Monsters Unleashed #5
Numer: Monsters Unleashed #5
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2017
Data wydania: Maj 2017
Scenariusz: Cullen Bunn
Rysunki: Salvador Larroca
Tusz: Salvador Larroca
Kolory: David Curiel
Litery: Travis Lanham
Okładka: Salvador Larroca & Edgar Delgado
Asystent redaktora: Christina Harrington
Redaktor: Mark Paniccia
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $4.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Superbohaterowie i sojusznicze stwory leżą pokonani u stóp Leviathon Mother. Kiedy ta wzywa przywoływacza potworów, rękawicę rzuca jej Fin Fang Foom. W siedzibie Parker Industries młody Kei zastanawia się, jak zareagować na rzucone mu wyzwanie. Elsa ratuje go przed atakiem ostatniego Servitora, a rodzice starają się wesprzeć go na duchu. Moon Girl podpowiada, aby spróbował wezwać monstra, które sam wymyślił. Gdy Foom zostaje pokonany, otoczenie zaczyna sugerować ucieczkę, ale Kei decyduje się stawić czoła przeznaczeniu.
Kawade wychodzi naprzeciw Leviathon Mother, która wypluwa pobitego Fooma. Chłopak dokańcza rysunki, powołując do istnienia 6 nowych stworów: Slizzika, Hi-Vo, Aegisa, Fireclawa, Scragga i Mekarę. Początkowo radzą sobie nieźle w walce. Niestety dowodzący ofensywą Fireclaw ginie przebity pazurami królowej Leviathon Tide, co sprawia, że Kei dostaje krwotoku z nosa. Kiedy reszta stworów zaczyna dostawać baty, Kid Kaiju łączy siebie i pozostałą przy życiu 5 w jednego superpotwora – Smashera, którym jak robotem steruje z kokpitu.
W finałowym starciu Smasher zyskuje wyraźną przewagę, powodując, że podwładni królowej w panice opuszczają Ziemię. Ostatecznie twór Kawade przebija Leviathon Mother dorysowanym mieczem – Shatter Sword. Po tym, jak zwłoki królowej rozpuszczają się, Kei oddziela od siebie stworzone potwory. Z kolei Foom i inne niezależne monstra teleportują się, przestrzegając chłopca przed ich ponownym wezwaniem.
Podczas sprzątania pobojowiska Maria Hill informuje Kei’a, Elsę, Inhumans i Kapitana Amerykę, że część Leviathons ukryła się na Ziemi. Gdy pyta o autorskie potwory Kid Kaiju, stwórca odpowiada, że mogą być pomocne. Cap proponuje chłopcu trening na bohatera, ale ten na razie chce wrócić do domu. Medusa oferuje pomoc i dzięki pracy Inhumans wkrótce powstaje wyspa Mu, na której zamieszkują Kei oraz jego rodzice i stwory. Osiedla się też tam Elsa Bloodstone jako mentorka i strażniczka chłopca.
Recenzja
Cała nadzieja w cudownym chłopcu. W finale oddającego hołd gatunkowi Kaiju crossoveru Kei Kawade staje się kimś na wzór Harry’ego Pottera, wybrańca, który owszem może liczyć na szerokie wsparcie przyjaciół, ale koniec końców to on musi samotnie stanąć do ostatecznej konfrontacji ze szwarccharakterem. I ten właśnie moment próby dla małego bohatera uwiecznia niniejszy komiks.
Zajmująca większość stron batalia z Leviathon Mother z fotela nie wyrywa i nie wprawia w nieopisany zachwyt. Miewa jednak ubarwiające całe widowisko chwile jak wtedy, gdy Kei odkrywa swoje wcześniej nieznane moce (jest tak samo przywoływaczem, jak i stworzycielem stworów) czy w stylu Power Rangers doprowadza do fuzji swoich gigantycznych ”pupili” w jednego megapotwora.
Zakończenie miniserii Cullena Bunna wydeptuje ścieżkę do kolejnego projektu serwującego ”potworne’ atrakcje”, który już urzeczywistnił się, bo jego kontynuacją jest seria o tym samym tytule i też z Kid Kaiju w roli głównej. W założeniu ma mieć ona dłuższy żywot na rynku. Czy tak będzie? Okaże się. Skoro jednak poprzedzający ją crossover nie był arcydziełem, będzie ona musiała mocno zawalczyć o czytelnika.
Stawiając kropkę nad ”i”, ostatni numer, jak i cały event, można uznać bardziej za przejściową ciekawostkę, lekturę do zaliczenia w okresie totalnej nudy czy jeden z wielu wpisów do portfolio cenionych rysowników. Wydarzenie nie wywołało trzęsienia ziemi (przynajmniej fabularnego dla uniwersum), a jego reperkusje to po prostu pretekst do wydania nowego eksperymentującego z gustami czytelników tytułu. 3,5 pajączka.
Ocena:
Autor: Dawidos