The Amazing Spider-Man #1.4
Numer: The Amazing Spider-Man #1.4
Tytuł: Amazing Grace – Part Four: Within the Veil
Wydawnictwo: Marvel Comics 2016
Data wydania: Maj 2016
Scenariusz: Jose Molina
Rysunki: Simone Bianchi & Andrea Broccardo
Tusz: Simone Bianchi & Andrea Broccardo
Kolory: David Curiel
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Bryan Hitch
Asystent redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Na pogrzebie ojca Julio siedzący w kościele Peter Parker dostrzega brak smutku na twarzy przemawiającego do żałobników mężczyzny. Po nabożeństwie Rodriguez spotyka się z ojcem Felixem, który jest pod wrażeniem wielkości datków na tacę. Julio twierdzi, że to jego obecność na mszy przyciągnęła tylu ludzi. Zmartwychwstały mężczyzna jest gotowy uczynić wszystko, by wiara na świecie była jeszcze mocniejsza.
Central Park. Spider-Man spotyka się z Santerians przy Gapstow Bridge. Ma dla nich złą wiadomość – z raportu koronera wynika, że ojciec Rodrigueza został zamordowany, czego dowodzi spowodowane przez nieznaną siłę uszkodzenie mózgu. Pająk uważa, że zbrodni tej dokonał Julio, którego DNA zmieniło się nie do poznania. Ten zarzut oburza Chango, przyjaciela Julio. Słowna sprzeczka przeradza się w bójkę, którą przerywa Oya. Obrażony Pająk czmycha z parku, mówiąc Santerians, by więcej nie prosili go o pomoc.
Centrum handlowe. Przyglądając się Julio w stroju św. Mikołaja, Peter Parker mówi stojącej obok Annie Marconi, że mają do czynienia z niezwykle potężną istotą, która przejęła kontrolę nad ciałem Rodrigueza. Przyjaciółka nie rozumie, czemu tak trudno uwierzyć mu w fakt zmartwychwstanie. Peter wraca wspomnieniami do śmierci wujka Bena w szpitalu, z powodu której stracił wiarę w Boga. Kiedy mówi, że nie wierzy w cuda, Julio sprawia, że niewidoma dziewczynka, Mindy, odzyskuje wzrok.
W tłumie ludzi przechodzących obok fotela św. Mikołaja i choinki Parker dostrzega podejrzanego mężczyznę, który nagle zaczyna uciekać tak, jakby zobaczył ducha. Już w kostiumie Spider-Mana superbohater dopada go i zabiera na rusztowanie. Podczas przesłuchania przestraszony opryszek zdradza, że to on napadł i zabił Julio, ale jak dodaje Rodriguez zachował się jak szaleniec, chwytając go za rękę i samemu nadziewając się na trzymany przez niego nóż.
Chcąc odkryć, dlaczego Julio zaplanował swoją śmierć, Spider-Man przedostaje się przez komin do pilnowanego przez policję mieszkania Rodrigueza i sprzed nosa funkcjonariuszy Brilla i Otano uprowadza gospodarza domu, którego zabiera na dach. Tam Julio, przekonując, że jest posłańcem Boga, proponuje Pająkowi, by pomógł mu zaprowadzić pokój na świecie. Przesłuchiwany przyznaje, że zabił swego ojca, bo ten zagrażał jego misji, jaką jest przywrócenie ludzkości wiary. Pojawienie się policyjnego śmigłowca zmusza Spider-Mana do zakończenia przesłuchania i ucieczki.
W barze Santerians uświadamiają sobie, że popełnili ogromny błąd, zrażając do siebie Spider-Mana. Eleggua stwierdza, że muszą powstrzymać Julio, jeśli coś naprawdę zajęło jego miejsce. Grupa dochodzi do wniosku, że powinni pomóc Pająkowi w tej misji. Tymczasem modlący się w kościele Julio przeprasza swego pana za to, że nie przekonał Spider-Mana i uczynił z niego ich wroga. Odpowiadający mu w myślach mistrz twierdzi, że bohaterowie nie nadają się na ich sojuszników i wkrótce będą musieli zostać złożeni na ołtarzu ich sprawy.
Recenzja
W myśl zasady, że „co za dużo, to nie zdrowo”, wyznam, że powoli tracę cierpliwość do tej miniserii. Pierwszym dwóm rozdziałom historii o cudownym zmartwychwstaniu dałem kredyt zaufania, przy trzeciej części okazałem jeszcze wyrozumiałość wobec wyraźnego spadku „formy”, ale czwarty odcinek już porządnie zadziałał mi na nerwy. Komiks merytorycznie się nie broni, a przy tym mocno kuleje graficznie.
Nie mam pojęcia, czy Jose Molina, twórca fabuły, prywatnie jest zatwardziałym ateistą czy też nie, ale nie ustaje w kreowaniu Spider-Mana na zdeklarowanego przeciwnika wiary w boga i cuda. Wbrew logice (halo, tu Marvel, gdzie siły wyższe to przecież normalka) i kanonowi (rany boskie, przecież Peter Parker jako jeden z nielicznych w tym uniwersum bohaterów dostąpił zaszczytu spotkania z odpowiednikiem marvelowskiego Boga i to przez bardzo duże „B”).
Mam przemożną ochotę zmyć porządnie głowę autorowi zwłaszcza za dwie sceny. W galerii handlowej, gdy z ust Parkera usłyszałem zdanie, że jeśli ktoś umiera, to na zawsze pozostaje martwy, omal nie spadłem z krzesła. Czy ja się przesłyszałem, że powiedział to facet, którego kiedyś uśmiercił Morlun? Którego do życia przywróciło pajęcze bóstwo, niejaki Great Weaver? Który nie raz miał styczność z typami wracającymi z zaświatów? Ale kto tam pamięta o przeszłości… Na pewno nie Molina.
Daleko posunięta wrogość Parkera wobec wiary to nic w porównaniu z haniebną retrospekcją po śmierci Bena Parkera. Spuszczając zasłonę milczenia na ewidentny błąd (wujek Ben nie zmarł przecież w szpitalu, tylko zginął na miejscu zbrodni, w domu!), nie mogę ukryć oburzenia na fakt, że młody Peter obwinił (obwinia?) Boga za tę tragedię. Przecież to definitywne przekreślenie całej koncepcji postaci Spider-Mana, którego motywowało zawsze osobiste poczucie winy za śmierć ukochanego wuja!
Kreowani na gwiazdorów tego komiksu Santerians okazują się być jego bardzo słabym ogniwem. Za pasem niemal koniec miniserii, a ten uduchowiony team w zasadzie niczego pożytecznego nie zdziałał, choć miał ku temu wiele okazji. Powiem więcej – nadal ci ezoteryczni goście i gościówy nie mają bladego pojęcia, co się dzieje, a lwią część roboty odwalił za nich ten sceptyczny i nieznający się na magii Spider-Man.
Gwoździem do trumny tego zeszytu jest warstwa wizualna. Nad rysunkami pracowało dwóch różnych grafików i mamy opłakany efekt tej dychotomii. Poza tym nawet w obrębie prac tego samego rysownika, te same postacie na jednej stronie wyglądają tak, a na sąsiedniej stronie już zupełnie inaczej. Czasem w ogóle trudno rozpoznać osoby, które akurat prowadzą ze sobą dialog.
A jakieś jasne punkty w tym obrazie nędzy i rozpaczy? Prawda o morderstwie Julio Rodrigueza miała w sobie pewien element zaskoczenia. A w scenie przesłuchania podejrzanego zabójcy przez Spider-Mana udało się zgrabnie wpleść akcenty komediowe. Niestety to zdecydowanie za mało, by podnieść końcową ocenę o parę pajączków. Za oceanem ten komiks wywołuje lawinę krytyki. I słusznie.
Ocena:
Autor: Dawidos