The Amazing Spider-Man #21
Numer: The Amazing Spider-Man #21
Tytuł: Where Flies The Beetle…!
Wydawnictwo: Marvel Comics 1965
Data wydania: Luty 1965
Scenariusz: Stan Lee
Rysunki: Steve Ditko
Tusz: Steve Ditko
Kolory: Steve Ditko
Litery: Sam Rosen
Okładka: Steve Ditko
Redaktor: Stan Lee
Cena: $0.12
Przedruk PL: Essential: Amazing Spider-Man #2
Streszczenie
Abner Jenkins (Beetle) wychodzi z więzienia. Dowiedziawszy się o tym z gazety Human Torch obawia się, że mężczyzna sprawi nowe kłopoty. Przerywa randkę z Doris Evans i zaczyna szukać go w mieście, nie zdając sobie sprawy, że ten uważnie go śledzi. Tymczasem Peter Parker robi sobie przerwę od nauki i rusza wyprostować kości w kostiumie Spider-Mana.
Johnny Storm kończy nieudane poszukiwania i wraca do Doris, która mając dość niedokończonych randek wymusza na nim obietnicę, że przez całą dobę nie zamieni się w „pochodnię”. Podsłuchujący ich rozmowę Beetle uważa, że najbardziej zrani Human Torcha, wykorzystując jego dziewczynę Doris Evans.
Następnego dnia Peter przypadkowo wpada na dźwigającą zakupy Doris, która gubi portfel, potrącona przez bandę dzieciaków. Parker znajduje i odnosi go do jej domu, gdzie zostaje ciepło przyjęty. Po jego wyjściu przychodzi Storm, któremu Doris opowiada o zaletach Petera, chcąc, by jej chłopak trochę się do niego upodobnił.
Johnny wychodzi w miasto i wdaje się w kłótnię z Peterem, któremu towarzyszy Betty. Będący w pobliżu Flash wyjaśnia kolegom, że Parker tylko udaje chojraka, gdyż dobrze wie, że Human Torch i tak nic mu nie zrobi. Z kolei Betty na wieść o spotkaniu Petera z Doris Evans odchodzi z płaczem, nie dając niczego sobie przetłumaczyć.
Aby odpłacić Torchowi pięknym za nadobne, Peter postanawia odwiedzić Doris jako Spider-Man. To bardzo „mądra” decyzja, bo na miejscu znajduje się też Beetle. Dochodzi do walki. Doris dzwoni po pomoc do Human Torcha, ten jednak nie wierzy w jej opowieść, sądząc, że chce ona przetestować jego słowność. Walczący zaciekle Beetle i Spider-Mana wpadają do domu przerażonej Evans. Beetle, widząc, że przegrywa, bierze dziewczynę Storma za zakładniczkę i ucieka. Mimo jego gróźb Spider-Man rusza za nim w pościg.
Johnny przybywa do domu Evans i widząc sieć na meblach obwinia o wszystko Spider-Mana. Nie myśląc trzeźwo dopada go i nęka kulami ognia. Ostetecznie poznaje prawdę i przypuszcza atak na Beetle’a, który zostawia Doris na dachu i ukrywa się w opuszczonym budynku. Tymczasem Betty, którą Jameson pyta o Petera, dzwoni do ciotki Parkera i gdy słyszy od May, że chłopaka nie ma w domu, domyśla się najgorszego, czyli tego, że randkuje z inną dziewczyną.
Mimo wielkiej woli walki i wiary w duży potencjał swego kombinezonu Beetle wybiera ostatecznie wariant ucieczki. Spider-Man i Human Torch nie zamierzają mu jednak na to pozwolić. Wspólnie pokonują przeciwnika. Zamknięty w „ognistej klatce” Beetle ląduje w pajęczej sieci. Spider-Man, słysząc zarzuty Doris oskarżającej go o współpracę z Beetlem, uświadamia sobie, jak wielu ludzi go nienawidzi i na opak rozumie jego intencje. W samotności zastanawia się, czy kiedyś jego zła passa dobiegnie końca.
Recenzja
Przyznam na wstępie, że nastąpił spadek „formy” Stana Lee. Po rewelacyjnych 18 i 19 numerach oraz całkiem niezłym numerze 20 otrzymałem wyłącznie w miarę przyzwoite czytadło w postaci recenzowanego tutaj numeru.
Ponownie jak w przypadku numeru 16 przesadzono z „gościnnością” innego superbohatera (tym razem Human Torcha) i znowu mam wrażenie, że nasz drogi pajączek zszedł na dalszy plan. Można przypuszczać, że twórcy, dostrzegając ogromny potencjał Spider-Mana, co jakiś czas mieli ciągoty ku temu, by na łamach poświęconej mu serii komiksowej sławić czyny innych superherosów i w ten sposób skłonić czytelników do kupowania jak największej liczby magazynów spod szyldu Marvela. Nie można mieć o to żalu do ówczesnego redaktora naczelnego Stana Lee, który chcąc działać odpowiedzialnie musiał też przykładać wagę do bezlitosnych mechanizmów rynkowych, lecz polityka marketingowa robiona kosztem Spider-Mana tylko mogła wszystko pogorszyć, od strony sprzedaży również. Na szczęście, za czasów „panowania” Lee nigdy do tego nie doszło, ponieważ takie akcje należały do rzadkości.
Wracając do komiksu, pozwolę sobie napisać teraz parę słów o czarnym charakterze tej historii. Niestety, super-łotr Beetle (Żuk) również nie jest imponujący – wprawdzie jego twórca Stan Lee nie wymyślił go na potrzeby Spider-Mana, a tylko „zapożyczył” ze Strange Tales #123, co i tak nie zmienia faktu, że postawienie na niego w 21 numerze przygód Spider-Mana nie było najlepszym pomysłem. A to dlatego, że Beetle niczym specjalnym się nie wyróżnia, daleko mu do takiego Green Goblina czy Kravena Łowcy. Na dodatek nie pokuszono się o przypomnienie jego historii narodzin, przez co w tej historii sprawia on wrażenie kogoś, kto urwał się z choinki.
Bardzo denerwuje w tym komiksie Human Torch. Nie zachowuje się jak przystało na reprezentanta szanowanej drużyny superbohaterów (Fantastic Four), lecz jak rozpieszczony dzieciak (trochę usprawiedliwia go młody wiek, to fakt), który zazdrosny o swoją dziewczynę grozi cywilowi w rodzaju Petera Parkera – wynika z tego jednak świetny paradoks, gdyż gdyby Human Torch wiedział komu grozi, to nie byłby taki mądry.
Zaletą scenariusza tego komiksu jest ciągnięcie wątku problemów osobistych Petera Parkera. Bohater, choć stara się najlepiej jak potrafi i daje z siebie wszystko, nie zyskuje aprobaty społeczeństwa, jest niesłusznie posądzany o najgorsze uczynki, ma poczucie odosobnienia. Końcowa scena może świadczyć o kolejnym „kryzysie wiary w świętej misji” Petera Parkera. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. 3 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos
Ciekawostki
• Pierwsza walka Spider-Mana i Beetle’a.
• Pierwsze spotkanie Petera Parkera i Doris „Dorrie” Evans.
• Kiedy Peter Parker przynosi Doris Evans zgubiony przez nią portfel, ta w podziękowaniu za jego uczynność zaprasza go do swego domu i proponuje wypicie „coli”. W tamtych czasach był to najbardziej preferowany napój bezalkoholowy.