The Amazing Spider-Man #37
Numer: The Amazing Spider-Man #37
Tytuł: Once Upon A Time, There Was A Robot…!
Wydawnictwo: Marvel Comics 1966
Data wydania: Czerwiec 1966
Scenariusz: Stan Lee
Rysunki: Steve Ditko
Tusz: Steve Ditko
Kolory: Steve Ditko
Litery: Artie Simek
Okładka: Steve Ditko
Redaktor: Stan Lee
Cena: $0.12
Przedruk PL: Essential: Amazing Spider-Man #2
Streszczenie
Profesor Mendel Stromm wychodzi na wolność po 10 latach odsiadki. Śledzi go Frederick Foswell, który zna go z więzienia, gdy odsiadywał karę za przestępstwa popełnione jako Big Man. Okazuje się, że Stromm nawiązał współpracę z pospolitym kryminalistą, Maxem Youngiem, i planuje zemstę na człowieku, który zrujnował mu życie.
Przypadkowo Spider-Man ratuje Foswellowi życie, gdy zamach na niego planuje jeden ze zbirów chcących wkraść się w łaski wypuszczonego na wolność profesora. Superbohater musi jednak przerwać dopiero co rozpoczęte śledztwo, gdy w pościg za opryszkiem włącza się policyjny radiowóz.
Peter Parker udaje się do redakcji „Daily Bugle”, gdzie poznaje nową sekretarkę Jamesona i przekonuje się, że Foswell bezpiecznie dotarł do miejsca pracy. Student podsłuchuje rozmowę reportera i wydawcy gazety, dotyczącą osoby Stromma, po czym na wszelki wypadek podrzuca Foswellowi do kapelusza pajęczy-znacznik.
Na kampusie ESU Peter wdaje się w kolejną kłótnię z Gwen Stacy oraz Flashem Thompsonem. Studentka uświadamia sobie, że Peter nie jest wcale takim tchórzem, na jakiego wygląda.
Stromm kończy konstrukcję swego robota, którego wysyła, aby zniszczył fabrykę znienawidzonego wroga. Do płonącego budynku wpada Spider-Man i niszczy robota, rzucając go w ogień. Na miejscu katastrofy rozmawiają Harry Osborn oraz jego ojciec, biznesmen Norman Osborn – to właśnie ten człowiek jest odpowiedzialny za nieszczęście Stromma, którego oszukał i wtrącił do więzienia. Do dyskusji włącza się klubowy przyjaciel Osborna, Jonah Jameson, który jak zwykle widzi w tym dzieło Spider-Mana.
Spider-Man postanawia zacząć śledzić Foswella, sądząc, że naprowadzi go on na trop całej afery. Kiedy dociera do jego mieszkania, reportera już nie ma, a kapelusz z nadajnikiem został na szafce nocnej. W pobliżu, w tłumie ludzi, Spider-Man dostrzega jednak informatora policji, Patcha, który według niego może mieć kontakt z Foswellem.
Kierując się za przebranym w strój Patcha dziennikarzem, Spider-Man trafia do alejki, gdzie Max Young przystawia Patchowi pistolet do pleców. W tym czasie z pobliskich drzwi wychodzi drugi robot Stromma. Spidey decyduje się wpierw pomóc Patchowi, podrzuca jednak robotowi pajęczy-znacznik, tak aby można było go potem śledzić. Bohater ratuje przebranemu Foswellowi życie i rusza w pogoń za robotem, który znalazł już swój cel – Normana Osborna. Interwencja Spider-Mana ratuje Osbornowi życie, co ciekawe ten nie pozostaje wdzięczny i znienacka, od tyłu, powala superherosa silnym ciosem w głowę, po czym rzuca się do ucieczki.
Kiedy Spidey budzi się, zauważa, że robot zniknął. Podejrzewając, że maszyna kieruje się do wcześniej odkrytej kryjówki, rusza za nią w pościg i trafia do siedziby profesora Stromma. W toku walki robot zostaje zniszczony, a profesor umiera na zawał serca, gdy Spidey ratuje go przed strzałem ze strzelby nieznanego snajpera. Co ciekawe, zamachowiec szybko ulatnia się, a superbohater gubi zupełnie jego trop. Max Young zostaje schwytany przez Patcha, który po ocaleniu przez Spider-Mana pozostał w bazie profesora.
Do mieszkania Normana Osborna przychodzi Jonah Jameson z wiadomością o śmierci Mendela Stromma. Po wyjściu przyjaciela, Norman wraca do ponurych myśli….. do planowania śmierci Spider-Mana! Myśląc nad nowym planem, trzyma w rękach broń, z której próbował zastrzelić Stromma!
W drodze do domu Peter zastanawia się, czemu nie zdołał ująć tajemniczego zamachowca…
Recenzja
Wreszcie po kilku przeciętnych pozycjach mam przyjemność przedstawić wam kolejny udany produkt spółki Lee&Ditko w postaci 37 numeru serii. Jak się później okaże, to bardzo istotny komiks w dziejach Spider-Mana, ponieważ oficjalnie wprowadza do jego uniwersum dwie niezwykle ważne postacie: profesora Mendela Stromma oraz Normana Osborna, którzy oj namieszają porządnie w życiu Spider-Mana.
Scenariusz tego komiksu jest naprawdę porządnie napisany. Z ciekawością śledzimy rozwój całej intrygi oraz zastanawiamy się nad tropami, na jakie naprowadzają nas autorzy.
Po lekturze tego komiksu nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Norman Osborn to pewny kandydat na super-łotra (skutecznie powala Spider-Mana ciosem w głowę, niesamowicie szybko znika z pola jego widzenia i co najważniejsze opóźnia jego pajęczy zmysł). Naturalnie Spidey nie zdaje sobie sprawy z całego zagrożenia, co czytelnika będącego do przodu z całą historią niezmiernie cieszy. Warta uwagi jest również postać profesora Stromma – kalkulującego na chłodno naukowca, spragnionego zemsty i tworzącego cuda techniki, podobnie jak czynił to Spencer Smythe.
Samej akcji komiksu nie można niczego zarzucić – Steve Ditko pokazuje jak zwykle klasę, dzięki czemu cieszymy oko pojedynkami Spider-Mana z maszynami Stromma.
Końcowe strony komiksu zapowiadają interesujący bieg wydarzeń, które już wkrótce zaważą na losach Petera Parkera. Bez żadnego wahania wystawiam 5 i 1/2 pajączka.
Ocena:
Autor: Dawidos
Ciekawostki
• Pierwszy występ Mendela Stromma.
• Pierwszy występ Maxa Younga, wspólnika Mendela Stromma.
• Pierwszy występ Osborn Industries, firmy założonej przez Normana Osborna i Mendela Stromma.
• Pierwszy i jedyny występ blondwłosej sekretarki Jonaha Jamesona.
• Po raz pierwszy Norman Osborn zostaje wymieniony z imienia i nazwiska.
• Z monologów Spider-Mana wynika, że jak dotąd nie skojarzył on osoby Fredericka Foswella z Patchem – traktuje ich jako dwie osoby, którą mogą się znać.
• Zachowanie Normana Osborna w tym komiksie dowodzi, że ma on nieczyste intencje i jest groźniejszy niż to wygląda na pierwszy rzut oka.
• Z rozmowy Osbornów pod spaloną fabryką wynika, że Norman Osborn nie darzy swego syna Harry’ego zbyt dużym szacunkiem – ten deficyt ojcowskiej miłości przyniesie kiedyś opłakane skutki.
• Z tego komiksu pochodzi jeden z ulubionych cytatów Stana Lee: Boy! If unpopularity ever became popular, I’d be top man around here.