The Amazing Spider-Man: Renew Your Vows #1
Numer: The Amazing Spider-Man: Renew Your Vows #1
Tytuł: Part 1: Why We Can’t Have Nice Things
Wydawnictwo: Marvel Comics 2015
Data wydania: Sierpień 2015
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Adam Kubert
Tusz: John Dell
Kolory: Justin Ponsor
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Adam Kubert, Justin Ponsor
Asystent redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Tajne Wojny – Amazing Spider-Man: Odnowić Śluby
Streszczenie
Kontynuacja serii z the Amazing Spider-Man vol. 3 #18.
Peter Parker uzupełnia pojemniki na płyn do wyrzutni sieci podczas kolacji z żoną Mary Jane i córką Annie. Mężczyzna żali się ukochanej, że ostatnio musiał użerać się z przeciwnikami Daredevila, Moon Knighta i Iron Fista. Mary Jane chciałaby, by mąż mógł spędzać więcej czasu ze swoją rodziną. Peter obiecuje, że da radę pogodzić obowiązki rodzinne z rolą superbohatera.
Parker zanosi zdjęcia z pojedynków Spider-Mana do redakcji „Daily Bugle”. Od Robertsona i Jamesona dowiaduje się jednak, że burmistrz miasta zalecił prasie nie publikować fotografii superherosów, aby nie wzbudzać paniki wśród mieszkańców. Ben Urich wyjaśnia Peterowi powód tej decyzji – część mścicieli znaleziono martwych (Punisher, Moon Knight, Night Thrasher), a niektórzy spośród tych, co mają supermoce, zaginęli (m.in. Iron Fist i Daredevil).
Zaniepokojony tymi doniesieniami Spider-Man przybywa do rezydencji Avengers. Drzwi otwiera mu Jarvis i zaprasza na zwołaną w nadzwyczajnych okolicznościach naradę Avengers, New Warriors i innych metaludzi (Hulk, Namor). Przewodzący zebraniu Kapitan Ameryka informuje obecnych, że w ostatnim czasie znajdowane są zwłoki bohaterów bez supermocy, zaś ci, którzy dysponują specjalnymi zdolnościami, znikają. Cap dodaje, że stracili też kontakt ze szkołą Xaviera. Spider-Man zagaduje Iron Mana, a gdy ten słyszy, że Pająk lęka się o bezpieczeństwo żony i dziecka, proponuje mu, by sprowadził rodzinę do siedziby Avengers. Parker dzwoni do Mary Jane, by przedyskutować z nią złożoną mu przez Starka ofertę. Niestety ktoś puka do mieszkania Parkerów i małżonkowie nie dokańczają rozmowy. W międzyczasie Kapitan Ameryka, na podstawie danych pozyskanych do Black Widow, jako głównego podejrzanego o ataki na ich społeczność wskazuje mężczyznę o imieniu Augustus Roman. Jak się okazuje, jest on prezesem Empire Unlimited, firmy biotechnologicznej zajmującej się badaniem zdolności metaludzi.
Pod koniec obrad Hawkeye, wysłany w teren wraz z Mockingbird i Tigrą, donosi o wielkiej ucieczce więźniów z kompleksu na Ryker’s Island. Steve Rogers przydziela jednak sprawie Romana najwyższy priorytet. Zgodnie z jego zarządzeniem każdy superherosi mają zgromadzić się na pokładzie Quinjeta i „złożyć wizytę” szefowi EU. Wszyscy obecni w rezydencji podporządkowują się temu rozkazowi. Wszyscy z wyjątkiem Spider-Mana, który na wieść o incydencie w więzieniu porzuca misję Avengers i z duszą na ramieniu pędzi do swego mieszkania, modląc się, by jego największy wróg nie dotarł tam przed nim.
Zaliczywszy efektowny, acz destrukcyjny dla szyby wlot przez okno, Spider-Man odkrywa, że jego najgorsze obawy potwierdziły się. Na kanapie siedzi monstrualny Venom (Eddie Brock), który przytrzymuje mackami symbiontu żonę i córkę Parkera. Peter nie zwleka, aż ten wypowie swoje groźby, i z pięściami rzuca się na intruza, wykorzystując całą swoją siłę. Idąc za jego radą, Mary Jane wybiega z Annie na dwór. Kiedy dostrzega mknący po niebie odrzutowiec Avengers, woła o pomoc. Drużyna superherosów ma jednak ważniejsze sprawy na głowie – po dotarciu do siedziby EU wita ich unoszący się w powietrzu Roman, który przedstawia się jako Regent i pod groźbą śmierci żąda od nich oddania mu swoich supermocy.
W zaułku Mary Jane uspokaja córeczkę i obmyśla plan, jak pokonać Venoma. Na widok przejeżdżającego wozu strażackiego wskakuje z dzieckiem w ręku na tył pojazdu. Brock wylatuje z mieszkania Parkerów i podąża za rodziną Petera. Spider-Man, choć widzi, że nad siedzibą EU rozgorzała wielka bitwa, decyduje się zająć ochroną bliskich, licząc, że Avengers i inni sobie poradzą. Tymczasem bohaterowie pod wodzą Kapitana Ameryki odkrywają, że Regent przejął zdolności wszystkich mutantów z X-Men. Nowo zdobyte moce wykorzystuje do czytania w myślach przeciwników, tworzenia pola ochronnego wokół swojej osoby, a nawet do dezintegracji Hulka, po którym pozostaje sama ręka, wyeksponowana przez Romana jako trofeum.
W pobliżu płonącego budynku strażacy, wśród nich Ollie Olivera, wypytują Mary Jane, czemu wraz z dzieckiem przyczepiła się do ich wozu. Odpowiedź na to pytanie przychodzi, gdy zjawia się Venom. MJ wsiada do pojazdu i włącza syrenę strażacką. Jej wycie osłabia symbiont Brocka, co wykorzystuje przybyły na miejsce Spider-Man, który walczy z nim bez wytchnienia, kierując go do wnętrza palącego się bloku. Venom uświadamia sobie, jak bardzo Peterowi zależy na Annie, więc jeszcze bardziej chełpi się tym, jaką krzywdę wyrządzi dziewczynce. Gdy Mary Jane dowiaduje się od strażaków, że trawiony ogniem budynek jest opuszczony, głośno przekazuje mężowi tą ważną ze strategicznego punktu widzenia informację. Zdesperowany Spider-Man, ku zaskoczeniu Venoma, doprowadza do zawalenia się bloku, wiedząc, że musi zrobić wszystko, by ocalić rodzinę, nawet złamać odwieczne przyrzeczenie, że świadomie nie pozbawi kogoś życia. Brock ginie w płomieniach, a pozbawiony żywiciela symbiont opuszcza jego ciało. Spod gruzów wydostaje się Spider-Man, który mówi Mary Jane, że zrobił to, co było konieczne.
Kilka lat później. Peter Parker wspomina datę śmierci Brocka, dzień, w którym zginęli też Avengers, wszyscy bohaterowie, a w pewnym sensie także Spider-Man. Na jednej z ruchliwych ulic dochodzi do kradzieży damskiej torebki przez Vulture’a. Parker nie zwraca na to uwagi, ponieważ spaceruje po mieście z kilkuletnią Annie, instruując ukochaną córkę, jak należy przechodzić przez jezdnię. Światem, w którym żyje on i jego rodzina, niepodzielnie rządzi Regent. Peter wie, że nie jest to idealny świat, ale liczy się dla niego to, jak dobrze w nim dba o swoich najbliższych.
Recenzja
Przypadł mi zaszczyt zrecenzowania pierwszego numeru miniserii, która tematycznie porusza kwestię małżeństwa Spider-Mana, czyli wątku stanowiącego swoiste tabu od czasów niechlubnych wydarzeń One More Day – opowieści, która w niezwykle ohydny, bezdennie głupi i straszliwie hańbiący sposób doprowadziła do unicestwienia jednej z najbardziej szanowanych par w świecie komiksów. Do dnia dzisiejszego głęboko przeżywam fakt, że w oficjalnym kanonie Peter Parker i Mary Jane Watson nie są już małżeństwem. Powiem więcej, od czasu, gdy kierująca się uprzedzeniami i stereotypami polityka niektórych redaktorów wydawnictwa zniszczyła związek Spider-Mana i MJ, wykreślając go z rzeczywistości tak jak wymazuje się ołówek gumką, nie jestem w stanie cieszyć się w pełni przygodami Człowieka-Pająka tak jak za dawnych lat. Z równie wielką nadzieją, co dużą ostrożnością, przyjąłem zatem do wiadomości zapowiedź publikacji cyklu, który na nowo ukaże Spider-Mana w roli męża, a co bardziej zaskakujące również jako odpowiedzialnego ojca. Po dokładnym zapoznaniu się z tym komiksem, wydanym pod tytułem, który zapowiada „odnowienie ślubów”, odczuwałem intensywne emocje studzone jednak świadomością, że ta piękna bajka jest tylko wyrachowaną grą na uczuciach fanów żonatego Spider-Mana i niczym więcej jak ciekawostką, która skończy się tak szybko, jak się zaczęła.
Dyżurnym konstruktorem serii z wyskakującym z butów kawalera Spider-Manem jest Dan Slott, scenarzysta, który jak wiadomo (na podstawie wielu opublikowanych z nim wywiadów) jest zagorzałym przeciwnikiem wizerunku Petera Parkera spełniającego się jako mąż, a co za tym idzie należy do aktywnych na pierwszej linii frontu obrońców obecnego status quo. Często broni tego stanu rzeczy, w którym Spider-Man hasa z kwiatka na kwiatek jak nabuzowany testosteronem nastolatek, a co gorsza zachowuje się jak zdziecinniały przygłup, wciąż nieprzystosowany do życia społecznego. Nie powiem, zawsze ceniłem Slotta za podkręcanie napięcia w trakcie kipiących adrenaliną scen akcji, jednak jego charakterystyka wielu postaci, na czele ze Spider-Manem, budziła we mnie sporo wątpliwości, a niekiedy wołała wręcz o pomstę do nieba. Dlatego z dużym zdziwieniem oświadczam, że w tym komiksie bardzo dobrze poradził on sobie z ekspozycją życia rodzinnego Spider-Mana. Zwykła, prosta scena przy kolacji nakreśliła, jak kochającą i zżytą rodziną są w tym świecie Parkerowie.
Wychodząc z założenia, że Peter Parker i Mary Jane nie są dla siebie stworzeni, Slott wielokrotnie szkalował wizerunek dawnej żony Spider-Mana. Tutaj, o dziwo, zaprezentował ją w samych superlatywach, podkreślając jej inteligencję, determinację, odwagę i wyrozumiałość. Jak bardzo tęskniłem za takim dojrzałym wcieleniem Mary Jane, wiedzą o tym tylko moi najbliżsi współpracownicy. Co się tyczy Annie Parker, wiele nie mogę jeszcze powiedzieć, gdyż przez większość scen gra ona rolę gaworzącego bobasa, ale nie widzę powodów, by jej nie zaakceptować jako kluczową postać w otoczeniu głównego bohatera.
Pod względem dialogów i akcji recenzowany komiks przywołał jak najlepsze wspomnienia. To zupełnie odmienna, lektura, „smakująca” znacznie lepiej od tej „papki”, którą serwowano nam przez ostatnie lata. Dlatego dosyć wyrozumiale podszedłem do sekwencji, w której Spider-Man, by ratować najukochańsze osoby pod Słońcem, łamie swoją świętą, żelazną zasadę. Zresztą, owe dramatyczne i przełomowe wydarzenie obudowano taką atmosferą i tempem akcji, że nawet nie byłem szczególnie oburzony podjętą w desperacji decyzją Spider-Mana. Mógłbym też pokusić się o skrytykowanie krwiożerczej postawy występującego tu prześladowcy Parkerów, w którego naturze nie leżała zazwyczaj chęć krzywdzenia niewinnych, zwłaszcza bezbronnych dzieci, ale to z kolei można wytłumaczyć czynnikiem, który omówię w poniższym akapicie.
Wszystko pięknie i ładnie, ale musimy być świadomi tego, że jesteśmy ofiarami wielkiej mistyfikacji. Wbrew licznym wywiadom i zapowiedziom prasowym, w tym oficjalnemu opisowi tego komiksu w katalogu Marvela, nie mamy tutaj styczności z oryginalnym Spider-Manem, który zaprzedał duszę Diabłu, czyli z tym wcieleniem postaci, która żyje w głównym nurcie (Earth-616). The Amazing Spider-Man: Renew Your Vows to po prostu elegancko opakowana i podlana marketingowym sosem alternatywna wersja wydarzeń z cyklu „co by było, gdyby”. Akcja tej historii toczy się w krainie Regency, będącej jedną z wielu domen Battlewordu, planety zlepionej z kawałków różnych rzeczywistości przez Dooma, który włada nią jako Bóg i Imperator w jednym. Na potrzeby tego skrawka świata twórcy wymyślili też zupełnie nową postać Regenta, który będzie głównym antagonistą całej historii – swoją drogą, niezbyt się przy niej wysilili, kreując go na niezwyciężonego złoczyńcę, który kradnie super-moce na lewo i prawo, a mordowanie superbohaterów to dla niego czynność równie prosta jak smarowanie chleba masłem.
Wracając do postaci Spider-Mana, to nagnę zasadę, która każe mi nie zdradzać zbyt szczegółowo fabuły, i od razu wyjaśnię, że w trzecim numerze Secret Wars pojawia się oryginalne wcielenie Petera Parkera, które przeżyło zagładę Earth-616 z nienaruszoną pamięcią. Nie muszę chyba prorokować, której wersji Pająka dane będzie dalej egzystować, gdy przeminie Battleworld i nastanie po nim nowa rzeczywistość. Nawiasem mówiąc, z ostatnich doniesień wiadomo, że tylko pewne elementy TASM: RYV wejdą do kanonu; żeby przypadkiem nie był to Regent, bo to dopiero będzie śmiech na sali. Jakie jest prawdopodobieństwo, że tym składnikiem będzie akurat małżeństwo czy ojcostwo Parkera? Bardzo nikłe. Daj Boże, żebym się mylił, ale po prostu byłoby to zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Świadczy o tym przemycana w tym komiksie między wierszami filozofia Slotta, który usiłuje udowodnić na podstawie przedstawionych tu wydarzeń, że równanie [Spider-Man + rodzina = koniec Spider-Mana] jest prawdziwe i niepodważalne. Innymi słowy, albo rodzina albo kostium, innej opcji nie ma. Chociaż przyznam, że wizja Petera Parkera żyjącego w świecie, gdzie posiadanie super-mocy równa się wyrokowi śmierci, jest kusząca i chętnie zobaczę, czy w kolejnych zeszytach miniserii okoliczności doprowadzą do przebudzenia się natury superbohatera w sercu Parkera.
Nie mogę nie poświęcić krótkiego akapitu pracom Adama Kuberta, który wywiązał się znakomicie z powierzonego mu zadania rysownika. Dano mu dużą szansę wykazania się swoimi umiejętnościami, chociażby, gdy musiał naszkicować tłumnie przewijających się przez ten komiks superbohaterów. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie jednostronicowa plansza, na której widać, jak „nieproszony gość” bezczelnie rozsiada się na kanapie Parkerów. Rozumiem, że poprzez tą scenę chciano oddać grozę sytuacji. Dzięki talentom Kuberta zrealizowano ten cel na szóstkę z plusem!
Konkluzja. Odkurzenie pięknego motywu miłości małżeńskiej, wzbogacenie go wątkiem rodzicielstwa, przywołanie atmosfery dawnych (lepszych) lat, zabójcze tempo akcji, wyrazisty charakter Mary Jane i wspaniałe rysunki – wszystkie te zalety przemawiają za wystawieniem wysokiej oceny. Tak też uczynię, mimo że wiem, iż ta seria to tylko obliczona na zysk akcja pod publiczkę, z której nie przyjdzie długo nam się cieszyć.
PS. Czy naprawdę Slott nie mógł chociaż na chwilę, w tych wyjątkowych okolicznościach, powstrzymać się przed próbą zrobienia z głównego bohatera idioty? Temu służyła przecież przypowieść o tym, że Peter Parker przygotował dla córeczki Annie pampersa ze sztucznej sieci? Panie, widzisz, a nie grzmisz!
Ocena:
Autor: Dawidos