Marvel Knights: Spider-Man #17
Numer: Marvel Knights: Spider-Man #17
Tytuł: Wild Blue Yonder, Part Five
Wydawnictwo: Marvel Comics 2005
Data wydania: Październik 2005
Scenariusz: Reginald Hudlin
Rysunki: Billy Tan
Tusz: Jonathan Sibal
Kolory: Ian Hannin
Litery: Cory Petit
Okładka: Steve McNiven
Asystent redaktora: Cory Sedlmeier
Redaktor: Axel Alonso
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: brak
Streszczenie
Rynek miasta zalewają narkotyki zrobione z ciała Absorbing Mana. Ludzie ćpający „ten gorący towar” zyskują na godzinę moce superprzestępcy.
Przejęty rozgłosem Ethan Edwards rusza w kierunku swojego rodzinnego domu w Hicksville.
Spider-Man zauważa w mieście skutki ćpania narkotyków z AM.
W Hicksville Fantastic Four przepytuje przybranego ojca Edwardsa o pochodzenie jego „syna”. Bohaterowie pokazują mężczyźnie kapsułę, w której Ethan przybył na Ziemię. Niespodziewanie na miejscu pojawia się Ethan, który jest niezadowolony, że FF nęka jego rodzinę. The Thing miażdzącym ciosem ogłusza Edwardsa. W chwili, gdy Ethan zbliża się do kapsuły, urządzenie włącza się i zaczyna przemawiać do niego w nieznanym języku. Zaniepokojony The Thing wyrzuca kapsułę w powietrze.
Nowy York. Była współpracownica AM powiadamia Owla o doskonałej sprzedaży prochów.
W wagonie metra Spider-Man poskramia jednego z dilerów i dowiaduje się od płaczącego mężczyzny, że jego dostawcą jest Owl.
Hicksville. Ethan odzyskuje w pełni przytomność i po krótkiej walce z FF odlatuje. Wygląda na to, że kapsuła zaprogramowała go do wykonania misji podboju Ziemi.
Nowy York. Spider-Man włamuje się do siedziby Owla. Tymczasem w ściekach spływające z oczu wielu narkomanów łzy łączą się, odradzając Absorbing Mana.
Recenzja
To już piątą część historii „Wild Blue Yonder”, która rozpoczęła niechlubny okres pracy Reginalda Hudlina nad serią Marvel Knights: Spider-Man. MKSM #17 jest z pewnością lepszym komiksem od tragicznego, poprzedniego numeru.
Nie liczmy jednak na cuda, Hudlin wciąż nie potrafi wyczuć sytuacji i dopasować dialogów do klimatu danej sceny. Scenarzysta zdecydował się więc na patrzenie na wszystko z przymrużeniem oka. Być może zauważył, jak bardzo zmarnował swoją historię. W takiej sytuacji pozostaje tylko obrócić wszystko w żart. I tak, narkotyki zrobione z ciała AM wywołują u ćpających ludzi objawy typowe dla mocy superprzestępcy. Stajemy się świadkami scen, w których to jeden narkoman zamienia się w szkło, drugi otrzymuje drewnianą nogę, a trzeci wydłużone i zaostrzone ręce.
Cała brednia o pochodzeniu Ethana Edwardsa również padła ofiarą humoru scenarzysty. Sceny w Hicksville, gdzie Fantastic Four przepytują rodzinę Edwardsa i badają kapsułę, w której kosmita przybył na Ziemię, należą do najzabawniejszych w komiksie. Przyznam, że uśmiałem się nawet z dialogów między członkami FF, a Edwardsem.
Wracając do wątku Absorbing Mana, należy wspomnieć o zmartwychstaniu tego kryminalisty. Jego reborn dowodzi, że Hudlin naogłądał się dużo „Terminatora 2”, a do gustu najbardziej przypadła mu scena odrodzenia się T-1000, po tym jak T-800 (Arnold Schwarzenegger) rozwalił go w drobny mak, krzycząc „Hasta La Vista, Baby!”. Przynajmniej ja miałem takie odczucia, gdy zobaczyłem scenę „powstania” Absorbing Mana.
Na koniec pochwalę nawet rysownika. Rysunki wydają mi się lepsze, bardziej stonowane i całkiem nieźle oddają wygląd członków Fantastic Four.
Mimo pewnych zalet wystawię jednak 2 pajączki. Niestety nic już mnie nie przekona do słabej historii Ethana Edwardsa i rutynowej misji podbicia Ziemi.
Ocena:
Autor: Dawidos