Spider-Man: 1602 #1
Numer: Spider-Man: 1602 #1
Tytuł: The Web Complete: Chapter 1
Wydawnictwo: Marvel Comics 2009
Data wydania: Grudzień 2009
Scenariusz: Jeff Parker
Rysunki: Ramon Rosanas
Tusz: Ramon Rosanas
Kolory: Ramon Rosanas
Litery: Simon Bowland
Okładka: Michael Golden
Asystent redaktora: Charlie Beckerman
Redaktor: Mark Paniccia
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent: Anthony Dial
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Gubernator Dare wraz z Osbornem uczestniczą w zawieszeniu klatki z martwym piratem w porcie. Przywódca pyta Normana o okoliczności, na co ten odpowiada, że to piraci pierwsi otworzyli ogień do żeglarzy. Dare oznajmia, że Osborne udowodnił, iż jest dobrym człowiekiem, gdyż ciężko pracował przy budowie palisady przeciw jaszczurom jak i dobrze pełni rolę kapitana portu.
Peter Parquagh rozmyśla o Nowym Świecie, o przeszłości, kiedy to był uczniem sir Fury’ego służącego Królowej Elżbiecie. Przypomina sobie o Indianinie Rojhazie, który okazał się być osobnikiem pochodzącym z przyszłości. Ostatecznie wspomina ugryzienie przez pająka oraz starcie przemienionej w wielkiego jaszczura Virginii z Bannerem, który stał się potworem. Jego rozmyślania przerywa pojawienie się białej kotki – Virginii – która przybiera ludzką postać i całuje chłopaka. Ich pocałunek zauważa Jameson, przypominający Peterowi, że mają pracę do wykonania. Idąc zauważają w porcie Normana. Jameson mówi, że ten zapewne zyskał swoją pozycję w niezbyt zgodny z prawem sposób i każe chłopakowi mieć oko na kapitana portu. Chłopak zakrada się z Virginią bliżej i słyszą o operacji, która ma odbyć się w nocy. Dziewczyna zamienia się w sowę, żeby móc ich śledzić, Peter natomiast ma zamiar zrobić to w stylu odpowiednim dla pająka.
Carcassonne, Francja. W fortecy, gdzieś w górnych komnatach przebywający za kratami mężczyzna pospiesza Henriego i proponuje mu pomoc, jeśli ten pozwoli mu zobaczyć kilka rzeczy pod mikroskopem. Naukowiec ucisza McCoy’a i daje mu kawałek mięsa. Po chwili do komnaty wchodzi pan Henriego, Octavius, mówiący o czarnej śmierci i swojej rodzinie oraz o tym, że Henri i McCoy wpadli na genialny pomysł, by użyć ośmiornic w pracach nad serum dla niego. McCoy pyta mężczyzny, jak wiele krwi musi oddać, aby utrzymać go w ludzkiej postaci. Octavius oczekuje szybszych rezultatów pracy Henriego i by go zmobilizować do bardziej efektywnych działań, sięga po szklany pojemnik z zamkniętą w nim małą, nagą kobietą, do której chce wpuścić osy.
Peter budzi się i widzi jak dwóch mężczyzn pakuje załadunek na łódź. Chłopak zakłada maskę i skacze na jednego z nich, pytając go o Osborne’a. Mężczyzna odpowiada, że kapitan dał im jedzenie i koce, zabierając rzeczy od ich chorych towarzyszy. Po chwili Pająk orientuje się, o co chodziło Normanowi i wyrusza w podróż przez las, by dostać się do wioski Indian. Tam zauważa, że kapitan podarował Indianom rzeczy, które wcześniej należały do chorych na syfilis. Wrzuca je do ognia i każe Virginii powiadomić gubernatora. Norman zdejmuje maskę Pająkowi, a gdy Peter rzuca się na niego zostaje pochwycony przez jego pachołków. Przemieniona w łanię Virginia zostaje postrzelona przez kapitana i umiera.
Norman zostaje postawiony przed amerykańskim sądem, którego wyrok jest następujący: oddać Normana Osborne’a przed oblicze sądu w Anglii. Gubernator prosi Petera, aby ten udał się w tą podróż, by dopilnować, że byłego kapitana nie ominie sprawiedliwość. I tak oto Peter Parquagh udaje się w podróż do Anglii.
Recenzja
I tak oto po burzliwych przygodach bohaterów Marvela w czasach narodzin Ameryki, przyszedł w końcu czas na to, byśmy śledzili dzieje naszego ulubionego Pająka z sąsiedzkiej kolonii. Pierwszy numer przypomina nam bardzo krótko, niemal w telegraficznym skrócie, główne wydarzenia z poprzednich serii 1602 oraz 1602: Nowy Świat. W sumie osoby nie zapoznane z poprzednimi dwoma mini-seriami nie muszą nadrabiać zaległości, by zrozumieć ten numer.
Ogólnie mamy tu dwa wątki – podróż Petera do Europy, a także wątek Octaviusa. Ten drugi póki co wydaje się być bardziej intrygujący. Praca nad stworzeniem leku na czarną śmierć wydaje się być ważnym wydarzeniem, jednak czy aby na pewno o to chodzi Octaviusowi? I kim jest tajemniczy McCoy zamknięty w klatce i jedzący krwawe mięso, mimo iż sam uważa się za filozofa? Dlaczego Octavius skrywa twarz w cieniu? I co miał na myśli McCoy mówiąc, że jego krew utrzymuje lorda w ludzkiej postaci? Kim jest Henri i maleńka kobieta? Co za serum ma wynaleźć dla Octaviusa? Wszystko się rozkręca w najlepsze, więc póki co można ocenić ten zeszyt na 4, w nadziei, że kolejny będzie lepszy.
Ocena:
Autor: Dengar