Symbiote Spider-Man: Alien Reality #1
Numer: Symbiote Spider-Man: Alien Reality #1
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2020
Data wydania: Luty 2020
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Greg Land
Tusz: Jay Leisten
Kolory: Frank D’Armata
Litery: Joe Sabino
Okładka: Greg Land
Asystent redaktora: Danny Khazem
Redaktor: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $4.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Wydarzenia następują po serii Symbiote Spider-Man i mają miejsce w czasie Alien Costume Saga.
Syberia, wiele lat temu. Black Widow przybywa na miejsce w celu zbadania pewnego zjawiska. Znienacka dołącza do niej Doctor Strange, który stwierdza, że sprawa dotyczy bardziej jego dziedziny – magii. Mag wyciąga z płomieni pewną księgę, która według niego jest… Słowem Bożym. Black Widow wraca do swojego samolotu, zgadzając się, że to zadanie zdecydowanie poza jej kompetencjami.
Lotnisko im. Johna F. Kennedy’ego. Spider-Man walczy z Kravenem. Ten podstępnie używa trucizny, która ma pozbawić bohatera przytomności. Kravinoff z przerażeniem widzi, jak Spider-Man dalej funkcjonuje, jednak kompletnie zmienił się jego język ciała i zachowanie. Peter wydaje się być nieprzytomny, a kontrolę nad jego ciałem przejął obcy. Kraven bierze zakładniczkę, ale nie powstrzymuje to Spider-Mana od zbliżenia się do niego i chwycenia go za szyję.
Peter budzi się, a raczej zostaje obudzony przez… Kravena, który jest jego… partnerem i sojusznikiem? Jak się okazuje, „partnerzy” powstrzymali terrorystę planującego porwać samolot. Peter jest całkowicie zdezorientowany sytuacją, Kraven jako jego sojusznik, w kompletnie innym stroju, jakby cała rzeczywistość wokół niego wywróciła się do góry nogami w mgnieniu oka.
Na lotnisku na Pająka czeka… Spider-Mobile. Z lekką dozą zażenowania wsiada on za kółko, próbując poukładać sobie wszystko. Nagle na jedym z dachów widzi Black Cat. Okazuje się jednak, że kocią antybohaterką nie jest Felicia Hardy, a… Natasha Romanoff/Black Widow. Całuje ona Spider-Mana na przywitanie, ten jednak, jeszcze bardziej zdezorientowany, natychmiast rusza w miejsce, w którym ma nadzieję znaleźć odpowiedzi – do Sanctum Sanctorum Doctora Strange’a.
Spider-Man nie jest nawet zbyt zaskoczony faktem, że otwierający drzwi rezydencji Wong nie ma pojęcia, kim jest Stephen Strange. Najwyższy Czarodziej (o nieznanej w tej chwili tożsamości) jest nieobecny, ale Wong prowadzi Parkera do jednego z jego akolitów, którym okazuje się… Hobgoblin! Wyposażony w wiedzę magiczną i pelerynę lewitacji Strange’a. Goblin zdaje się wiedzieć coś na temat zmian w rzeczywistości, jakby on za nimi stał. Wywiązuje się walka. Spider-Man jest spychany do defensywy i odwrotu. Goblin, używając zarówno swoich starych gadżetów, jak i magii, zapędza go w kozi róg. O dziwo jednak, patrząc prosto na Spider-Mana w ślepym zaułku, nie widzi go, po czym odlatuje.
Okazuje się, że Spider-Man został magicznie zakamuflowany przez… Doctora Strange’a, który stwierdza, że ma jeszcze parę sztuczek w zanadrzu. Wygląda jednak jak bezdomny, w podartym brudnym płaszczu i długimi włosami. Ktoś dokonał zmian w rzeczywistości, a Strange, Spider-Man i Hobgoblin są na ten moment jedynymi osobami, które pamiętają stary świat.
Recenzja
Wow, na pewno nie spodziewałem się nawet przez moment, że David i Land w kontynuacji Symbiote Spider-Man pójdą w takim kierunku, a jest on kompletnie różny od poprzedniego. I co? I dobrze!
Przy recenzjach poprzedniej miniserii tego duetu stwierdziłem, że wszystko fajnie, ale fakt, że są niejako „blokowani” przez kanon nie pozwala im zaszokować niczym większym, bo siłą rzeczy opowiadali oni tylko poboczną historię. Tutaj Peter David rzuca nas w opowieść najprawdopodobniej osadzoną w alternatywnej rzeczywistości bądź opartą na zmianach i odwracaniu rzeczywistości. Co za tym idzie, możemy spodziewać się niemal wszystkiego, bo w końcu to magia, prawda? Mega, jeszcze raz mega pomysł.
Oczywistym jest, że artefakt z początku numeru okaże się źródłem całego zamieszania. Możemy tylko czekać i zgadywać, jakie szalone pomysły i zamiany ról tu ujrzymy. Umieszczenie w akcji Hobgoblina to też znakomity pomysł, gdyż, obok Venoma i ewentualnie Black Cat, to właśnie Hobgoblin odcisnął chyba największe piętno na komiksach ze Spider-Manem z lat 80., a więc oryginalnych lat publikacji Sagi Kosmicznego Stroju.
Najważniejszą zagadką według mnie na ten moment jest to, kim jest aktualny „Sorcerer Supreme”. Hobgoblin został przedstawiony jako jego „akolita”, wiec można śmiało założyć, że to jego mistrz może być za to wszystko odpowiedzialny. Plus, czy zobaczymy więcej „dobrego Kravena”?
Jestem bardzo zaintrygowany i nie mogę doczekać się szalonej wycieczki, którą zapowiada ten pomysł na miniserię. Bardzo sprytny pomysł scenarzysty. „Nie mam możliwości zmienić kanonu i wprowadzić jakichś szokujących rozwiązań? Nie ma sprawy, w takim razie bawimy się magią i światem alternatywnym!” Piątka z czystym sumieniem.
Ocena:
Autor: Daniello