The Amazing Spider-Man #156
Numer: The Amazing Spider-Man #156
Tytuł: On a Clear Day, You Can See… the Mirage!
Wydawnictwo: Marvel Comics 1976
Data wydania: Maj 1976
Scenariusz: Len Wein
Rysunki: Ross Andru
Tusz: Mike Esposito
Kolory: Glynis Wein
Litery: Gaspar Saladino
Okładka: John Romita
Redaktor: Len Wein
Cena: $0.25
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Spider-Man zmierza do domu. Na dachu zostaje zaatakowany przez wieszającą pranie panią Muggins, która okłada go miotłą. W tym czasie, w jednym z zaułków na Bowery, po raz kolejny pojawia się tajemniczy bezdomny, który wyraźnie się czegoś boi. Stwierdza, że tylko jedna osoba na świecie może mu pomóc.
Następny dzień jest dniem wyjątkowym. Betty Brant i Ned Leeds biorą ślub w domu Morgan’s. Zaproszeni zostali wszyscy znajomi: Jameson, Flash, Harry, Liz, Robbie z rodziną (Martha, Randy), May, Anna Watson, Peter (drużba) i Mary Jane (druhna). Zanim pada wymarzone „możesz pocałować pannę młodą”, uroczystość zostaje przerwana. Przestępca zwany Mirage terroryzuje i okrada gości. Jameson przez chwilę próbuje zgrywać chojraka, ale zimna lufa pistoletu studzi jego zamiary. Harry natomiast staje w obronie Liz.
Do akcji wkracza Pająk. Z ludźmi Mirage’a radzi sobie bez problemu, sam przywódca jest jednak nie lada wyzwaniem, bo znika i tworzy iluzje samego siebie. Spider-Man zdaje się nawet przegrywać, lecz już po chwili zrzuca na przeciwnika żyrandol i nokautuje go. Ceremonia ślubna zostaje wznowiona. Tym razem ksiądz Dulcet kończy formułkę, ogłaszając Neda i Betty mężem i żoną. Czas na miesiąc miodowy w Paryżu.
Późnym wieczorem do domu cioci May przychodzi tajemniczy bezdomny i prosi o pomoc. Okazuje się, że ów menel, który przez ostatnie dni błąkał się po ulicy, to… Otto Octavius!
Recenzja
Po ostatnich dwóch przeciętnych numerach przyszedł czas na jakieś doniosłe wydarzenie. Takim z pewnością jest ślub Betty i Neda. To w sumie jedyny jasny punkt tego numeru. Nie powiem, by Mirage swoim debiutem mnie zaciekawił. Nie będę też oryginalny, mówiąc, że jego cel (kradzieże, kradzieże i jeszcze raz kradzieże) to coś nadzwyczajnego. Po prostu kolejny trzecioligowy przeciwnik bez krztyny oryginalności.
To tyle, choć nie należy zapomnieć, że wreszcie dowiadujemy się, kim jest menel, który przez ostatnie numery serii błąkał się po ulicy, szukając alkoholu. Okazuje się, że to Doktor Octopus, którego uznano za zmarłego od czasu wybuchu reaktora na wyspie w The Amazing Spider-Man #131. Oby jakoś rozsądnie wytłumaczono jego powrót do świata żywych. 3 pajączki.
Ocena: