Numer: Venom: Lethal Protector #5
Tytuł: Symbiocide
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data wydania: Czerwiec 1993
Scenariusz: David Michelinie
Rysunki: Ron Lim
Tusz: Sam De La Rosa, Al Milgrom
Kolory: Marie Javins
Litery: Richard Starkings
Okładka: Mark Bagley, Sam De La Rosa
Redaktor: Danny Fingeroth
Redaktor naczelny: Tom DeFalco
Cena: $2.95
Przedruk PL: Venom: Zabójczy Obrońca

Streszczenie

Spider-Man nie wierzy w śmierć Eddiego. Uważa, że nie łatwo go zabić. Rozprawia się z kolejnymi strażnikami, gdy przed jego oczami staje pięć symbiontów. Tymczasem denat zostaje wzięty na stół, gdzie lekarz stwierdza tętno. Mimo to Carlton Drake zleca sekcję.

Park w San Francisco. Dwójka mieszkańców podziemnego miasta podsłuchuje jak Treece mówi do swojego wykonawcy o złocie i o tym, że po symbioncie, którego się pozbył jedynym problemem pozostali bezdomni.

Eddie Brock budzi się na stole tuż przed sekcją. Szybko radzi sobie z personelem medycznym i strażnikami, gdy w tym samym czasie Spider-Man stara poradzić sobie z piątką symbiontów. Jego przewagą jest brak doświadczenia przeciwników. Za plecami Pająka zjawia się Eddie Brock przekonany jest, że między nim, a dziećmi Venoma jest więź. Myli się.

Dwójka, która podsłuchała Treece’a informuje radę podziemnego miasta o zamiarach biznesmena i o materiałach wybuchowych.

Spider-Man wspólnie z Brockiem używają dźwiękowej broni na trójce z symbiontów, co je niemalże wykańcza. Szybko się regenerują i bohaterowie muszą wymyślić coś innego. Chwile później Eddie znajduje i odzyskuje swój symbiont. Gotowy jest do walki. Venom wraz z Pająkiem zwabiają wszystkie symbionty w jedno miejsce by użyć promienia, które posłużyło do wyciągnięcia z symbionta potomków. Fortel udaje się. Cała piątka obcych kostiumów rozpada się i ginie na swoich nosicielach pozostawiając ich nieprzytomnych.

Obserwujący całe zajście Carlton, decyduje o samozniszczeniu bazy. Pająk słysząc sygnał, nauczony doświadczeniem, wie że oznacza to detonację. Wspólnie z Venomem uciekają, jednak Pająk po drodze gubi Eddiego, który do San Francisco udaje się ciężarówką.

Recenzja

Kolejny zeszyt kończy pewne wątki i przybliża nas do finału historii. Spider-Man wraz z Venomem toczą wspólną walkę z piątką symbiontów. To wszystko w tym numerze.

Czuję się trochę zażenowany poziomem rozpoczęcia historii. Eddie, który niby zmarł okazał się żywy i bardzo szybko się zregenerował, w dodatku jak sam twierdzi świetnie znosi ból. Nie ukrywam, że trochę to przesadzone, biorąc pod uwagę, że jest zwykłym człowiekiem, a wszelkie moce zawdzięcza obcemu z innej planety i to tylko wtedy, gdy jest z nim zespolony. Za ten fragment zdecydowany minus. Chwyt marketingowy, który tak naprawdę nie był konieczny, do przekonania ludzi, do kupienia obecnego zeszytu.

Dalej mamy przez cały zeszyt walkę przeplataną wydarzeniami z San Francisco. Bezdomni, a raczej mieszkańcy podziemnego miasta są coraz bliżej, by przejrzeć na oczy i dostrzec swój błąd względem Venoma. Zagrożenie zawalenia ich miasta jest coraz bliżej.

Drugi aspekt komiksu to wspomniana bijatyka między Spider-Manem, Venomem, a jego dziećmi. Trochę czuje się rozczarowany. Pająk całkiem dobrze sobie radzi i zwala to na brak doświadczenia przeciwników, ale przecież Carnage też nie miał doświadczenia w walce, a sprawił sporo problemów Spider-Manowi. Co dopiero piątka mu podobnych. Znalezienie sposobu na łatwe pozbycie się problemu nie zabiera Venomowi zbyt wiele czasu, co też mogłoby być trochę wydłużone, jednak ilość stron musi się zgadzać, a Eddie ma do załatwienia jeszcze sprawę w San Francisco.

Od strony graficznej wciąż ubolewam nad zmianą na stanowisku rysownika. Szczególnie w tym numerze, gdzie dostajemy pojedynek z piątką symbiontów. Ron Lim o ile jest dobrym rysownikiem, to tutaj brakuje mi tej dynamiki i gibkości w wykonaniu Bagley’a.

Za początek jestem zmuszony odjąć pajączka i w ogólnym rozrachunku skłaniam się ku 3 i pół pajączkom.

Ocena:

Autor: Spider-Nik