The Amazing Spider-Man #573
Numer: The Amazing Spider-Man #573
Tytuł: New Ways to Die, Part 6: Weapons of Self Destruction
Tytuł 2: Lo There Shall Come, This Man… This Candidate!
Wydawnictwo: Marvel Comics 2008
Data wydania: Grudzień 2008
Scenariusz: Dan Slott & Mark Waid
Rysunki: John Romita Jr. & Patrick Olliffe
Okładka: John Romita Jr.
Asystent redaktora: Tom Brennan
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor wykonawczy: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
New Ways to Die, Part 6: Weapons of Self Destruction
Oscorp, Jersey City. Wściekły Harry wchodzi do biura Normana. Nie wie, w jakim celu ojciec zniszczył Coffee Bean i naraził życie Lily i jego. Starszy Osborn mający na sobie stary kostium Green Goblina tłumaczy, że wyświadczył mu przysługę, bo jego miejsce jest w Oscorp, oraz przyznaje, że nagrywał jego sesje terapeutyczne, w których najczęściej głównym tematem był Pająk.
Spider-Man i Anti-Venom dolatują do Oscorp. Peter nie chce, by Brock zbliżał się do niego, bo może to osłabić jego pajęcze moce. Rozdzielają się. Osborn dostaje informacje od Bullseye’a, że bohaterowie zmierzają w jego kierunku. Tymczasem Pająk zostaje zaatakowany przez Songbird, Radioactive Mana i Venoma w nowym stroju. Okazuje się, że Anti-Venom przybrał wygląd Pająka, by zmylić przeciwników. Przylepia do ściany dwójkę Thunderbolts, a z Garganem rozpoczyna walkę. W tym czasie Spider-Man atakuje Green Goblina, podczas gdy Harry wyrzuca obojgu, że ma dosyć bycia pośrodku ich konfliktu. Pająk ratuje młodego Osborna przed lotnią, którą przywołał Norman. Dochodzi do walki, podczas której trafiają do pomieszczenia, gdzie na nielegalnych uchodźcach testuje się środki farmakologiczne.
Pokonany Goblin tłumaczy Spider-Manowi, że Harry jest za to odpowiedzialny, po czym wciska na swoim pasie przycisk, który uruchamia procedurę samozniszczenia budynku. Daje bohaterowi wybór, albo dokończy porachunki z nim, albo w ciągu sześciu minut uwolni i wyprowadzi imigrantów. Pająk, wyprowadzając ludzi, zauważa przyklejonych do ściany Songbird i Radioactive Mana, którym pomaga, a walczących ze sobą Brocka i Gargana pozostawia w tyle. Venom używa żądła ze stroju Scorpiona i wkuwa je w Anti-Venoma, przez co biały kostium niszczeje, odsłaniając ciało Eddiego. Czarny symbiont nie chce jednak zabić byłego partnera i niszczy kostium Scorpiona. Gargan przysięga, że znajdzie sposób na zabicie Brocka, i odchodzi.
Na zewnątrz Ben i Sally wraz z gapiami widzą, jak cały budynek trzęsie się i wybucha. Reporterka dostrzega Lily Hollister. Dziewczyna rzuca się w ramiona Harrry’ego, który wraz z nielegalnymi imigrantami wyszli z budynku. Songbird i Radioactive Man starają się przekonać Pająka, żeby przez parę dni pozostał w cieniu, bo wszyscy będą myśleć, że nie żyje.
Następnego dnia Osborn publicznie ogłasza, że Tracer-Killer nie żyje. Dodaje, że jego placówka, którą Pająk zniszczył przed śmiercią, testowała nowe, obiecujące leki na setki chorób. Po cichu zostaje poinformowany, że w laboratorium nie ma śladu Freaka. Urich pyta o nielegalnych imigrantów, jednak Norman tłumaczy, że wcześniej firmą zajmował się jego syn i to właśnie jego należy o to spytać.
Peter, Harry i Lily przeszukują biuro Osborna. Harry liczy, że znajdzie tu dokumenty, które pozwolą na oczyszczenie jego imienia. Lily przyznaje rację Peterowi, że ochrona nie wpuściłaby ich tak łatwo, gdyby było tu coś ważnego. Gdy Harry wychodzi, Peter zaczyna układać książki na półkę. W chwili, gdy chce dotknąć jedną, która już tam stała (książka otwierająca przejście do pomieszczenia ze sprzętem Goblina), chwyta go Lily, która jest przekonana, że wybrała nieodpowiedniego faceta, a następnie całuje go. Parker jest zdezorientowany i stara się wytłumaczyć, że jest przyjacielem Harry’ego i nie mogą tego kontynuować. Wchodzi Harry z dokumentami, których szukał. Mówi, że nie może ich pokazać, ponieważ są poufne. Tłumaczy, że pogadają o nich później, bo Peter jest jego jedynym przyjacielem, któremu może zaufać. Wychodzą. Harry ma w torbie pojemnik Oscorpu podpisany jako Prometheus X-90.
W F.E.A.S.T. Urich próbuje dowiedzieć się czegoś od imigrantów, jednak ci z uwagi na swój nielegalny pobyt nie chcą nic powiedzieć. Tymczasem Sally rozmawia z wychodzącą Betty. Brant mówi, że szukała materiału o uzdrawiających mocach tego ośrodka, jednak teraz wszyscy chorują i nie ma tu czego szukać. May podchodzi do kaszlącego Li, któremu zniekształcił się głos. Zdenerwowany mężczyzna wychodzi, przy czym obraża kobietę. Będący w pobliżu sprzątacz tłumaczy May, żeby się nie przejmowała, ponieważ Martin od czasu do czasu taki jest.
Przed budynkiem F.E.A.S.T. Brock przyznaje, że Li pokazał mu stronę w ludziach, o której zapomniał. Teraz ma moc, by uleczyć miasto z chorób, które je niszczą, bo został obdarzony lekarstwem. Odchodzi, a jego ciało powoli pokrywa symbiont. Od teraz nazywa się Anti-Venom.
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: John Romita Jr.
Tusz: Klaus Janson
Kolory: Dean White
Litery: VC’s Cory Petit
Lo There Shall Come, This Man… This Candidate!
Union Square Park. Trwa piknik wyborczy Stephena Colberta, który kandyduje na prezydenta, jednak ludzie, którzy go słuchają, to tylko kilku przechodniów. Jameson radzi mu, że musi trafić na pierwsze strony gazet, aby zdobyć poparcie.
Na zamyślonego Colberta, który zdecydował się porzucić kandydaturę, omal nie wpada Spider-Man rzucony przez Grizzly’ego. Stephen chce walczyć, jednak Pająk odstawia go w bezpieczne miejsce, jakim jest dach pobliskiego budynku. W chwili, gdy Spidey zostaje złapany przez przeciwnika, a jego sytuacja wydaje się fatalna, na głowę Grizzly’ego spada kamienny orzeł rzucony przez Colberta. Przeciwnik pada, a ludzie wiwatują Colbertowi, który ostatecznie decyduje się w dalszym ciągu ubiegać o prezydenturę.
Scenariusz: Mark Waid
Rysunki: Patrick Olliffe
Tusz: Serge LaPointe
Kolory: Rain Beredo
Litery: VC’s Cory Petit
Recenzja
Przed nami kolejny numer The Amazing Spider-Man, tym jednak razem jest on grubszy i zawierający dwie historie. Niestety w parze z większą liczbą stron idzie większa cena, a tak naprawdę mogliby zdecydowanie lepiej wykorzystać te dodatkowe miejsce, ale o tym później. Najpierw przejdźmy do oceny pierwszej części zeszytu.
Konkluzja New Ways To Die została powiększona do 28 stron, jednak mimo to pozostawia po sobie pewien niedosyt. Historię kontynuuje wejście wściekłego Harry’ego do biura Normana, który siedzi sobie w kostiumie Green Goblina i popija kawkę w kubku z napisem „Najwspanialszy ojciec”. Jest to dość zabawny motyw, gdyż dowiadujemy się, że ten świetny tata nagrywał sesje terapeutyczne syna, co nie świadczy o nim najlepiej. Jednakże nie to w tej scenie jest ważne. Jest tu kilka odnośników do przeszłości, które można wykorzystać do naprawienia „magicznych” zjawisk Brand New Day. Otóż Norman mówi, że Harry powinien przywyknąć do umierania i powracania, ponieważ już tak z Osbornami jest. Chodzi oczywiście o jego śmierć w Spectacular Spider-Man #200 i o jego niedawny powrót w The Amazing Spider-Man #545.
Jak można to wytłumaczyć? Czy na krótko przed powrotem młodego Osborna wszyscy zostali poinformowani, że przebywał w Europie, a nie zginął? A tak na marginesie co z jego żoną i synkiem? Kompletnie o nich zapomniano. Słowa wypowiedziane przez Normana brzmią całkiem sensownie, bo jak wiadomo, jemu też zdarzało się „oficjalnie” umrzeć i powrócić. Jeszcze nasuwa mi się jedna kwestia. Skoro Norman nagrywał wszystkie sesje oraz pamięta, że umarł, to zarówno on, jak i jego syn pamiętają, że Harry był Green Goblinem, prawda?
Sceny z Osbornami przeplatają się ze scenami na których widzimy team-up Eddiego i Petera. Wreszcie dochodzimy do sceny, na którą wszyscy czekali: Eddie vs Gargan. No to super, tylko dlaczego z tej walki pokazane jest raptem kilka kadrów? Scenarzysta skupił się na przedstawieniu pojedynku Spider-Goblin. Widzimy jedynie zakończenie pojedynku między symbiontem i jego białym przeciwieństwem. Niestety nie jestem usatysfakcjonowany. Gargan, używając swojego nowego kostiumu (jakoś nie bardzo przypadł mi do gustu wygląd, jak to powiedział Spider-Man – „Ven-Orpiona”), bez większego problemu pokonał przeciwnika, jednak zamiast dokończyć robotę, czarny symbiont sprzeciwia się śmierci Brocka. Do tego z sentymentu.
No bez przesady? Od kiedy Venom jest sentymentalny? Przecież z zimną krwią porzucił Angela Fortunato na śmierć (Marvel Knights: Spider-Man #8), a Eddiego opuścił, zostawiając go na pastwę raka (mniejsza o to, że Eddie sam tego chciał), nie wspomnę już o setkach walk na śmierć i życie z jego ulubionym nosicielem – Spider-Manem. No trudno, nie można mieć wszystkiego, a przecież Eddie i nowy symbiont muszą żyć na potrzeby późniejszych historii. Myślę, że warto zwrócić uwagę na pewien aspekt, a mianowicie kostium Scorpiona na Venomie. Cieszy mnie fakt, że było to tymczasowe, ponieważ zachowując na sobie kostium, mógłby stworzyć konflikt między Amazingiem a serią Thunderbolts, w której trwa właśnie Secret Invasion. Jak ma się Amazing do tej inwazji? Tego właściwie nie wiadomo, chociaż w kilku ostatnich numerach można odnieść wrażenie, że wydarzenia prezentowane w tej serii mają miejsce po ataku Skrullów na Ziemię.
Przechodząc do walki Spider-Goblin, otrzymujemy kawałek porządnej nawalanki, z której w pełni sił wychodzi Pająk. Trochę mnie to w sumie dziwi, ponieważ Pająk pokonał go tak jakoś bez większego problemu. Na szczęście Osborn, jak to zwykle bywa, daje naszemu bohaterowi wybór, dzięki któremu sam może uciec. Ponadto dochodzi do tego wątek z testami na ludziach. Niestety nie wiemy, kto za tym stoi. Pewnie Norman, tylko czy, aby na pewno chciał wrobić w to swojego syna? Zobaczymy, jak to się potoczy, bo jak na razie ta część komiku zapowiada się lepiej niż większość wątków w BND.
Wszystko kończy się szczęśliwie. Osborn szykuje się do powrotu do domu, przy czym oczernia i ogłasza śmierć Spider-Mana. Ponadto Freak znów jest gdzieś na wolności. W dodatku cała historie dała życie nowemu bohaterowi, jakim jest „Anti-Venom”. Jak sobie w tej roli poradzi, to się jeszcze okaże. Dostajemy zapowiedź trójkąta między Peterem, Lily i Harrym. Mam nadzieję, że nie będzie to powtórka z historii (Peter, Mary Jane i Harry). A na samo zakończenie: Martin Li obraża May. Widać po dymku, że był w trakcie przemiany w Mister Negative’a. Po raz kolejny sprawia, że zadajemy sobie pytania: „Jak funkcjonują moce Negative’a? Czy są to dwie osobowości w jednym ciele, czy też jedna osoba grająca dwie role?”. Te pytania znajdą swoją odpowiedź, ale jeszcze nie teraz.
Od strony graficznej jest świetnie. John Romita Jr. jak zwykle prezentuje nam swój jakże odmienny i rozpoznawalny styl, który mi jak najbardziej odpowiada. Doszukałem się tylko kilku drobnych niepotrzebnych kresek. Jako przykład posłuży mi kadr, gdzie Lily po pocałowaniu Petera ma krechę na policzku, przez co wygląda co najmniej dziwnie. Znalazło by się jeszcze kilka innych drobnych błędów, jednak biorąc pod uwagę tempo, w jakim wydają Amazinga, które już nie raz przełożyło się na jakość prezentowanych historii, pozwolę sobie je przemilczeć. Warto zwrócić jeszcze uwagę na dymki. Ten motyw strasznie mi się podoba. Niektórzy bohaterowie mają odmienne dymki, co sugeruje, że mają nietypowy głos. Nawet skołowany Osborn miał zakręcone zakończenie od dymka sugerujące zniekształcenie głosu.
Najwyższy czas przejść teraz do drugiej części obecnego numeru, za którą odpowiedzialni są Mark Waid i Patrick Olliffe znany z Untold Tales of Spider-Man. Przez cały czas dręczy mnie jedno pytanie: Po co właściwie jest ta historia? Przecież ona ani nie jest śmieszna, ani nie niesie ze sobą jakiegoś głębszego przesłania, a w dodatku nie ingeruje w świat Spider-Mana. Strata kilku stron.
Wspominałem wcześniej, że nie pokazano zbyt wiele z walki między Venomem a Anti-Venomem. Myślę, że zamiast tej historii spokojnie można było poszerzyć zarówno walkę tych dwóch symbiontów, jak i Goblina ze Spider-Manem, a może nawet pokazać ucieczkę Freaka z laboratorium. Niestety tak się nie stało i otrzymujemy krótki, beznadziejny komiks, który niczemu nie służy.
Jedyne co dobre w tej krótkiej historyjce to rysunki, które są wyraziste i przystępne. Warto wspomnieć, że wariant okładki dotyczący tej części komiksu to zmieniona wersja okładki Amazing Fantasy #15, ale to przecież Wy wszyscy doskonale wiecie. Jedna ze stron jest konwersją kadru z The Amazing Spider-Man #50. I to byłoby na tyle odnośnie do tej części obecnego numeru.
Słowem podsumowania. Komiks całkiem udany. Co prawda nie wiem, jaki ma związek tytuł „New Ways To Die” do opowiedzianej historii, bo szczerze mówiąc, bardziej pasowałby do jakiejś opowieści, w której główną rolę zagrałby Freak. W każdym razie, na zakończenie dostaliśmy kilka stron więcej i jest fajnie. Co prawda, nie jest to komiks najwyższych lotów, ale ratuje on moje spojrzenie na ogół Brand New Day. Największym minusem tego numeru jest drugi komiks, który dodano całkowicie niepotrzebnie. A specjalny wariant okładki dla tej historii to już w ogóle nie wiem po co. Myślę, że 4 pajączki będą oceną jak najbardziej pasującą i oddającą wartość całości. Dodam tylko, że komiks ze Stephenem Colbertem obniżył ostateczną notę.
Ocena:
Autor: Spider-Nik