The Amazing Spider-Man #307
Numer: The Amazing Spider-Man #307
Tytuł: The Thief Who Stole Himself!
Wydawnictwo: Marvel Comics 1988
Data wydania: Październik 1988
Scenariusz: David Michelinie
Rysunki: Todd McFarlane
Tusz: Todd McFarlane
Kolory: Bob Sharen
Litery: Rick Parker
Okładka: Todd McFarlane
Redaktor: Jim Salicrup
Redaktor naczelny: Tom DeFalco
Cena: $1.00
Przedruk PL: the Amazing Spider-Man 8/91
Przedruk PL 2: Epic Collection: Amazing Spider-Man: Venom
Streszczenie
Jonathan Caesar odwiedza Parkerów mając nadzieję, że Peter już wyjechał na spotkanie autorskie w Chicago. Ten jednak jest w domu i zostaje zauważony. Sam wyjazd ma odbyć się następnego dnia. Właściciel budynku wraca do swojego mieszkania do gabloty pełnej zdjęć Mary Jane-Parker. Kobieta uważa, że jej sąsiad nie stanowi zagrożenia.
Chicago. Peter wraz z Ginny Edwards przygotowują się do kolejnej promocji albumu Webs. Tymczasem w innej części miasta Chameleon pod postacią Williama Dukane’a przetrzymuje podłączonego do kroplówki oryginała, jednak obiecuje zwrócić mu tożsamość po realizacji swojego planu. Podczas relaksu wspomina jak stał się tym kim jest, jak na skutek drogich operacji uczynił twarz plastyczną, a dzięki pasie z pamięcią może przechowywać wygląd dziesiątek osób. Teraz chce obalić gospodarkę całych Stanów Zjednoczonych Ameryki za krzywdy uczynione mu przed laty.
Centrum kongresowe w Chicago. Połączenie targów z trasą promocyjną albumu, to według Ginny strzał w dziesiątkę. Podczas całego show ma wystąpić doktor Edmund Debevic, ekspert od nadprzewodników. Peter bardzo cieszy się na ten wykład. Nie wie jednak, że Chameleon jest w pobliżu i również ma plany co do doktora. Przybiera postać policjanta, a wynajęci przez niego ludzie rozpoczynają siać zamęt strzelając z broni. Chameleon po cichu uprowadza doktora, a Peter już jako Spider-Man interweniuje i powstrzymuje ludzi z bronią. Szybko trafia na Debevicia i jego sobowtóra, którym stał się Chameleon. Przestępcy udaje się uciec, a doktor zostaje uratowany.
Później. Ginny Edwards jest zła na Petera, że ten ponownie nie zapowiedział obecności Spider-Mana na promocji. Na przyszłość może to pomóc w organizacji takich przedsięwzięć.
Tymczasem Mary Jane wraca samotnie po sesji zdjęciowej do mieszkania. W ciemnym pomieszczeniu czekają na nią dwaj osiłki i Jonathan Caesar. Informuje Mary Jane, że jako właściciel budynku ma klucze do mieszkań i właśnie przyszedł po to co pragnął od dawna. On zawsze zdobywa to czego chce, a chce ją i właśnie ją zdobył. Dobrze wygłuszone ściany tłumią krzyki kobiety.
Recenzja
Peter wyjeżdża do Chicago w ramach kontynuacji promocji swojego albumu i tu jak zwykle nie może zabraknąć Spider-Mana.
Michelinie po raz kolejny posyła Petera do innego miasta, a wraz z nim Spider-Mana. I wciąż nikt, nawet organizatorka wszelkich wypraw nie ma zielonego pojęcia, że coś jest nie tak. To strasznie irytujące, zwłaszcza, że kobieta ani razu nie widziała ich obu równocześnie. Kropki aż same proszą się o połączenie. No cóż. W każdym razie Spider-Man będąc w Chicago udaremnia intrygę Chameleona, który uchodzi cało z zajścia i znika.
A skoro już przy Chameleonie jesteśmy, scenarzysta w prosty sposób przybliża nam jego historię i to jak uplastycznił swoją twarz i stworzył pasek z pamięcią wgranych postaci. Jakie to krzywdy mu Ameryka wyrządziła w przeszłości? Tego tutaj się nie dowiadujemy. Grunt, że chce dokonać zemsty i ma pomysł.
Numer właściwie zanim się zaczął to już się skończył. Krótka piłka. Kilka autografów, zwiedzanie Chicago, walka z przeciwnikami i uratowanie słynnego doktora i koniec. Jenak… to nie wszystko. Rozpoczynamy wątek dla Petera trudny i bardzo pomysłowy ze strony scenarzysty. Otóż Mary Jane została porwana pod nieobecność Petera i co więcej, nie ma to związku ze Spider-Manem, jak większość wszelkich porwań jego bliskich. A zatem tutaj olbrzymi plus.
Czy mogę dodać coś o czym nie pisałem w poprzednich recenzjach na temat rysunków McFarlane’a? Najwyższa klasa sama w sobie. I tyle w temacie.
Jest dobrze, numer czyta się szybko i zachęca do sięgnięcia po następny. A zatem za dobrze wykonaną robotę 4 i pół pajączka. Pół odjąłem za ciągłe wysyłanie wraz z Peterem Spider-Mana, może się w końcu nauczą (scenarzysta i Peter), gdy ktoś te kropki wreszcie połączy.
Ocena:
Autor: Spider-Nik