The Amazing Spider-Man #294
Numer: The Amazing Spider-Man #294
Tytuł: Thunder
Wydawnictwo: Marvel Comics 1987
Data wydania: Listopad 1987
Scenariusz: J.M. DeMatteis
Rysunki: Mike Zeck
Tusz: Bob McLeod
Kolory: Janet Jackson
Litery: Rick Parker
Okładka: Mike Zeck i Bob McLeod
Redaktor: Jim Salicrup
Redaktor naczelny: Tom DeFalco
Cena: $0.75
Przedruk PL: the Amazing Spider-Man 3/94
Przedruk PL 2: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #10
Przedruk PL 3: Epic Collection: Amazing Spider-Man: Ostatnie Łowy Kravena
Streszczenie
Kontynuacja wydarzeń z Web Of Spider-Man #32.
Kraven w myślach przywołuje jak zwolennicy komunizmu wypędzili z Rosji rodziców i jego, jak był jeszcze dzieckiem. W Ameryce nie znaleźli szczęścia, jego matka znalazła pracę, gdzie się nad nią znęcano, a ojciec załamał się. Kobieta odebrała sobie życie, a jemu powiedziano, że była chora psychicznie. On się z tym nie zgadza. Uważa, że skradziono jej życie.
Kraven staje na wprost Pająka i przyjmuje ciosy, informuje go, że nie zamierza się bronić ani oponować, gdyż udowodnił, że jest lepszy. Zabił go, pochował i stał się nim, a także pokonał jego przeciwnika. Kreven zdejmuje kostium Spider-Mana i zakłada swój strój. Pokazuje Pająkowi uwięzionego w klatce Vermina, przypominając, że samemu nie zdołał go pokonać, a nawet z Kapitanem Ameryką u boku miał trudności. Ostatnim testem jest wypuszczenie Vermina do walki z prawdziwym Spider-Manem.
Dochodzi do pojedynku między Verminem a Pająkiem. W chwili, gdy Spider-Man zyskuje przewagę, zaczyna się wahać. Moment wykorzystuje Vermin i gdy ma zadać ostateczny cios Pająkowi, Kraven go powstrzymał mówiąc, że jest wolny. Ludożerca ucieka. Osłabiony walką Spider-Man nie ma siły go gonić. Sergei pomaga mu wstać i tłumaczy swoje zachowanie. Odzyskał honor i dostrzegł w herosie coś czego nie widział. Pozwala mu odejść, dając mu swoje słowo, że nigdy więcej nie zapoluje. Pająk rusza w pogoń za Verminem zapowiadając swój powrót po Kravena.
Po wyjściu Spider-Mana, Kraven chwyta oprawione zdjęcie, na którym widnieje on z rodzicami. Staje nad trumną. Czując spokój, szczęście i spełnienie chwyta strzelbę. Wkłada lufę do ust i naciska spust. Jego ciało ląduje w trumnie.
Kontynuacja wydarzeń w Peter Parker, The Spectacular Spider-Man #132.
Recenzja
Takiego obrotu sprawy chyba nikt się nie spodziewał, a przynajmniej nie czytelnicy czasów, w których wyszedł ten zeszyt.
Pająk dopada Kravena, ale ten walczyć nie chce. Dopiął swego, udowodnił sobie i innym co chciał udowodnić. Jest lepszy niż Spider-Man. Przy okazji wytłumaczył, że od początku nie chciał go zabić, a pozwolił mu żyć. To chyba największa nagroda dla łowcy, gdy ma władzę absolutną nad życiem drugiej istoty. Pokonał go, okazał się lepszy, po czym powrócił do swojego ja, symbolicznie wkładając swój własny kostium. Świetnie skonstruowana fabuła.
Jeśli ktoś zastanawia się po co była walka Spider-Mana z Verminem, to zgodnie ze słowami Kravena wyjaśnię. Prawdę trzeba poczuć. Łowca wiedział, że Pająk będzie miał problem z wygraniem tego pojedynku, jak wcześniej wspominał, nie dał rady samodzielnie, a z Kapitanem Ameryką ledwo (Marvel Team-Up #128). Kraven natomiast dał radę sam Verminowi, a teraz chce się przekonać na własne oczy czy Pająk zwycięży. Spidey finalnie wygrałby pojedynek, ale się zawahał przed nokautem, co przechyliło szalę na stronę Szczuropodobnej istoty. I tu ponownie Kraven udowodnił, że nie chciał śmierci Spider-Mana, ratując go i pomagając mu stanąć na nogi.
Pełen akcji numer chłonie się z ogromną prędkością. Do tego świetnie rozpisana narracja, którą są myśli Kravena. Dzięki temu poznajemy jego historię, a także możemy wczuć się w niego bardziej. Tym samym mocniej chłonąć fabułę
Kraven spełnił się w życiu całkowicie i najwyraźniej zabrakło mu celu do dalszego funkcjonowania, tym bardziej, że poprzysiągł, że więcej nie zapoluje. Tym samym odebrał sobie życie strzelbą. Czy takie zakończenie kariery Kravena Łowcy nie jest mocne? Zdecydowanie jest. A żeby było zabawniej, jeszcze został finał historii, czyli Pająk kontra Vermin. Pytanie: czy przyszły numer przebije obecny?
Graficznie jest równie rewelacyjnie jak wcześniej. Jest krwawo i brutalnie. Do tego mrocznie i ciągle pada deszcz.
Czas na podsumowanie. Jesteśmy prawie na finiszu historii Ostatnich Łowów. Fabuła wgniata w ziemię. DeMatteis wykonał piekielnie dobrą robotę. Co dla nas jeszcze przygotował w wielkim finale? A punktacja? Gdyby można wyjść poza skalę…, ale po to jest, by się jej trzymać, a zatem 6 pajączków.
Ocena:
Autor: Spider-Nik