Spider-Man #3
Numer: Spider-Man #3
Tytuł: Torment, Part 3
Wydawnictwo: Marvel Comics 1990
Data wydania: Październik 1990
Scenariusz: Tom DeFalco
Rysunki: Todd McFarlane
Tusz: Todd McFarlane
Kolory: Bob Sharen
Litery: Rick Parker
Okładka: Todd McFarlane
Redaktor: Jim Salicrup
Redaktor naczelny: Tom DeFalco
Wydawca: Stan Lee
Cena: $1.75
Przedruk PL: Mega Marvel #1
Przedruk PL 2: Spider-Man
Streszczenie
Kontynuacja walki Spider-Mana z Jaszczurem. Pająk mierzy się również z wyniszczającą go trucizną, która coraz bardziej miesza mu w głowie. Stara się przemówić Lizardowi do rozumu, jednak bestia napiera dalej, ciągle milcząc. W chwili, gdy ma zadać ostateczny cios zostaje powstrzymany przez tajemniczą wiedźmę, która czarami nakazuje mu zadać jedynie więcej bólu. Pająk zostaje zrzucony z dachu wprost na stertę śmieci.
Mary Jane nie mogąc wytrzymać tęsknoty za Peterem decyduje się wrócić do domu, by zobaczyć męża.
Leżąc na półprzytomny, Peter przypomina sobie jak stał się Spider-Manem. Chwilę później przed nim stają Kraven Łowca z dziurą w głowie oraz, przy jego boku Lizard gotowy na komendę ruszyć do ataku.
Recenzja
Trzecia część mrocznej opowieści o opętanym przez czarownicę Lizardzie nie przynosi zbyt wiele odpowiedzi, a dostarcza nowego ważnego pytania. Pająka wciąż niszczy od środka trucizna, a z zewnątrz męczy się walką z jego dzikim przeciwnikiem.
Jak zauważymy, aż do samego końca, niezbyt posunęliśmy się fabularnie do przodu. Praktycznie cały numer zszedł na walkę, której koniec nie zanosi się najlepiej dla naszego Pajączka. W dodatku wygląda na to, że z grobu wstał Kraven Łowca. Czy faktycznie jest to zombie? Okaże się później. W zeszycie znajdziemy jeszcze wątek poboczny dotyczący tego jak Mary Jane radzi sobie z superbohaterstwem męża. To stanowi raczej przerywnik w akcji, niż coś godnego większej uwagi.
Strona graficzna wciąż daje wiele przyjemności. Kilka fajnych zabiegów dotyczących kadrów – zwłaszcza ten jeden z retrospekcją, taki jak w poprzednim numerze, gdzie splątane sieci zastępują obramowanie. Widać, że Todd McFarlane lubi swoją pracę. Nie idzie na łatwiznę i każdy kadr jest dopracowany. Bardzo mi się to podoba.
Podsumowując. Fabuła utkwiła w miejscu, co jest minusem, jednak dłużej możemy nacieszyć oczy rysunkami Todda McFarlane’a – zawsze warto znaleźć jakąś pozytywną stronę. 4 pajączki będą odpowiednie dla obecnego zeszytu.
Ocena:
Autor: Spider-Nik