Marvel Knights: Spider-Man #5
Numer: Marvel Knights: Spider-Man #5
Tytuł: 99 Problems… Five of Five
Wydawnictwo: Marvel Comics 2014
Data wydania: Kwiecień 2014
Scenariusz: Matt Kindt
Rysunki: Marco Rudy
Tusz: Marco Rudy
Kolory: Val Staples
Litery: VC’s Clayton Cowles
Okładka: Marco Rudy & Val Staples
Asystent redaktora: Frankie Johnson
Redaktor: Tom Brennan
Starszy redaktor: Stephen Wacker
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Po ucieczce z wyspy Peter Parker znajduje się w mieście, gdzie po chwili jest pod ostrzałem snajpera. Udaje mu się uciec i wykorzystując portal stworzony przez jednego ze złoczyńców ponownie wraca do Nowego Jorku. Wraz z Pająkiem w NYC pojawia się snajper. Mówi Peterowi, że został wynajęty, aby go zabić i jest za stary, żeby z nim walczyć. Peter wie, że jedyną osobą, która mogłaby stać za takim dużym przedsięwzięciem, może być tylko Wilson Fisk – The Kingpin. Spider-Man radzi sobie z „podróbkami” Goblina oraz Hobgoblina i wchodzi do budynku Fiska.
W środku wieżowca znajdują się wszyscy złoczyńcy, z jakimi przyszło Spider-Manowi stoczyć walkę. Pokonuje ich wszystkich, po czym wchodzi do następnego pomieszczenia, w którym znajduje się Fisk oraz jego syn – Richard. Spider-Man atakuje Kingpina, lecz ten wykorzystując swoją siłę i masę odrzuca go na bok. W tym samym czasie Richard krzyczy, aby przestali się bić. Syn Fiska wyjawia, iż to on zorganizował całe przedsięwzięcie, a jego ojciec je opłacił. Richard zrobił to, ponieważ, kierując się swoją logiką, wiedział, iż Spider-Man nigdy nie przegra i pokona wszystkich swoich wrogów, dzięki czemu w ciągu jednego dnia będzie można ich wszystkich posłać za kratki. Kingpin założył, iż Spider-Man nie podoła temu wyzwaniu, dlatego też zgodził się na sfinansowanie akcji.
Peter Parker przypomina sobie, jak to jego wuj Ben, pomimo wszystkich problemów, jedyne co zapamiętał z trudnych okresów to łzy i uśmiech cioci May. Peter wychodzi z budynku, gdzie czeka na niego Mary Jane Watson. Spidey rzuca się jej w ramiona i całuje ją.
Recenzja
Mini-seria Marvel Knights: Spider-Man dobiegła końca.
Co można by powiedzieć o tej krótkiej historii? Ano to, że pomimo zupełnie nowego podejścia do rysunków, to ta historia nie wyróżniła się niczym szczególnym na tle znanych nam opowieści o Pająku.
Ostatni numer przyniósł zapowiedzianą liczbę złoczyńców, choć ich nie liczyłem. Na jednej stronie dostajemy skomasowany atak wszystkich bandziorów, których jeszcze w tej serii Spider-Man nie zdołał pokonać. Tak jak pisałem w ostatniej recenzji, ten motyw był już nie raz poruszany i wykonany znacznie lepiej. Jedynym twistem tej historii jest fakt, iż to Richard Fisk zaplanował tą akcję i dzięki niej złoczyńcy poszli siedzieć. Tylko jak już wiemy, w komiksach nikt nie siedzi za długo za kratkami, dlatego też ta historia nie ma aż tak dużego znaczenia.
Ostatnia strona historii, kiedy Peter Parker i Mary Jane Watson padają sobie w objęcia, daje satysfakcję, iż po wszystkich męczarniach Peter dostaje nagrodę w postaci swojej wybranki.
W tej mini-serii najważniejsze były jednak rysunki Marco Rudy’ego, który zaprezentował styl rzadko spotykany w komiksach. Pomimo, iż jestem pod wielkim uznaniem umiejętności pana Rudy’ego, to nie uważam, aby ten styl przyjął się do historii o superbohaterach typu Spider-Man czy Fantastyczna Czwórka. Dla mnie pasuje on bardziej do opowieści o mistycznych stworach z innych wymiarów, coś pod alejkę Doktora Strange’a.
Podsumowując całą historię, jest to zdecydowanie powiew świeżości, jeśli chodzi o styl, lecz sama historia nie odkrywa niczego nowego.
Numer ten dostanie może trochę zawyżoną ocenę 4, ponieważ Marco Rudy pokazał, iż komiksy to w istocie nowa forma sztuki, komponując własną interpretacje „Pocałunku” Gustava Klimta na ostatniej stronie serii.
Ocena:
Autor: Slendro