Marvel Knights: Spider-Man #2
Numer: Marvel Knights: Spider-Man #2
Tytuł: Down Among the Dead Men, Part 2
Wydawnictwo: Marvel Comics 2004
Data wydania: Lipiec 2004
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Terry Dodson
Tusz: Rachel Dodson
Kolory: Ian Hannin
Litery: Cory Petit
Okładka: Terry Dodson i Rachel Dodson
Asystent redaktora: Warren Simons
Redaktor: Axel Alonso
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #62
Streszczenie
Ciocia May została porwana. Peter obawia się, że Mary Jane również grozi niebezpieczeństwo. Radzi żonie wyjechać z miasta. W domu dzwoni do Black Cat z prośbą o pomoc.
Wieczorem odwiedza Normana Osborna w więzieniu, który mówi mu, że zdradził jego sekret pewnemu „przyjacielowi”. Spider-Man pospiesznie udaje się w kierunku kwatery Avengers, ale i tam nie znajduje pomocy, gdyż członkowie tej grupy domagają się od niego ujawnienia swojej tożsamości. Peter na to się nie zgadza.
Kolejnym przystankiem jest mieszkanie Owla (Sowy), który stał się najlepszym informatorem po upadku Kingpina w Nowym Yorku. Od niego Peter dowiaduje się, że osobami, które porwały jego ciocię, są Electro i Vulture.
Obaj wspomniani panowie dobrze bawią się na dyskotece. Kiedy Electro wchodzi do swego pokoju, zastaje tam czekającego na niego Spider-Mana.
Recenzja
Seria Marvel Knights rozwija się w jak najbardziej pozytywnym kierunku. Dowodem jej drugi numer, który jest po prostu świetnym komiksem, lepszym nawet od poprzedniego. Wynika to z rozwoju całej intrygi i zaangażowania w nią jak najbardziej kultowych przeciwników Spider-Mana.
Kilka scen jest godnych zapamiętania i poświęcenia im większej uwagi. Po pierwsze rozmowa Spider-Mana z Osbornem w więzieniu. W komiksie tym wraca prawdziwa, ostatnio zaniedbana przez scenarzystów (z pominięciem „Sins Past” Straczynskiego) natura Normana – czyli człowieka przebiegłego, cynicznego i podstępnego, który zawsze ma w zanadrzu ukryty plan. Tym razem postanowił sobie, że jeśli zostanie zamknięty w więzieniu, to wyzna komuś sekret tożsamości Spider-Mana. Jak postanowił, tak uczynił, więc nasz drogi heros musi teraz borykać się z tajemniczym porywaczem cioci May.
Po drugie scena przed kwaterą Avengers. Spider-Man prowadzi tam bardzo zabawny dialog z „gatekeeperem”, który tak wnerwia Petera, że ten siłą wdziera się do willi super-herosów, rozwalając po drodze służby odpowiedzialne za jej ochronę. Zdenerwowało mnie jednak zachowanie wspomnianych Avengers – jak mogą oni domagać się od człowieka w potrzebie tak trudnego dla niego czynu (ujawnienia swojej tożsamości). Minus za to.
Na ochłodę mamy potem Electro i Vulture’a (pozbawionych na dodatek swoich kiczowatych kostiumów, czyli ubranych po cywilnemu), którzy według relacji Owla porwali ciotkę Petera. Koniecznie muszę pochwalić rysownika, odwalił kawał niezłej roboty, a Osborna w jego wykonaniu nie zapomnę. Ocena może być tylko jedna: 5 i 1/2 pajączka.
Ocena:
Autor: Dawidos