Absolute Carnage: Lethal Protectors #3
Numer: Absolute Carnage: Lethal Protectors #3
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2019
Data wydania: Grudzień 2019
Scenariusz: Frank Tieri
Rysunki: Flaviano Armentaro
Tusz: Flaviano Armentaro
Kolory: Federico Blee
Litery: Joe Caramagna
Okładka: Iban Coello & Jason Keith
Asystent redaktora: Danny Khazem
Redaktor: Devin Lewis
Redaktor wykonawczy: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C. B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Kontynuacja wydarzeń z Absolute Carnage #1–2.
Kanały pod Nowym Jorkiem. Iron Fist i jego drużyna pokonują kolejne fale wrogów. Trwa to już na tyle długo, że Morbius zaczyna powątpiewać w powodzenie ich misji, obawiając się, że może być za późno na ocalenie Misty Knight. Firestar jest jednak pewna, że jej przyjaciółka żyje. Iron Fist, używając potężnego ciosu pięścią, odpiera atak, dając zespołowi możliwość przemieszczenia się naprzód.
Inna część kanałów. Demagoblin rozkazuje Man-Wolfowi (pokrytemu symbiontem) rozszarpać Misty, ta jednak stara się przemówić do Johna Jamesona, który ma moment zawahania, walcząc z wpływem pasożyta. Demonica postanawia sama dokończyć dzieła. W ostatniej chwili powstrzymuje ją moc Dagger. Drużyna Iron Fista pojawia się na miejscu i rozpoczyna się kolejne starcie między nimi a armią symbiontów pod przywództwem Demagoblin.
Płomienie piekielne Demagoblin okazują się potężniejsze niż moce Firestar, na szczęście ta druga zostaje uratowana przez Deathloka, który dziurawi kulami całe ciało demonicznej wersji Goblina. Ta jednak oczywiście nie umiera, używa mocy Shriek, które zachowała, do obezwładnienia herosów, po czym „wypycha” wszystkie pociski z jej ciała. Tuż przed zamordowaniem Misty demonica zostaje zaatakowana przez Man-Wolfa, któremu wrócił zdrowy rozsądek dzięki przemowie Morbiusa. Korzystając z zamieszania, Cloak jest w stanie przenieść wszystkich, łącznie z Jamesonem, na powierzchnię. Ucieczka bohaterów jest skwitowana potwornym wrzaskiem Demagoblin…
Później. Nieznane laboratorium. Man-Wolf zostaje poddany procesowi oddzielającemu go od symbionta, gdy Misty składa raport swoim tajemniczym „pracodawcom”, których nie może ona zdradzić nawet swoim przyjaciołom. John Jameson, już w pełni wyleczony, przestrzega bohaterów, że Carnage najpewniej zwycięży. Iron Fist stwierdza, że nie obchodzi go jak małe wydają się ich szanse, zamierza walczyć do samego końca. Po chwili on i jego zespół znikają wśród cieni płaszczu Cloaka, zostawiając Misty i Johna.
Kontynuacja wydarzeń w Absolute Carnage #5.
Recenzja
Finałowy numer trzyma poziom i to właściwie najlepsze podsumowanie, jakie można mu wystawić.
Od samego początku wiadomo było, że owa historia nie dostarczy nam fajerwerków fabularnych, działa się wyraźnie na poboczu głównej osi wydarzeń, a właściwie to pod nią, bo w końcu rozgrywała się w kanałach, co w sumie jest jej największym minusem. Wiadomo, że ścieki nie są najbardziej imponującą wizualnie lokacją. Żałuję, że nie skorzystano trochę więcej z samego instytutu Ravencroft.
Cieszę się, że Shriek/Demagoblin dostała więcej czasu na pokazanie się, bo tak jak mówiłem, strasznie podoba mi się koncept tej postaci. Mam małe zastrzeżenia co do kilku czynników, między innymi niejasnych ram czasowych. Misty została schwytana przez Demagoblin i Man-Wolfa w czasie, gdy rozmawiała z Iron Fistem przez telefon. Zdołał on zebrać zespół i walczyć przez kilka godzin w kanałach (jak jest powiedziane w komiksie), natomiast wychodzi na to, że przez te kilka godzin Man-Wolf i Demagoblin nic z Misty nie robili, tylko oczywiście czekali, aż na miejsce dotrą herosi. Plus, skoro Iron Fist dysponował atakiem który mógł, kolokwialnie mówiąc, „one-shotować” całą armie, to czemu czekał tak długo z jego użyciem? Nielogiczności i zbiegi okoliczności to coś, co można wybaczyć starszym komiksom, ale dziś, w dobie wspólnych uniwersów i niesamowitej pieczołowitości w ich tworzeniu, to trochę przeszkadza.
Myślę, że ocena taka jak w przypadku numeru poprzedniego będzie adekwatna. Jak macie trochę czasu, możecie się z Lethal Protectors zapoznać, nie jest to jednak opowieść, bez której wasze życie będzie dużo uboższe. Trzy z plusem.
Ocena:
Autor: Daniello