The Amazing Spider-Man #298
Numer: The Amazing Spider-Man #298
Tytuł: Chance Encounter
Wydawnictwo: Marvel Comics 1988
Data wydania: Marzec 1988
Scenariusz: David Michelienie
Rysunki: Todd McFarlane
Tusz: Bob McLeod
Kolory: Janet Jackson
Litery: Rick Parker, Ken Lopez
Okładka: Todd McFarlane
Redaktor: Jim Salicrup
Redaktor naczelny: Tom DeFalco
Cena: $0.75
Przedruk PL: the Amazing Spider-Man 3/91
Przedruk PL 2: Epic Collection: Amazing Spider-Man: Venom
Streszczenie
Chance (Nicholas Powell) realizuje zakład, gdzie zastraszył Orin Concardi, by nie zeznawał przeciwko mężczyźnie imieniem Treece.
Mary Jane informuje Petera, że jest szansa na mieszkanie w Bedford Towers, które obejrzy po pracy. Peter bierze pierwsze lepsze zlecenie od koleżanki z pracy, będąc zdesperowany sytuacją finansową. Chodzi o wyładunek broni na przystani następnego dnia, której to kongres zastanawia się nad zakupem. Po powrocie do domu planuje przywitać żonę w pikantny sposób. Ta jednak przychodzi ze swoją koleżanką, co wprawia Petera w zakłopotanie.
Nicholas po randce z mężatką dostaje pilny telefon w sprawie zlecenia. Wierny swoim przekonaniom nie pobiera pieniędzy zawczasu, woli założyć się o powodzenie danej misji. Zleceniodawcą jest Carlton Drake z Live Foundation.
Później Chance robi wejście podczas spotkania zarządu Live Foundation. Początkowo odmawia, jednak po paru zdaniach ze strony Drake’a przyjmuje zakład na kradzież jutrzejszego transportu europejskiej broni.
Następnego dnia Spider-Man zjawia się na przystani, gdzie swoją obecność szybko zaznaczył Chance. Pająk podczas walki z przeciwnikiem myśli również o zdjęciach i zarobku przez co nie udaje mu się zapobiec tragedii. Dochodzi do utraty prądu w mieście, a jeden z żołnierzy został ranny. Chance ucieka z kradzionym towerem i z pajęczym nadajnikiem na sobie.
Siedziba Live Foundation. Chance chce, by zapłacono mu gotówką, jednak daje się wrobić i zostaje porażony prądem. Pada nieprzytomny. Drake ma co do niego inne plany.
Peter i Mary Jane rozmawiają o finansach i o tym jak myślenie o pieniądzach naraziło życie żołnierza. Żona przekonuje go, że wspólne szczęście nie ma ceny. Para przytula się.
Gdzieś indziej. Postać w cieniu planuje zemstę na Spider-Manie, a jej ręce pokrywa czarna maź.
Recenzja
Tym razem powraca Chance. Gdzie był jak go nie było? Co wymyślił David Michelinie po nieudanej przygodzie z Octopusem z poprzedniego numeru?
Peter wciąż boryka się z problemami finansowymi co prowadzi do tragedii i jeden z żołnierzy zostaje ranny. Tutaj scenarzysta wreszcie rozwiązuje tę kwestię i nasz bohater rozmawia o tym z Mary Jane. Dobrze byłoby zamknąć ten temat właśnie z uwagi na ślub z super-modelką, która mało nie zarabia. Myślę, że scenarzysta zmierza do jakiegoś konkretnego celu tak mocno eksponując finanse Petera.
Ponadto powraca na karty komiksu Spider-Mana zaprezentowany pierwszy raz w Web Of Spider-Man #15 Chance. Po tamtej przegranej trafił do komiksu z Daredevilem (a dokładniej Daredevil #246), by znaleźć się tutaj. Koncepcja tego złoczyńcy jest nietypowa. Ma zasady, których, jak twierdzi, się trzyma. Nie bierze zleceń, a interesują go jedynie zakłady na wykonanie zadania. Takie ryzyko zapewne podnosi stawkę i dostarcza adrenaliny dla ewidentnie uzależnionego od hazardu przestępcy. Pomysł ciekawy i oryginalny. W swoich grach zaufał Live Foundation.
Tak, przed państwem debiut Life Foundation. Starsi wyjadacze wiedzą, że ta organizacja uprzykrzy życie Spider-Manowi na długie lata. A nie tylko jemu. Do czynienia z nimi będzie miał pewien osobnik, który pojawił się w cieniu na ostatniej stronie komiksu, zapowiadając, że Spider-Mana czeka spore wyzwanie. O kim mowa? Myślę, że wszyscy wiedzą czyja to osobistość. Jednak w tamtych latach musiał to być efekt wow. Będzie ciekawie.
Sam numer jest całkiem w porządku. Pająk przypadkiem wplątuje się w intrygę z Chancem i zdaje sobie sprawę, że przytłaczają go jego zarobki w stosunku do zarobków żony. Pora na poważną rozmowę.
Czas na rysownika tego numeru. Otóż debiutuje w Spider-Manie słynny Todd McFarlane (ale nie w Marvelu, bo w innych komiksach widywany był wcześniej). Jego kreska jeszcze nie osiągnęła tego do czego dojdzie później. Tutaj wszystko jest wyraźne, pełne detali bez charakterystycznych dla niego karykaturalnych wydźwięków. Zdecydowanie wyraźniejsza kreska. Ten początkowy Todd chyba bardziej mi się podoba.
Jest dobrze, jak dla mnie fabuła warta uwagi, no i zapowiedź wielkiego przeciwnika, w sam raz na #300 numer the Amazing Spider-Mana. Myślę, że 4 i pół pajączka będzie odpowiednie.
Ocena:
Autor: Spider-Nik