The Amazing Spider-Man #552
Numer: The Amazing Spider-Man #552
Tytuł: Just Blame Spider-Man
Wydawnictwo: Marvel Comics 2008
Data wydania: Maj 2008
Scenariusz: Bob Gale
Rysunki: Phil Jiminez
Tusz: Andy Lanning
Kolory: Jeromy Cox
Litery: Vc’s Cory Petit
Okładka: Phil Jiminez
Asystent redaktora: Tom Brennan
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor wykonawczy: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Szpital Mount Sinai. Jameson powoli wraca do zdrowia. Personel zgodnie z poleceniem jego żony dalej ukrywa przed nim fakt sprzedaży „Daily Bugle”.
Redakcja DB. Bennett ogląda pierwszą stronę gazety, na której widnieje nagłówek Spider-Man: Seryjny Zabójca. Robertson ostrzega nowego szefa przed prowadzeniem bezpodstawnej kampanii pomówień. Dexter każe Betty na wszelki wypadek wynająć mu ochronę, po czym wysyła Parkera, by ten zrobił zdjęcia z pogrzebu Lisy Parfrey.
Cmentarz Forest Hills. Ochrona nie pozwala Parkerowi na udział w pogrzebie. Peter wdrapuje się na drzewo, by stamtąd porobić zdjęcia. Dostrzega wśród żałobników Lily, jej ojca Billa Hollistera, Harry’ego i Wexlera, zastępcę burmistrza. Lily i Wexler próbują namówić Hollistera na start w wyborach na burmistrza, gdyż tylko on jest w stanie pokonać Randalla Crowne’a.
F.E.A.S.T. Pomagając ciotce May w kuchni, Peter widzi jak Freak kradnie pudełko z datkami. Parker rusza za narkomanem w kostiumie Spider-Mana. Podczas pogoni przypadkowo rozrywa sobie kostium i oblewa się cementem. Nie zraża go to i kontynuuje pościg. Na dachu łapie Freaka w sieć. Kiedy zabezpiecza rozrzucone po ulicy pieniądze z pudełka, zostaje zauważony przez policjantów, Vincenta Gonzalesa i Alana O’Neila. Vin oskarża bohatera o kradzież, lecz Alan powstrzymuje go przed strzałem, zapewniając o jego niewinności. Po ucieczce Spider-Mana policjanci zakładają się o to, kto ma rację. Zanim jednak docierają na dach, Freak daje radę wydostać się z sieci. Skacząc po dachach, wpada do laboratorium Curta Connorsa. Dostrzega strzykawki i myśląc, że znalazł się w wytwórni narkotyków Raymonda, zabiera je, nie wiedząc, że pochodzą one z badań nad komórkami macierzystymi zwierząt. Tymczasem Vin i Alan przesłuchują ciotkę Parkera, która wskazuje na Freaka jako winnego kradzieży. Wchodząc do schroniska, Peter potwierdza jej słowa, po czym zapoznaje się z Vinem i Alanem.
Noc. W zaułku Freak, obwiniający Spider-Mana za swoje złe samopoczucie, zaczyna wymiotować krwistoczerwoną mazią, która po chwili ożywa i oplatuje jego ciało. W klubie King Class Lily zbiera podpisy pod petycją mającą zachęcić jej ojca do startu w wyborach. Harry godzi się na dotację i Peter nie chcąc być gorszy, również to robi, choć ma na głowie problemy finansowe, a jego gazeta wspiera Crowne’a. Po odejściu Lily, Carlie wykreśla Parkera z listy osób, zdając sobie sprawę z jego sytuacji.
Ranek. Gdy Connors ogląda swoje zdewastowane laboratorium, w zaułku, gdzie wymiotował Freak, śmieciarz znajduje dziwny kokon. Natychmiast zostaje wezwana policja, w tym Carlie, Vin i Alan, oraz media. W Barze Bez Nazwy niejaki Bookie przyjmuje od „klientów” zakłady o to, co znajduje się w kokonie. Złoczyńcy nie radzą mu oszukiwać. Tymczasem w domu na Forest Hills zajęty myciem i szyciem kostiumu Peter dowiaduje się z TV o dziwnym kokonie. Węsząc w tym zarobek, udaje się na miejsce jako Spider-Man, by porobić parę zdjęć. W chwili gdy nastawia aparat, kokon pęka i wychodzi z niego potwornie oszpecony i zmutowany Freak.
Recenzja
Trzeci miesiąc Brand New Day zaczyna się na dobre. Debiutuje w nim kolejny team twórców. Bob Gale, nominowany do Oskara za scenariusz do filmu Powrót do Przyszłości, i Phil Jimenez, którego prace poznaliśmy już w Amazing Spider-Man: Swing Shift, przedstawiają nam kolejną historię z życia Petera Parkera, rozgrywającą się po dramatycznych wydarzeniach One More Day.
Na pewno cieszy obecność w tym numerze wielu drugoplanowych postaci. Dexter Bennett, Betty Brant, Joe Robertson, May Parker, Harry Osborn, Lily Hollister, Carlie Cooper i Curt Connors. Żadna z tych postaci nie jest wciśnięta na siłę, a powiązania między nimi składają się na wielowątkową historię. Ten numer bardzo przypomina pod tym względem pierwszy miesiąc Brand New Day, w którym to Dan Slott rozpoczął masę wątków, w przeciwieństwie do drugiego miesiąca, gdzie historię zdominowali Jackpot i Menace. Kolejny plus to udział bohaterów, których poznaliśmy w Amazing Spider-Man: Swing Shift. Mam tu na myśli dwójkę policjantów Vincenta Gonzalesa i Alana O’Neila, oraz przyjmującego zakłady Bookiego. O BND można powiedzieć wiele dobrego czy złego, ale na brak tzw. supporting castu nie można narzekać.
Ten numer to także narodziny nowego super-łotra, narkomana przezywanego Freak, którego poznaliśmy już w minihistorii The Astonishing Aunt May! (Amazing Spider-Man #546). Jest to dotąd najsłabszy złoczyńca spośród tych nowo wprowadzonych. Mister Negative był intrygujący, Menace zagadkowy, zaś Freak jest… nijaki. Zwykły złodziejaszek z bardzo typowym originem (nieszczęśliwy wypadek naukowy), na dodatek niezbyt rozgarnięty i wielce nieostrożny. Takich było wielu. Jak ktoś nie jest uzależniony od narkotyków, to wątpię, by mógł mieć jakieś odczucia wobec Freaka. Jedyne, co może być ciekawe, to jego moce, ale na poznanie ich zakresu musimy poczekać na kolejne numery.
Bardzo zdenerwowała mnie niekonsekwencja w charakterystyce Dextera Bennetta. Z tego co pamiętam, miał on być przeciwieństwem Jonaha Jamesona. Slott zarysował go jako przedsiębiorczego, rzutkiego biznesmena. Marc Guggenheim pokazał nam go jako człowieka słownego, opanowanego, płacącego godziwie za pracę, kierującego się etyką dziennikarską i krytycznego wobec stylu uprawianego dotąd w „Daily Bugle”. Tymczasem Bennett w wersji Gale’a to „nowy-stary Jonah Jameson”. Narwany, spontaniczny, sprowadzający gazetę do poziomu szumnego tabloidu i nie stroniący od kampanii pomówień. Gdzie tu różnica między Bennettem, a Jamesonem? Ponadto, jeśli dobrze sobie przypominam, to Dexter zwolnił reportera Jacka za historię o zabójstwach Spider-Tracera Killera (Amazing Spider-Man #549), gdyż była ona napisana w „stylu Daily Bugle”. A tu na pierwszej stronie komiksu widzimy nagłówek DB związany z tą samą historią, nazywający Spider-Mana seryjnym mordercą. Albo Bennett ma rozdwojenie jaźni albo kooperacja między twórcami Brand New Day nieco szwankuje.
Jeśli chodzi o stronę graficzną, to rysunki Phila Jimeneza w mojej ocenie są znacznie lepsze od Salvadora Larroci, a nieco gorsze od Steve’a McNivena. Podkreślają one „odmładzający lifting”, jaki dotknął bohaterów, zwłaszcza Parkera. Oficjalnie jego wiek nie uległ zmianie w BND, nikt jednak nie zaprzeczy, że jego zachowanie przypomina te z czasów studenckich. Jimenez dobrze oddaje tą „przemianę” (dla wielu jest to regres) tak, że patrząc na Petera mamy wrażenie, że ubyło mu sporo doświadczenia, a przybyło dużo młodzieńczego wigoru. Podobne odczucia mam wobec cioci May. Mam pewne zastrzeżenia co do wyglądu Spider-Mana. Na niektórych kadrach jego głowa wydaje się być nienaturalnie wydłużona. Brawa należą się jednak rysownikowi za końcową stronę z Freakiem, który wygląda naprawdę obrzydliwie i odpychająco, tak, że słowo dziwoląg to najdelikatniejsze wyrażenie, jakim można go określić.
Podsumowując, pierwszy numer teamu Gale i Jimenez oceniam jako przeciętny. Nadal więcej tu starych motywów niż prawdziwego Brand New Day. Raduje duża ilość drugoplanowych postaci, lecz denerwuje pewna niekonsekwencja w ich charakterystyce. Cieszy kontynuacja wątków pobocznych, lecz nieco irytuje sztampowość wątku głównego. Mam też taką refleksję. Zastanawiam się mianowicie, czy Peter jest osobą, która chowałaby się po drzewach na cmentarzu, by zrobić zdjęcia żałobników jak jakiś nieczuły paparazzi. Na pewno nie, lecz trzeba pamiętać, że „Brand New Day Parker” to już nie ten sam Parker, którego znaliśmy. Tęsknię za dawnymi czasami no i za Mary Jane. 3 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos