Spider-Verse #2
Numer: Spider-Verse #2
Tytuł: It’s Showtime
Tytuł 2: Anansi: A Spider In Sheep’s Clothing
Tytuł 3: With Great Power Comes No Future
Tytuł 4: El Espiritu de las Calles
Tytuł 5: It’s The Little Things
Wydawnictwo: Marvel Comics 2015
Data wydania: Luty 2015
Scenariusz: Dan Slott, Kathryn Immonen, Jed Mackay, Enrique Puig
Rysunki: Kris Anka, David Lafuente, Sheldon Vella, Francisco Herrara, Ty Templeton
Okładka: Giuseppe Camuncoli i Antonio Fabela
Asystent redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe i Ellie Pyle
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $4.99
Przedruk PL: Tajne Wojny – Amazing Spider-Man: Odnowić Śluby
Streszczenie
It’s Showtime
Morlun zjawia się na Earth-30847. Spider-Man od razu przechodzi do ataku, wykonując różne ciosy, a kończąc na serii uderzeń, które nazywa Maximum Spider. Morlun natychmiast przechodzi do kontrofensywy atakiem Inheritor Fist i tym samym pokonuje Spider-Mana. Na ekranie monitora, ku zdziwieniu gracza, wyświetla się napis Perfect.
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Kris Anka
Tusz: Kris Anka
Kolory: Chris Sotomayor
Litery: VC’s Travis Lanham
Anansi: A Spider In Sheep’s Clothing
W świecie afrykańskiego, pajęczego bóstwa – Anansi – zjawia się Spider-UK, który próbuje przekonać Pająka z tego świata, że jest potrzebny. Ten jednak odmawia, ponieważ jest w trakcie opowiadania opowieści z udziałem ziemianina i właściciela stada owiec Mr. Mighty’ego, boga burzy Shango i tygrysa Tiger Spirit, dlatego Billy Braddock musi poczekać. Ku zdziwieniu brytyjskiego Spider-Mana zwierzęta w tym wymiarze potrafią mówić. Ostatecznie Anansi gotów jest wyruszyć w między-wymiarową podróż.
Scenariusz: Kathryn Immonen
Rysunki: David Lafuente
Tusz: Alvaro Lopez
Kolory: John Rauch
Litery: VC’s Travis Lanham
With Great Power Comes No Future
Earth-138. Hobart „Hobie” Brown/Anarchic Spider-Man stoi wraz z anarchistami Spider Army na wprost oddziałów porządkowych prezydenta Normana Osborna. Nagle okazuje się, że sam „Ozzy” Osborn jak i żołnierze Thunderbolt Department zostają pokryci symbiontem V.E.N.O.M.a, stworzonym przez Oscorp. Dochodzi do walki, którą wygrywają zbuntowani obywatele dzięki głośnym dźwiękom z gitary Pająka. Tymczasem Superior Spider-Man z innego wymiaru właśnie namierzył swojego odpowiednika z tej rzeczywistości.
Scenariusz: Jed Mackay
Rysunki: Sheldon Vella
Tusz: Sheldon Vella
Kolory: Sheldon Vella
Litery: Sheldon Vella
El Espiritu de las Calles
Meksyk, po północy. Spider-Man dopada kilku drobnych przestępców, by dowiedzieć się gdzie jest ich szef. Szybko uzyskuje potrzebne informacje.
Lata wcześniej. Pokonany na ringu zapaśniczym, w nieuczciwy sposób oraz bez pomocy swojego ringowego partnera Escorpióna, Arácnido trafia do szpitala, gdzie umiera na oczach syna. Młodzieniec stwierdza, że tak dłużej być nie może.
Obecnie. Spider-Man (Arácnido Jr.) dociera do kryjówki przestępcy, gdzie szybko ratuje porwaną dziewczynę i pokonuje bossa szajki.
Scenariusz: Enrique Puig
Rysunki: Francisco Herrara
Tusz: Francisco Herrara
Kolory: Fernanda Rizoga
Litery: VC’s Travis Lanham
It’s The Little Things
Earth-001. Podczas ostatecznej walki między Inheritors a armią Spider-Manów dwa Pająki ukrywają się w gruzach, by móc wymienić pojemniki z pajęczyną. Korzystając z okazji rozmawiają na temat różnic między swoimi wszechświatami, jednak jak się okazuje, żadnych nie mogą znaleźć. Zakładając rękawiczki nie zauważają, że jeden z nich ma na palcu obrączkę. Wracając do walki stwierdzają, że pewnie nigdy się nie dowiedzą, czym różnią się ich uniwersa.
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Ty Templeton
Tusz: Ty Templeton
Kolory: Andrew Crossley
Litery: VC’s Travis Lanham
Recenzja
Drugi numer Spider-Verse to ponowne zestawienie krótkich historii Spider-Manów z różnych wymiarów w połączeniu (lub nie) z eventem o tym tytule. Niestety po raz kolejny zeszyt ten nie jest głównym, obowiązkowym numerem tego wielkiego wydarzenia. Przedstawione historie nawet trudno nazwać pobocznymi, może raczej zbędnymi. Mamy tu kilku odpowiedników Spider-Mana, o których szybko zapomnimy. Zacznijmy jednak od początku.
Na początek krótka, bo jednostronicowa historia, która, powiem szczerze, zaskoczyła mnie. Otóż Dan Slott przeniósł Morluna do gry od firmy Capcom, gdzie fanom tego typu gier – bijatyk z udziałem herosów Marvela – nie są obce ataki, które wykonuje Spider-Man. Bardzo fajny, zupełnie niespodziewany dodatek.
Druga jest zabawna historyjka z Anansim – afrykańskim bogiem przecherą. Nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Nie mam do niej żadnych pozytywnych ani negatywnych uczuć – jest mi obojętna. Tak samo, jak obojętna jest dla Spider-Verse, ale o tym pod koniec tej recenzji.
Kolejny jest Hobie Brown i jego anarchistyczna wersja Nowego Jorku. Czyli złe państwo z prezydentem Osbornem na czele kontra Spider-Man w punkowej wersji i cała zgraja anarchistów. Postać tą już zdążyliśmy poznać w The Amazing Spider-Man #10. Tu natomiast mamy do czynienia z krótką historyjką wprowadzającą czytelnika w jego świat. Coś mi się wydaje, że ta wersja po całym zamieszaniu ze Spider-Verse zniknie tak szybko jak się pojawiła.
Opowieść o meksykańskim zapaśniku to kolejna krótka historia alternatywnego Spider-Mana. Tu dla czytelników niespodzianka – komiks jest w języku hiszpańskim. Jeśli ktoś nie zna języka, to musi pobrać z Internetu bezpłatną wersję angielską. Czytając tą część zeszytu mam wrażenie, jakby scenarzysta ucinał co tylko może, by zmieścić się w wyznaczonej ilości stron. Tym sposobem nie dowiadujemy się, jak powstał ten Spider-Man i dlaczego zginął jego ojciec – właściwie wszystkiego musimy się domyślać. Bez ładu i składu. Zdecydowanie najsłabsza historia Spider-Verse #2.
Kolejna i zarazem ostatnia opowieść wyprzedza wydarzenia przedstawiane w The Amazing Spider-Man #14 i prezentuje wielką wojnę najróżniejszych Spider-Manów z Inheritors. Scenarzysta (Slott) chce pokazać, że przy tak wielu wszechświatach własne odpowiedniki mogą być niezwykle do siebie podobne, a różnić ich mogą najmniejsze detale.
Strona graficzna jak zwykle w zeszytach zawierających kilka historii spod ołówka różnych rysowników jest bardzo mieszana. Stylistyka każdej z opowieści dopasowana jest mniej-więcej do jej tonu. Zabawna historia z Anansim ma lekkie wyraziste rysunki, z kolei ostre szarpnięcia i nieład widoczne są przy anarchistycznym Spider-Manie. Tu żadnych zastrzeżeń nie mam.
Niestety muszę wybiec w przyszłość (zajrzeć do przyszłych numerów), by pokazać jak bardzo Dan Slott zepsuł swój własny event, jakim jest Spider-Verse. Ostatnia wielka bitwa między Spider-Manami, a Inheritors przedstawiona w tym zeszycie w ogóle nie ma miejsca w serii The Amazing Spider-Man. Cała zebrana w tej krótkiej historii wielka armia Pająków też nie istnieje na łamach głównych wydarzeń. W 14 numerze flagowej serii ogranicza się ona do kilku Pająków, tu natomiast są ich dziesiątki. Jak można być tak niekonsekwentnym? Przeogromny minus dla Slotta i całego jego eventu, który i tak logicznie nie trzyma się całości.
Podsumowując. Komiks ten to mający na celu wydobyć od fanów dodatkowych parę groszy w ramach wielkiego eventu, całkowicie zbędny spin-off, który można zapomnieć od razu po przeczytaniu. Zdecydowałem się na ocenę w postaci 1,5 pajączka. Tę połówkę przydzielam w ramach sentymentu do bijatyk Capcomu.
Ocena:
Autor: Spider-Nik