King in Black: The Amazing Spider-Man
Numer: King in Black: The Amazing Spider-Man
Tytuł 1: brak
Tytuł 2: brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2021
Data wydania: Maj 2021
Scenariusz: Jed MacKay
Rysunki: Michele Bandini, Alberto Jiménez, Alburquerque
Tusz: Michele Bandini, Elisabetta D’Amico, Alberto Jiménez, Alburquerque
Kolory: Erick Arciniega, Rachelle Rosenberg
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Carlos Gómez
Asystent redaktora: Danny Khazem
Redaktor: Devin Lewis
Redaktor wykonawczy: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $4.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Stojący na jednym z dachów Spider-Man przypomina sobie czasy dzieciństwa, kiedy to jego pragnieniem było zdobycie Nagrody Nobla. W końcu lubił naukę, a Nobla zdobywali najlepsi naukowcy. Później jednak dowiedział się, że nagroda pochodzi od Alfreda Nobla, człowieka, który wymyślił dynamit. I miał wyrzuty sumienia, że jego wynalazki służą też do odbierania życia. Tak samo Spider-Man… On ma wyrzuty sumienia, że sprowadził na ziemię kosmicznego symbionta. Zdaje sobie sprawę, że wszyscy, którzy zginęli z powodu symbiontów – Venoma, Carnage’a i innych – tak naprawdę zginęli z jego ręki. Nadszedł koniec świata, a wszystko to przez to, że sprowadził na niego symbionta. To on jest pacjentem zero, a Dylan Brock…
Uspokoiwszy się, Parker zauważa, że jeden ze smoko-symbiontów wzbił się w powietrze z jednym z cywili. Zakłada maskę i rusza w pościg. Podlatuje bliżej i widzi, że cywilem jest staruszka, a zaatakowaną istotą nie jest symbiont, tylko dinozaur, a konkretnie Humberto Lopez – Reptil. Po wyjaśnieniu nieporozumienia chłopak oraz Pająk odstawiają staruszkę na ulicę. Niegdysiejszy uczeń Avengers Academy mówi, że to przez Spider-Mana, który był jego inspiracją, znalazł się w Nowym Jorku. Chłopak wie, że ważniejsze od walki jest ratowanie ludzi, dlatego zamierza zabrać panią Volkov do domu. Bo tak by zrobił Spider-Man.
Peter zdaje sobie sprawę, że niewiele może zrobić dla Eddiego i Dylana, proponuje więc Reptilowi pomoc. Ruszają w drogę, podczas której Humberto wyjaśnia, że pani Volkov jest wielką fanką starego Daily Bugle’a – i prawdopodobnie dlatego nie odzywa się do Pająka – oraz że nie zna Nowego Jorku i nie wie, gdzie jest Staten Island. Lecą dalej, walcząc przy okazji z symbiontosmokami. Podczas podróży zauważają prom. Pająk mówi towarzyszowi, aby lecieli w jego kierunku. Jednak światła promu przyciągają ogromnego symbiontosmoka. Reptil oznajmia, że nie jest w stanie zmienić się w smoka, a teraz i tak przybrał postać największego latającego dinozaura. Jednak Pająk ma pewien pomysł i zdradza go towarzyszowi.
Chwilę później duet ląduje z panią Volkov na pokładzie promu, a Humberto spada do wody. Po chwili ogromny dinozaur wodny atakuje wielkiego symbiontosmoka. Podczas gdy Reptil walczy z wrogiem, Pająk wraz z jednym z członków załogi schodzi pod pokład, rozmawiając o możliwościach promu. Jego generatory są w stanie wytworzyć 400 000 kilowatów. Ta informacja raduje Pająka. Pod pokładem natrafiają na pasażerów, którzy zaczynają zagadywać Spider-Mana. Nagle ucisza ich pani Volkov, mówiąc, że Spider-Man przybył im z pomocą, że mógł zignorować prom, uznając, że to robota nie dla niego, tylko Kapitan Marvel lub Thora, jednak powiedział, że trzeba im pomóc. Dlatego najlepiej będzie, jeśli ludzie pozwolą mu działać.
Walczący pod wodą Reptil zostaje ranny, a ogromny symbiontosmok wypływa na powierzchnię. Tam czeka już na niego Spider-Man uzbrojony w prowizoryczny elektryczny harpun. Atakuje potwora, który pod wpływem elektryczności eksploduje. Po chwili przylatuje Reptil, któremu pani Volkov mówi, że latanie nie jest dla niej i wróci do domu promem. Reptil i Spider-Man rozmawiają o tym, co będą robili dalej. Pająk mówi, że może nie są w stanie walczyć z kosmicznym bogiem, ale wciąż wiele osób czeka na pomoc. Pyta towarzysza, czy się pisze na takie coś. Humberto odpowiada, że tak.
Scenariusz: Jed MacKay
Rysunki: Michele Bandini
Tusz: Michele Bandini, Elisabetta D’Amico
Kolory: Erick Arciniega
Litery: VC’s Joe Caramagna
Reptil SMS-uje z dziadkiem. Pisze mu, że współpracuje ze Spider-Manem. W pewnym momencie chłopak ma wyrzuty sumienia, że czuje się dobrze. Przypomina sobie ostatnie, nie do końca pozytywne przygody. Może nie jest jakimś mega superbohaterem, ale nadal może nieść pomoc innym ludziom. I wie, że w jego życiu było trzech superbohaterów. Hector Ayala – White Tiger. Hank Pym. Oraz Spider-Man. I wie, że chce być bohaterem, Avengerem, chce pomagać ludziom. I najlepszym sposobem, aby to osiągnąć, jest uczenie się od jednego ze swoich własnych bohaterów. Od Spider-Mana.
Scenariusz: Jed MacKay
Rysunki: Alberto Jiménez, Alburquerque
Tusz: Alberto Jiménez, Alburquerque
Kolory: Rachelle Rosenberg
Litery: VC’s Joe Caramagna
Recenzja
Inwazji Knulla na Ziemię ciąg dalszy. Tyle, że tym razem przyglądamy się inwazji z boku, z perspektywy Spider-Mana. Pająka, który obwinia się o to całe zamieszanie. W końcu zdaje sobie sprawę, że gdyby nie on, na Ziemi nie pojawiłby się Knull. A że skoro mleko już się rozlało, to nie może stać z boku. Dlatego rusza do działania. Ale w obliczu takiego zagrożenia Pająk jest w stanie zdziałać tyle, co nic, dlatego mierząc zamiary według swych sił, postanawia ratować cywilów. I widząc cywila porwanego przez skrzydlatą istotę, rusza mu na ratunek. Fakt, że Jed MacKay postawił na team-up z Reptilem, nieco mnie zaskoczył. Osobiście jakoś nie kojarzę tej postaci, nie miałem z nią do czynienia, więc nie wiedziałem, czego się spodziewać.
Okazuje się, że chłopak ma dość ciekawą moc. Bo kto – w młodzieńczych latach – nie chciał być dinozaurem? No dobra, może mało kto chciał nim być. Ale moc na swój sposób interesująca. No i pomocna. Zwłaszcza gdy trzeba walczyć z symbiontosmokami. Kurczę, chciałbym powiedzieć coś więcej – i najlepiej coś dobrego – na temat tego zeszytu. Jest lekki, łatwy i przyjemny, ale jego wkład w cały event jest zerowy. Nic nie wnosi do King in Black. Zrobiony na siłę, bo przecież Spider-Man powinien uczestniczyć w tym crossoverze. Ok, Spider-Man bohaterem jest i niesie pomoc tym, którzy jej potrzebują. To fakt. Ale nic więcej.
Przeczytałem ten zeszyt i zaraz o nim zapomnę. Niestety, nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Fabuła nie jest jakaś zawiła, nie zapada w pamięć. Wizualnie prace Michele Bandini wyglądają ładnie, to jest plus. Ale to jedyny plus całego zeszytu. Bardzo niechętnie piszę takie rzeczy, ale tie-in do King in Black, którego głównym bohaterem jest Spider-Man, był nijaki i szczerze można go ominąć. Zapchajdziura. Poważnie.
Ocena (za ładną okładkę i ilustracje): 1.
Ocena:
Autor: Dengar