The Amazing Spider-Man #569
Numer: The Amazing Spider-Man #569
Tytuł: New Ways to Die, Part 2: The Osborn Supremacy
Wydawnictwo: Marvel Comics 2008
Data wydania: Październik 2008
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: John Romita Jr.
Tusz: Klaus Janson
Kolory: Dean White
Litery: Vc’s Cory Petit
Okładka: John Romita Jr.
Asystent redaktora: Tom Brennan
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor wykonawczy: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Osborn domaga się od Petera, by zdradził mu, gdzie ukrywa się Spider-Man. Nie słysząc odpowiedzi, każe Songbird, Venomowi i Radioactive Manowi przeszukać mieszkanie, jednak za oknem widać wracającego współlokatora Parkera, Vina Gonzalesa. Thunderbolts znikają.
Eddie Brock wraca do F.E.A.S.T., gdzie oznajmia May i Martinowi, że zdarzył się cud i został całkowicie uleczony. Li zabiera go do swojego prywatnego biura, bo jak uważa, tam też dzieją się magiczne rzeczy. Pokazuje grę dla dwóch osób, w którą zawsze gra sam. Tłumaczy, że wchodząc do pokoju, który zamyka na klucz, widzi przesunięte czarne pionki.
Randall Crowne i Dexter Bennett publicznie nadają Normanowi Osbornowi tytuł człowieka roku, przy czym Dexter przeprasza, że w czasach, gdy jego gazeta nosiła nazwę „Daily Bugle”, nazywano go zagrożeniem. Pośród reporterów jest Peter i Ben Urich. Ben zadaje Normanowi pytanie o nielegalnych pracowników Crowne’a, jednak ten ignoruje go i wysłuchuje pytania innej dziennikarki, Sandy Stone.
W Coffee Bean Harry wraz z Carlie i Lily widzi się ze swoim ojcem. Przedstawia mu swoją dziewczynę. Norman nie kryje przed Lily Hollister swojego poparcia dla Crowne’a. Młodszy Osborn chwali się swoim pomysłem otwarcia sieci restauracji Coffee Bean, jednak spotyka się z rozczarowaniem ze strony ojca. Początkowo zasmucony Harry w chwili, gdy Lily stara się go pocieszyć, wpada w złość i wychodzi.
Songbird, Radioactive Man i Venom patrolują miasto w poszukiwaniu Spider-Mana. Tymczasem ten włamuje się do rezydencji Osborna, gdzie tymczasowo Thunderbolts mają swoją siedzibę. Dostaje się do pomieszczenia z zabezpieczonym Bullseyem i strażnikami. Unieszkodliwia wszystkich, a następnie niszczy zasilanie. Dociera do pomieszczenia, gdzie jest Osborn wraz z dwoma strażnikami, których pokonuje. Zostaje sam na sam z Normanem i uświadamia mu, że to on ma przewagę, ponieważ wie o nim wszystko, a Osborn nie wie o nim nic. Nagle zapalają się światła, wezwana zostaje pomoc i zawróceni z patrolu Songbird i Radioactive Man. Tymczasem Venom trafił na ślad swojego poprzedniego nosiciela – Spider-Mana. Udaje się do F.E.A.S.T., o czym informuje Osborna. Na te słowa Peter, obawiając się o swoją ciocię, znika.
Venom wpada do F.E.A.S.T., szukając Spider-Mana, jednak symbiont wyczuł jedynie Brocka i ku zdziwieniu Gargana chce do niego powrócić. Eddie nagle odpycha go i przerażony przemienia się w białego symbionta, tłumacząc, że jest lekiem na Venoma o imieniu Anti-Venom.
Recenzja
Przed nami druga część New Ways to Die i co najważniejsze, jest całkiem dobra. Na całe szczęście poziom tego numeru nie spadł, a historia wciąż jest zgrabnie przedstawiona.
Rozczarował mnie początek. Miałem nadzieję, że Osborn, słuchając Crowne, będzie chciał coś zrobić z Parkerem, by ten powiedział na przykład, że zdjęcia, jakie zrobił, dotyczące wyzysku robotników, sfałszował. A tu po prostu chodzi o jego kontakty ze Spider-Manem. Scenarzysta poszedł trochę na łatwiznę. Jak się okazuje, Peter wie, że Osborn nie pamięta go jako Pająka. Skoro użyto takich słów, oznacza to, że Parker ma świadomość tego, iż jego odwieczny wróg znał jego tożsamość. Tylko, jak Peter wyobraża sobie utratę pamięci Normana? I skąd o niej wie? Przecież nie pamięta układu z Mephisto. Z kolei, jak Osborn pamięta wszystkie swoje potyczki ze Spider-Manem? Może on również ma świadomość tego, że wiedział, kim jest Spider-Man, jednak imienia ani twarzy sobie nie może przypomnieć? Coś na zasadzie amnezji, tyle że wybiórczej. Sprawa ma się podobnie u Eddiego, Gargana oraz symbionta.
Przewracając kolejne kartki, mamy Eddiego Brocka, który szczęśliwy wraca do F.E.A.S.T., by ogłosić cudowną nowinę o ozdrowieniu. Martin Li pokazuje mu swój prywatny gabinet, gdzie sam gra w grę dla dwóch osób. Mówi, że pionki przeciwnika same się poruszają, kiedy go nie ma. Nie trzeba główkować, aby domyślić się, że chodzi tu o Mister Negative’a, który gra czarnymi pionkami. Nasuwa mi się kilka pytań odnośnie do tych dwóch osobowości w jednym ciele. Z jednej strony Martin Li – spokojny, uczynny i uleczający ludzi założyciel F.E.A.S.T., a z drugiej Mister Negative – zły, bezwzględny, okrutny, gangster, który potrafi zabić nawet ludzi mu posłusznych. Pytanie brzmi: czy są to dwie różne osobowości umieszczone w jednym ciele, nieświadome siebie nawzajem, czy jedynie gra pozorów mająca na celu zmylenie tych, którzy chcieliby go zdemaskować? Odpowiedź na to pytanie przynosi nam The Amazing Spider-Man #548. Widzimy tam, że Mister Negative zmienia się w Pana Li, który dołącza do May. To najlepiej dowodzi tego, że nie tylko on prowadzi grę pozorów, ale i scenarzyści z nami – czytelnikami.
Dalej mamy scenę, w której Osborn zostaje człowiekiem roku. Na widowni jest również Parker i Urich. Ben wypowiada słowa „Co Osborn sobie myśli? Że może tak po prostu pomachać magiczną różdżką i wszyscy zapomną, kim naprawdę jest?” („What does Osborn think? That He can just wave a magic wand and everyone will forget who He really is?”). Z czym wam się to kojarzy? Tak, tak. Jest to odniesienie do One More Day. Jeśli ktoś myśli, że naśmiewają się tu z tego eventu, to niech wyobrazi sobie Quesadę, który na to pozwala. Jest to zamierzone i dość bezsensowne podejście do sprawy. Tym bardziej że Quesada jest dumny ze swojego pomysłu, jakim jest OMD. Scenarzysta podkreślił to wyrazami twarzy Bena i Petera. Obaj nawet nie patrzą na siebie. Nikt nawet nie wybuchł śmiechem z tego powodu. W dodatku Parker ściszył głos, o czym świadczy mniejsza czcionka. Jest to także oznaka braku zainteresowania tym „dowcipem”.
Kolejna fajna scena rozgrywa się w Coffee Bean, gdzie Harry przedstawia ojcu dziewczynę i swój pomysł na biznes. Norman pokazuje, że nie jest zadowolony z wyborów syna, i podkreśla to słowami, że zawiódł go. I tradycyjnie Harry wpada w gniew. Jak wiadomo, od zawsze (zanim umarł i nagle powrócił z Europy) młody Osborn starał się przypodobać ojcu i pokazać, że jest godzien noszenia tego nazwiska. Czy jest to powrót na drogę wiodącą ku zielonej masce? Czy może Osborn ponownie pójdzie w ślady ojca i zamiast przywdziania stroju Green Goblina, będzie w imię prawa kierował grupą szalonych superprzestępców?
Dochodzimy do sceny, która mi się niezwykle podoba. Pająk dostaje się do rezydencji Osborna. W bardzo fajny sposób używa swojej sieci, by tam wejść. Następnie ze znanym sobie wdziękiem i zwinnością dostaje się do pokoju z Bullseyem, gdzie upewnia się, że w razie problemów ten nie będzie stanowił przeszkody. Tu mnie jedno dziwi. Pająk nie jest zaskoczony, widząc Bullseye’a. Ten osobnik jest tajną bronią Thunderbolts, o której media nie wiedzą, a co za tym idzie, on też nie powinien. Więc mamy lekki błąd scenarzysty. Dalej Spider-Man ponownie w bardzo fajny sposób powstrzymuje strażników Osborna za pomocą sieci.
Niestety kolejnym błędem scenarzysty jest to, że Venom wyczuwa swego poprzedniego nosiciela, a w chwili, gdy był w mieszkaniu Parkera, nie czuł nic. Pamiętajmy, że symbiont zawsze chciał bardziej połączyć się ze Spider-Manem (The Spectacular Spider-Man #1), więc jest to co najmniej dziwne, że go nie rozpoznał.
Tym sposobem dochodzimy do ostatniej sceny, której akcja rozgrywa się w F.E.A.S.T.. Zdziwiło mnie, że symbiont chciał połączyć się z Brockiem po tym, jak go zostawił. Warto wspomnieć, że Venom żywił się rakiem Eddiego, dlatego był atrakcyjny (wytłumaczone to zostało w The Spectacular Spider-Man #5). Później Brock się go pozbył na aukcji. Więc po co miałby wracać, skoro Eddie jest zdrowy? Ostateczne kadry w numerze pokazują nam narodziny nowego Venoma – Anti-Venoma. Jak powstał? Czy to na skutek cząstek przesłanych do ciała Eddiego przez Li? Najprawdopodobniej tak. Mam nadzieję, że szczegóły tej transformacji poznamy w niedługim czasie. Na temat postaci Anti-Venoma na razie wypowiadać się nie ma sensu, bo znamy go jedynie z kilku słów i jednego kadru go prezentującego.
Od strony graficznej jest troszeczkę gorzej. Widać, że Romita bardziej przyłożył się do zaprezentowania początku historii niż jej rozwinięcia. Dostrzec to można na kadrach, na których postacie są w lekkim oddaleniu. Niestety, jak wiadomo, terminy gonią, a Amazinga trzeba wydać trzy razy w miesiącu, więc pośpiech narzuca się również rysownikowi. Jedno, co mi się wybitnie nie podoba w rysunkach Romity, to oczy obecnego Venoma. Jakieś takie zbyt ludzkie. Za to bardzo fajnie, kadr po kadrze przedstawione jest, jak Spider-Man rozbija szybę. Ciekawie prezentuje się także wygląd Anti-Venoma. Przy Mister Negativie i Panu Li kolory są obrócone, tak i przy Venomie i Anti-Venomie zachodzi ta właściwość, tyle, że w trochę mniejszym stopniu. To również dowodzi, że moc Li wpłynęła na Eddiego.
Podsumowując. Drugi numer New Ways to Die prezentuje się całkiem nieźle i co najważniejsze, jakościowo zbytnio nie spadł w stosunku do poprzedniej części. Widzimy narodziny nowego Venoma i ogólnie jest fajnie. Da się zauważyć niekiedy błędy w scenariuszu i to nawet chwilowo dość znaczące. Kolejny numer zapowiada nam wiele atrakcji. A jak będzie w praktyce, to zobaczymy. Tę część ocenię na 4,5 pajączka.
Ocena:
Autor: Spider-Nik