewnątrz zbliżał się śmigłowiec medyczny.
Przez obrażenia, jakie doznały nogi Flasha, nie można było ich uratować i zostały amputowane. Generał współczuje żołnierzowi i dodaje, że medal w tej sytuacji nie będzie wystarczającym pocieszeniem. Thompson przerywa, mówiąc, że nie potrzebuje medalu, bo wie, kiedy należy zrobić coś dobrego. Uważa się za szczęściarza, ponieważ poznał ludzi, którzy służą takim przykładem każdego dnia.
Recenzja
Po New Ways To Die przyszedł czas na oddech. Oddech nawet od osoby Spider-Mana. Na pierwszy plan scenarzysta Guggenheim wysunął Flasha Thompsona. Z historii przez niego przedstawionej dowiadujemy się, co działo się z przyjacielem Petera od początku Brand New Day (The Amazing Spider-Man #546).
Już na samym początku widzimy Flasha w niemieckim szpitalu. Odwiedza go generał, który jak się okazuje, informuje go, że zostanie przyznany mu Medal Honoru. Dalej Flash opowiada swoją historię, która ogromnie zmieniła jego życie. Tego się kompletnie nie spodziewałem. Zakończenie jest zarazem zaskakujące, jak i wstrząsające. Flash stracił obie nogi! Jesteście zaskoczeni? Ja bardzo. Tym bardziej że na samym początku był dość zabawny akcent, bo poznaliśmy skąd u Thompsona ksywka. Jak się okazuje, jest nie tylko Szybki na boisku, ale także w bliższych kontaktach z dziewczynami.
Pozostała część komiksu to opis wydarzeń z misji w Iraku. Na końcu komiksu zamiast standardowej rubryki z listami otrzymujemy informację o żołnierzu, który również ucierpiał przez wojnę. Co więcej, pomógł stworzyć obecny numer Amazinga, dodając realizmu i akcji. To właśnie jemu Stephen Wacker dedykuje ten numer. The Amazing Spider-Man #574 jest ukłonem w stronę żołnierzy. Nie będę tu oceniał, czy wojna w Iraku jest konieczna, czy też nie, bo to nie moje zadanie. Jedno jest pewne, honory oddawane żołnierzom, którzy dobrowolnie są gotowi oddać życie za swój kraj, są jak najbardziej na miejscu. Zastanawia mnie, dlaczego poświęcono postać Flasha Thompsona, którego znamy od pierwszego komiksu Spider-Mana. Czy mają wobec niego jeszcze jakieś plany? Czy może jest to postać tak mało istotna w BND, że aż niepotrzebna? Odpowiedzi na te pytania na pewno przyniosą nam przyszłe numery Amazing Spider-Mana.
Jedno czego może nam brakować w tym numerze to samej osoby Spider-Mana. Co prawda, są nawiązania do Pająka, ale właściwie mają za zadanie pokazać, że żołnierze to bohaterowie. Jak dla mnie ta historia ma jeden poważny błąd. Została wydana w złym komiksie. Specjalnie dla opowieści o przyjaciołach Spider-Mana stworzono Amazing Spider-Man Family. Według mnie to właśnie tam powinna pojawić się ta historia, bo tu jedynie robi za zapychacz numeru.
Od strony graficznej nie mam większych zastrzeżeń. Rysunki są wyraźne i porządne. Jedno co mi się nie podoba to obraz na całą stronę, na której Thompson wraz z ekipą znajdują się pod ostrzałem. Czym w nich strzelają? Jakimiś świecącymi kulami!? Wielka szkoda, bo cały rysunek mógł prezentować się o wiele lepiej, gdyby nie to coś. Na szczęście, dalej już takiego dziwadła nie zobaczymy.
Podsumowując. Jak już wspomniałem, największą wadą numeru jest to, że ta historia ukazała się właśnie w The Amazing Spider-Man, a nie w Amazing Spider-Man Family, gdzie pasowałaby o wiele bardziej. Trudno ocenić jest ten komiks, bo dużo wnosi jedynie do postaci Flasha Thompsona, a praktycznie nic do Spider-Mana. Zdecydowałem się jednak na ocenę w postaci 4 pajączków.
Ocena:
Autor: Spider-Nik