komiksy: 2053 komiksy polskie: 199 seriale animowane: 112 biografie: 59

Marvel Knights: Spider-Man #11

Marvel Knights: Spider-Man #11Numer: Marvel Knights: Spider-Man #11
Tytuł: The Last Stand, Part Three
Wydawnictwo: Marvel Comics 2005
Data wydania: Kwiecień 2005
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Terry Dodson
Tusz: Rachel Dodson
Kolory: Ian Hannin
Litery: Cory Petit
Okładka: Terry Dodson i Rachel Dodson
Asystent redaktora: Warren Simons
Redaktor: Axel Alonso
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: brak

Streszczenie

Otoczeni przez Sinister Twelve, Spider-Man i Black Cat zastanawiają się nad kolejnym posunięciem. Goblin wyraża niezadowolenie z powodu nowego „kostiumu” Gargana. Osborn opuszcza całe towarzysto z zamiarem zabicia żony Parkera. Spider i Black Cat podejmują walke z łotrami, ale ich przewaga daje się im we znaki. Na miejscu zjawiają się inni superbohaterowie (m.in. Kapitan Ameryka, Fantastic Four) wezwani przez Mary Jane, której wizyte składa w tym czasie Green Goblin. Kapitan obiecuje zająć się łotrami, Peter rozpoczyna więc dramatyczny „lot” w kierunku swego domu.

Szybując po mieście zostaje zaatakowany przez Venoma (Gargana). Gargan próbuje zawalić elementy budynku na zgromadzonych na dole ludzi. Wykorzystując swój refleks i szybkość Peter wytwarza z pajęczyny ochronny parasol ratując mieszkańców NJ przed pewną śmiercią. Potem zwabia Venoma w pułapkę i za pomocą sieci zawala na niego konstrukcje starego budynku.

Z więzienia na Ryker’s Island ucieka Dr.Octopus. Mary Jane została już uprowadzona. Peter zastanawia się, gdzie Osborn mógł ją zabrać. Przelatując niedaleko mostu Brooklyn (tam gdzie zginęła Gwen Stacy), Parker zauważa lecącego na lotni Goblina, który trzyma nieprzytomną MJ na rękach. Osborn mówi do Petera: „Wygląda znajomo, Panie Parker”.

Recenzja

Pierwsze co rzuca się w oczy to znakomita okładka autorstwa Terry’ego Dodsona przedstawiająca „świętą” trójce: Spider-Mana, Black Cat oraz Green Goblina. Jednak walorem tego komiksu jest nie tylko okładka, także cała zawartość jest niezwykle pikantna.

Każdy z nas czekał na to jak Spider-Man i Black Cat poradzą sobie z Sinister Twelve. Ci, którzy oczekiwali na spektakularny i pełen poświęcenia pojedynek mogą się zawieść. Sinister Twelve nie jest głównym motorem napędowym akcji tego numeru, scenarzysta wybrał bowiem najprostszą drogę rozwiązania sporu: interwencje pozostałych superbohaterów. Krótko mówiąc Sinister Twelve nie będzie pamiętnym wyznacznikiem historii The Last Stand.

Może wydawać się to smutne, ale Millar wynagradza nam to dramatycznym lotem Spider-Mana do własnego domu (tak aby dotrzeć tam, zanim Goblin zabije jego żonę), świetną „powietrzną” walką z Venomem oraz genialnym zakończeniem. Ostatnia scena jest najlepszym momentem akcji całego komiksu. Nawiązanie do kultowej tragedii i jej pamiętnego miejsca to świetne posunięcie Marka Millara. Gdy Goblin wypowiada do Petera słowa: „Wygląda znajomo, panie Parker” wiemy, że w kolejnym numerze czeka nas smakowity pojedynek z echem pamiętnej tragedii, jaką była śmierć w tym miejscu Gwen Stacy. I can’t wait. 5 pajączków.

Ocena:

Autorzy: Dengar (streszczenie), Dawidos (recenzja)

Marvel Knights: Spider-Man #11 Marvel Knights: Spider-Man #11 Marvel Knights: Spider-Man #11


Related Articles

About Author