Marvel Knights: Spider-Man #4
Numer: Marvel Knights: Spider-Man #4
Tytuł: Down Among the Dead Men, Conclusion
Wydawnictwo: Marvel Comics 2004
Data wydania: Wrzesień 2004
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Terry Dodson
Tusz: Rachel Dodson
Kolory: Ian Hannin
Litery: Cory Petit
Okładka: Terry Dodson i Rachel Dodson
Asystent redaktora: Warren Simons
Redaktor: Axel Alonso
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #62
Streszczenie
W jednym ze szpitali leży pokaleczony Peter Parker przy którym czuwa ciocia May. Cała sytuacja okazuje się urojeniem Petera, tak naprawdę razem z nim w pomieszczeniu znajduje się Vulture, który wyciąga go z łóżka i osłania się jego ciałem przed kulami przybyłej właśnie policji. Wylatuje przez okno.
Lecąc nad miastem opowiada porwanemu o swoim wnuku, dla którego musi zdobyć milion dolarów. Zrywając bandaże z twarzy Parkera zatrzymuje się w powietrzu. Zawsze myślał, że jego największym wrogiem jest „ktoś”, a człowiek który znajduje się właśnie w jego rękach jest „nikim”. Czując gniew wypuszcza z rąk pobite ciało. Spadając Peter próbuje nieskutecznie wystrzelić pajęczynę (nie ma przy sobie sieciosplotów), lecz przed śmiercią ratuje go Black Cat. W chwili, gdy wszystko wydaje się być pod kontrolą Vulture wpada z całym impetem na Felicie. Peter spadając, łapie się jednego z gzymsów. Walcząc Toomes i Black Cat dosłownie „przelatują” przez jedną z restauracji. Vulture próbuje ostatkiem sił uciec, lecz panna Hardy łapie go swoją liną za nogę, po czym zaczyna swoimi pazurami szarpać tors Adriana. Na koniec wskakuje na plecy Toomsa i manewrując nim w locie rozbija Vulture’a o jeden z bannerów reklamowych. Black Cat podchodzi do pokaleczonego przeciwnika, który próbuje się wytłumaczyć, iż potrzebuje pieniędzy dla wnuka. Felicia poprawiając swoje pazury spokojnie odpowiada, iż da mu dużo więcej. Po chwili Leżący na jednym z dachów Peter słyszy przeraźliwy krzyk Sępa.
W swojej kryjówce Dr. Winkler i Owl rozmawiają właśnie z pokiereszowanym Elektro o tym dlaczego ten nie pokonał Spider-Mana. Dillon krzyczy, że to nie jego wina tylko Vulture’a i obiecuje, że pomoże im go odnaleźć. Owl mówi, że Black Cat już go znalazła, po czym pokazuje wstrząśniętemu Elektro, Toomsa który ma całą twarz poszarpaną przez Felicie. Dr. Winkler dalej kontynuuje eksperymenty na Dillonie.
Mary Jane wraca samolotem. Felicia Hardy czuwa przy łóżku pobitego Petera.
W innym miejscu jakaś tajemnicza postać wisząca głową w dół ogląda wiadomości, w których jest mowa o Spider-Manie, a do redakcji Daily Bugle trafiają właśnie fotografie zrobione Spider-Manowi, gdy był bez maski. Uśmiechnięty Jameson mówi, że twarz ze zdjęć wydaje mu się bardzo znajoma.
Recenzja
Kolejny świetny numer kontynujący chlubną tradycję serii Marvel Knights. Tym razem swoją desperację pokazuje Adrian Toomes aka Vulture, który porywa nieprzytomnego Spider-Mana ze szpitala. Nowy wygląd Vulture’a jest po prostu cool i należy dziękować scenarzystom, że zrezygnowali z tandetnego zielonego wdzianka.
Jednak nie ta zmiana jest najważniejsza u Sępa. Najważniejsze jest to, że Millar obdarzył go „ludzką twarzą” (Toomes ukradł Sowie pieniądze, ponieważ potrzebował je na operację dla chorego na białaczkę wnuka). Z drugiej strony Toomes nic nie stracił ze swojej nienawiści do Spider-Mana. Nie miałem nic przeciwko temu, że Adrian ujrzał twarz Spider-Mana (sądzę, że poważne rany na jego twarzy utrudnią jego identyfikację, zatem tożsamość Petera pozostanie dla Vulture’a dalej nieznana).
Obawiam się jednak końcówki komiksu, która sugeruje, że Jameson mógł rozpoznać twarz Petera na dostarczonych mu zdjęciach (osobiście nie wyobrażam sobie tego, że Jonah zna tożsamość Parkera). Na sam koniec wspomnę o rysunkach, które są po prostu znakomite. Byłem pod wielkim wrażeniem kadrów pokazujących obrażenia (blizny, krew) u Vulture’a i Electro. Anyway, 5 pajączków. Mam nadzieję, że następne numery będą jeszcze lepsze.
Ocena: