Secret Empire #10
Numer: Secret Empire #10
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2017
Data wydania: Październik 2017
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Steve McNiven, Rod Reis, David Marquez, Paco Medina, Ron Lim
Tusz: Jay Leisten, Rod Reis, David Marquez, Juan Vlasco, Ron Lim
Kolory: Matthew Wilson, Rod Reis, Jesus Aburtov
Litery: Travis Lanham
Okładka: Mark Brooks
Asystent redaktora: Alanna Smith
Redaktor: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $4.99
Przedruk PL: Tajne Imperium
Streszczenie
Odziany w zbroję Steve Rogers/Hydra Supreme rozkazuje rebeliantom zaniechać walki, twierdząc, że stoją po złej stronie i powinni pomóc Hydrze zmienić przy użyciu Sześcianu historię, co i tak jest nieuniknione. Old Man Logan przerywa mu wywód, po czym Hawkeye, wciąż mający w pamięci śmierć Black Widow, okrzykiem ”Avengers Assemble” daje reszcie sygnał do ataku. Hydra Cap mocą prawie kompletnego Sześcianu ogłusza szarżujących superbohaterów i uderzając w ziemię unicestwia ich. Nastepnie przebudowuje cały świat na modłę Hydry, pisząc nową historię (Doctor Doom na czele Fantastic Four, egzekucja Xaviera i Magneto, Avengers jako idea Hydry czy Zola jako twórca radioaktywnego pająka).
Patrząc z dumą na odbudowany Waszyngton, gdzie m.in. pomnik Abrahama Lincolna zastąpił monument Izaaca Newtona, Steve zauważa Kapitana Amerykę trzymającego brakujący fragment Sześcianu. Tej konfrontacji przypatrują się z oddali Ant-Man i Winter Soldier. Sam podchodzi do Rogersa (jak niegdyś ten do Thanosa) i ku jego zaskoczeniu klęka przed nim. Pozdrawiając go salutem Hydry, oferuje mu odłamek. Rogers przyjmuje ten hołd i podarunek, ale żąda też zwrotu tarczy. Po tym, jak wkłada fragment do świecącego na niebiesko otworu na klatce, emanująca z niego energia znika. Hydra Cap pada na ziemię, ograbiony z Sześcianu. Zaraz pojawia się Ant-Man, a tuż za nim z portalu wychodzi Winter Soldier.
Okazuje się, że kiedy Sam Wilson przekazywał Hydra Supreme fragment, Ant-Man pomógł Bucky’emu Barnesowi zmniejszyć się do rozmiaru atomu, dzięki czemu przeniknął on do Sześcianu, gdy Rogers dołączał jego ostatnią część. Było to częścią planu Winter Soldiera, który kilka dni temu podczas narady z Kapitanem Ameryką, Iron Manem i Hawkeyem wytłumaczył, że jedyną szansą na powrót prawdziwego Steve’a Rogersa jest odbudowa Kosmicznego Sześcianu, co przywróci do życia pamiętającą go Kobik.
Wcześniej. W umyśle Kobik przemierzający rozpadający się świat Steve Rogers znajduje dziewczynkę ukrywającą się pod stołem w przedszkolu. Zapłakana Kobik obwinia się, że wierząc w dobroć Hydry zepsuła świat i zmieniła Rogersa w potwora. Kiedy twierdzi, że powinni tu zostać, Steve objaśnia jej, że przed faszystami nie da się uciec, a można poradzić sobie z nimi, tylko stając do walki. Pocieszona przez niego dziewczynka chwyta jego dłoń. Po wyjściu na zewnątrz oboje słyszą głos Bucky’ego. Niebo otwiera się i pojawia się jego ręka. Steve, z Kobik na ramieniu, chwyta ją i wszystko ogarnia światłość.
Obecnie. Hydra Cap żąda od Barnesa oddania Sześcianu. Z kolejnego portalu wychodzi Kobik i ku jego wściekłości cofa wszystkie dokonane przez niego zmiany. Naprzeciwko Rogersa pojawia się prawdziwy Kapitan Ameryka i dochodzi między nimi do pojedynku, który dzięki mediom widzi cały świat. Walka kończy się remisem, więc lider Hydry sięga po Mjolnira, którego podniósł na początku swoich rządów. Nie ma jednak świadomości, że dokonał tej sztuki dzięki sztuczce Madame Hydra, która posługując się odłamkiem Sześcianu tak zaczarowała młot, by mogła go podnieść osoba najsilniejsza, a nie najgodniejsza. Teraz mimo wysiłku nie jest w stanie go unieść. Cap przejmuje młot i nokautuje nim złego sobowtóra.
Po triumfie Kapitan przeprasza ”zwróconych” przez Kobik przyjaciół za czyny Hydra Supreme, po czym oddaje tarczę Samowi, a młot zwraca Thor. Słowa przeprosin kieruje też do wszystkich Kobik, która przywraca oryginalną przeszłość (bez relacji Kapitana Ameryki z Hydrą) i w ramach zadośćuczynienia funduje wybranym herosom podróż przez tzw. The Vanishing Point. Kiedy wracają z niej, jakby byli tam tylko sekundę, zaczynają świętować zwycięstwo. Kilka tygodni później kraj wraca powoli do normalności, odbudowując zniszczenia i opłakując zmarłych takich jak Black Widow.
Camp New Attilan. Więźniowie rasy Inhumans wychodzą na wolność. Wśród nich jest Brian McAllister, którego wita brat Jason. Razem wracają do splądrowanego domu. Nazajutrz Briana budzą odgłosy remontu, którego podjęła się klasa Jasona i jej nauczycielka Ms. Peters. W ramach prac m.in. zamalowane zostają rasistowskie napisy. Kiedy Brian dziękuje za tę bezinteresowną pomoc, Jason i jego szkolny kolega Marcus Festerman bawią się figurką Sama Wilsona w stroju Kapitana Ameryki.
Recenzja
Przed finałowym numerem tego crossoveru postawiono ambitne cele – miał on naprawić nadszarpnięty faszystowskimi ekscesami wizerunek Kapitana Ameryki, zatrzeć niesmak u niektórych czytelników wytykających wydawnictwu niszczenie dla żądzy zysku i rozgłosu komiksowej legendy, a także w niebanalny sposób zakończyć całą opowieść, torując drogę do wyrażającego powrót do korzeni Marvel Legacy, kolejnej epoki w dziejach uniwersum. Czy ta próba zakończyła się sukcesem? Twórcy mogą bez fałszywej skromności wpisać do końcowego raportu – mission accomplished!
Na pierwszych stronach lekkie rozczarowanie – nici z zapierającej dech w piersiach batalii superbohaterów z Hydra Capem. Krótka szarża i herosi leżą na deskach jak Andrzej Gołota w pamiętnym starciu z Lamonem Brewsterem. Niedosyt szybko jednak przykrywa realizm – tak przecież musiało być, skoro w narożniku stanął zawodnik władający bronią, która w zasadzie czyni z niego boga. Po tym wyczynie rozgrywa się spektakl, w którym rzeczywistość, historia i czas kształtowane są według czyjegoś widzimisię niczym plastelina w rękach dziecka. Przebłysk świata będącego spełnieniem marzeń lidera Hydry przykuwa wzrok z uwagi na dziejące się w nim dantejskie sceny i aż prosi się o rozwinięcie tej wizji w historii z gatunku What If?.
Punkt zwrotny tego komiksu to oczywiście powrót dobrego Kapitana Ameryki, poprzedzony przemową jego ”ducha”, który wyłuszcza przestraszonej Kobik, w jaki tylko sposób można stawić czoła faszystom – ten dialog przygotowano najpewniej z myślą o tych Amerykanach, którzy oskarżali Marvela o zbijanie kapitału na kontrowersyjnej treści i to w czasach, gdy brunatna siła wychodzi z ukrycia i coraz śmielej podnosi głowę. Ten comeback wiedzie do nieuchronnego pojedynku między Strażnikiem Wolności a Najwyższym Liderem Hydry i należy wznosić dziękczynne modły, że do ekipy grafików trafił z powrotem rewelacyjny Steve McNiven, bo to właśnie jemu powierzono zilustrować to emocjonujące starcie (kozacki kadr z nokautem!).
Poza wymiarem symbolicznym walka Capa-demokraty ze swoim faszystowskim odbiciem ma przygotować grunt pod jego powrót na łono amerykańskiego (i nie tylko) społeczeństwa. Transmisja tego pojedynku przez media prawdopodobnie wytworzy w wielu ludziach przekonanie, że wszystkich tych niegodziwości dopuścił się jego zły sobowtór (co w sumie z pewnego punktu widzenia nie rozmija się przecież z prawdą), a prawdziwy Cap niczym rycerz na białym koniu wrócił i porachował się z udającym go oszustem. Scena z młotem dopełnia tego obrazu, a przy okazji odziera z mitu analogiczne zdarzenie z początku crossoveru, które wywołało oburzenie niektórych czytelników. Ich emocje powinny teraz opaść, bowiem wychodzi na jaw, że wszyscy padliśmy ofiarą sprytnej mistyfikacji, z której nie zdawał sobie nawet sprawy jej główny aktor.
Niewątpliwie twórcom dobre świadectwo wystawia fakt, że nie zdecydowali się na ordynarny restart. Owszem Kobik przywraca oryginalną historię, w której Rogers nigdy nie był super-tajnym agentem Hydry (choć, co ciekawe, nie zdecydowano się wymazać zdetronizowanego ”złego Capa”), ale zarazem nie cofa tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w tym crossoverze. Ludzie nie zapominają rządów Hydry, naznaczony traumą kraj musi więc dźwignąć się z nieszczęścia, jakim był dla niego przejściowy totalitaryzm, opłakując przy tym ofiary minionego terroru (zatem Black Widow nie ma wśród żywych).
Na zakończenie tej opowieści autorzy zostawiają czytelnika z cenną lekcją na przyszłość – erozja każdego opartego na niesprawiedliwości systemu zaczyna się od buntu szarego człowieka i nie trzeba wcale nosić kostiumu, by zawalczyć o lepszy świat. Upadek Hydry stał się możliwy, ponieważ pewien ”Kowalski” (ok, trzymając się drobiazgowo faktów, obdarzony supermocą, ale bynajmniej nie mający superbohaterskich aspiracji) podarował reszcie narzędzie, które pozwoliło im zwyciężyć. Na ostatnich stronach historia pięknie się domyka – zaczęła się od dramatu Briana McAllistera i kończy na jego szczęśliwym powrocie.
Ocena:
Autor: Dawidos