AXIS: Carnage #2
Numer: AXIS: Carnage #2
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2015
Data wydania: Styczeń 2015
Scenariusz: Rick Spears
Rysunki: Germán Peralta
Tusz: Germán Peralta
Kolory: Rain Beredo
Litery: VC’s Joe Sabino
Okładka: Alexander Lozano
Asystent redaktora: Charles Beacham
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Drugi numer mini-serii rozpoczyna się od pokrętnego (i obłąkanego) wyjaśnienia, dlaczego Cletus Kasady stał się bohaterem. Jak w przypadku większości herosów, był on świadkiem śmierci swojej matki, stracił również inną bliską mu osobę (tylko, że sam ją zabił). Cletus przyrzeka, że nigdy nie powtórzy tego błędu.
George Washington Bridge, Nowy Jork. Carnage przetrzymuje uratowaną przez siebie reporterkę Alice Gleason. Kasady wypuszcza kobietę z pajęczej sieci. Reporterka, widząc szansę na wyjście cało z tej sytuacji, chce pomóc swojemu ciemiężycielowi w staniu się lepszym bohaterem.
Gloria (pracownik socjalny) wraz z mężem Jimem udają się do niebezpiecznej dzielnicy, aby dowiedzieć się, gdzie podział się Emil Gregg, który opuścił kilka spotkań. Gloria zwierza się mężowi, który odnajduje zmasakrowane i rozkładające się już ciało chłopaka, że młodzieniec uważał się za Sin-Eatera.
Carnage wraz z Alice przybywa na cmentarz, aby oczyścić się z grzechów przeszłości. Reporterka namawia Kasady’ego, aby ten przyznał się przed kamerą do popełnionych morderstw. Filmik od razu trafia do przełożonego Alice w stacji telewizyjnej. Po chwili na cmentarzu pojawia się policja oraz oddział S.W.A.T. W trakcie ucieczki Carnage dostrzega rabunek, któremu według rad Alice bohater powinien zapobiec. Zabierając złodziejowi broń, zaczyna strzelać w stojący obok samochód. Skutkuje to wybuchem pożaru przez bankiem. Niezadowolona Alice nakazuje Cletusowi ugasić ogień.
Kordon policji zbliża się do Kasady’ego, ale ten znowu za pomocą pajęczyny przemierza duży dystans. Jednak helikopter zbliża się do tego stopnia, że Carnage próbując go odpędzić wypuszcza z rąk Alice, która ląduje prosto przed zamaskowanym Sin-Eaterem. Reporterka woła o pomoc. Złoczyńca porywa kobietę. Carnage przyrzeka, że ją uratuje, kiedy za plecami lecą w jego stronę pociski rakietowe…
Recenzja
Podobnie jak w pierwszym numerze dodatku do eventu AXIS, Carnage nie zwalnia tempa w pozostawianiu po sobie coraz większego chaosu. Może i Cletus Kasady nie jest najlepszym materiałem na obrońcę Nowego Jorku, ale czarny humor przeplatający się z dość drastycznymi obrazami stwarza dość unikalną aurę tej mini-serii. Carnage stara się i stara, ale jego natura nie pozwala mu stać się prawdziwym bohaterem. Dojść można do wniosku, że niektórzy po prostu się do tego nie nadają, ale zobaczymy w ostatnim numerze, czy czerwonemu symbiontowi uda się uratować damę z opresji (choć na zdobycie jej serca na miejscu Cletusa bym nie liczył).
Wprowadzenie w tym zeszycie było bardzo ciekawe i pokazało niezaprzeczalne prawo, jakim rządzi się świat komiksów – w zostaniu bohaterem bardzo często jest potrzebna śmierć bliskiej osoby. Ciężko byłoby naliczyć ilu herosów zaczynało właśnie z takiego powodu. W przypadku Carnage’a jest to bardzo naciągana ideologia, ale nie można mu odmówić trudnego dzieciństwa.
Ponownie muszę przyczepić się do złoczyńcy tego numeru, czyli Sin-Eatera, który nie wywołuje strachu ani nie sprawia, by sytuacja rzeczywiście była tak niebezpieczna. Wydaje mi się, że same kłopoty, w jakie wpakował się Carnage, próbując pierwszy raz w życiu komuś pomóc, powinny wystarczyć i dołożenie wspominanej postaci jest zbędne.
Numer ten otrzymuje kolejną czwórkę, choć z małym minusem. Żywię nadzieję, że ostatni numer przedstawi Sin-Eatera jako realne zagrożenie. Na koniec dodam, że gdyby wszyscy rozumowali jak Carnage („Nie da się obrabować banku, kiedy ten stoi w płomieniach”) nasz świat byłby jeszcze bardziej odmiennym miejscem, choć sam fakt, że Rick Spears wpadł na taki pomysł, pokazuje jak bardzo kreatywnym jesteśmy gatunkiem.
Ocena:
Autor: Slendro