The Amazing Spider-Man #111
Numer: The Amazing Spider-Man #111
Tytuł: To Stalk A Spider!
Wydawnictwo: Marvel Comics 1972
Data wydania: Sierpień 1972
Scenariusz: Gerry Conway
Rysunki: John Romita
Tusz: John Romita
Kolory: John Romita
Litery: John Costanza
Okładka: John Romita
Redaktor: Stan Lee
Cena: $0.20
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Przed rozpaczającym Gibbonem pojawia się Kraven Łowca. Sergei tłumaczy, jak przeżył swoje ostatnie starcie z Ka-Zarem w Savage Land (The Amazing Spider-Man #104). Okazuje się, że spowolnił swój upadek z klifu, łapiąc się gałęzi, po czym wykurował się w jaskini, wyszedł i znalazł ciało Goga. Składa Martinowi propozycję współpracy i zemsty na Spider-Manie. Gibbon wyraża zgodę.
Spider-Man odwiedza dom May, obawiając się o stan psychiczny opiekunki. Cioci nie ma jednak w mieszkaniu. Peter znajduje list, w którym May informuje go, że wyjeżdża na pewien czas. Nagle do domu wkraczają policjanci, których wezwał sąsiad, gdy zobaczył Spider-Mana wchodzącego przez okno mieszkania. Spidey ucieka i odwiedza Robertsona w redakcji Daily Bugle. Robbie informuje go, że został oskarżony o porwanie pani Parker. Pająk wręcza mu list May, prosząc, by przekazał go Peterowi. Robbie pokazuje Jamesonowi list, udowadniając, że Spider-Man nie porwał ciotki Parkera.
W ogrodach botanicznych Kraven sporządza eliksir siły, który wypija Gibbon. Martin Blank wpada w szał i atakuje Łowcę. Sergei uspokaja towarzysza, mówiąc, kto jest ich prawdziwym wrogiem. Kraven wyjaśnia mu, że dzieli teraz z nim telepatyczną więź i może wesprzeć go w walce ze Spider-Manem.
Do leżącego w łóżku Petera dzwoni Gwen Stacy. Dziewczyna obwinia się, że jej poważna rozmowa z May zaszkodziła ciotce Parkera. Peter rusza w miasto jako Spider-Man z zamiarem odszukania ciotki. Nagle zostaje zaatakowany przez wściekłego Gibbona. Martin zaczyna dusić Spider-Mana. Nie jest jednak w stanie wypełniać rozkazów Kravena i zabić Pająka. Gibbon traci przytomność, a przed upadkiem z dachu ratuje go Spider-Man. Bohater ma przeczucie, że ktoś „kontrolował” Martina, a Kraven smakuje gorycz porażki.
Recenzja
Druga część historii, która do uniwersum Spider-Mana wprowadziła Martina Blanka, bogatego duchowo człowieka wyszydzanego za swój małpowaty wygląd.
Pod koniec poprzedniego numeru ujrzeliśmy, że ktoś obserwuje i interesuje się losem załamanego Gibbona (pseudonim Martina). Nowy scenarzysta Gerry Conway (następca Stana Lee, którego żegnamy i dziękujemy za wspaniałe 10 lat tworzenia historii na łamach tej serii) odkrywa tożsamość obserwatora i tłumaczy, w jaki sposób przeżył on swój ostatni pojedynek, rzekomo zakończony śmiercią w The Amazing Spider-Man #104. Tłumaczenie dość mętne, niezbyt zaskakujące, ale trudno się dziwić, bo lepszego sam bym nie wymyślił.
Nie podoba mi się sposób, w jaki Gerry Conway poprowadził postać Gibbona. Myślałem nad jakimś „głębszym” dylematem dręczącym bohatera, nad pokazaniem wewnętrznej walki dobra ze złem nad jego duszą. Z jednej strony Kraven Łowca, z drugiej Spider-Man, a pośrodku Martin Blank, który musi podjąć decyzję. Nic takiego nie ma jednak miejsca. Dość banalnie rozwiązano wątek Gibbona, podobnie jak mało urozmaicony jest jego końcowy pojedynek ze Spider-Manem. Doskwiera brak bardziej rozbudowanych dialogów. Gibbon przestaje być interesującą postacią, stając się marionetką w rękach Kravena Łowcy.
Lepiej przedstawia się zarys życia prywatnego Petera Parkera. Po poważnej rozmowie z Gwen Stacy ciocia May zdecydowała się na wyjazd, nie informując nikogo, gdzie i na jak długo opuszcza swój dom. Ciekawe, co z tego wyjdzie. Śmieszna jest też scena w redakcji Daily Bugle. Mam nadzieję, że Gerry Conway na tym nie poprzestanie i nie zapomni, że historie autorstwa Stana Lee cechował bardzo przyzwoity humor.
Dość przeciętny start nowego scenarzysty w uniwersum Spider-Mana, ale zobaczycie Conway jeszcze się rozkręci, tworząc jedne z najbardziej pamiętnych opowieści w historii Spider-Mana! 3 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos