Daredevil #77
Numer: Daredevil #77
Tytuł: … And So Enters the Amazing Spider-Man
Wydawnictwo: Marvel Comics 1971
Data wydania: Czerwiec 1971
Scenariusz: Gerry Conway
Rysunki: Gene Colan
Tusz: Tom Palmer
Kolory: Tom Palmer
Litery: Jean Izzo
Okładka: Sal Buscema
Redaktor: Stan Lee
Cena: $0.15
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Spider-Man, patrolując miasto, widzi Daredevila. Uważa, że ten ma wielkie szczęście w porównaniu do niego. Tymczasem obaj rozmyślają o ukochanych kobietach, które stracili (Gwen Stacy, Karen Page). Do śpiącego w domu Foggy’ego Nelsona przychodzą nieznani bandyci, którzy każą mu wstać i pójść z nimi.
Parker wraca do swojego mieszkania, gdzie po chwili przybywa Mary Jane. Niestety Peter musi ją wyprosić, gdyż wybiera się z powrotem ratować świat. Tymczasem na Manhattanie pojawia się dziwny promień świetlny, z którego wydobywa się tajemniczy głos. Mówi on, że chciałby zamienić kilka słów z Sub-Marinerem i wtedy ten zdejmuje przebranie i wychodzi zza tłumu. Wówczas na scenę wkracza Daredevil, który myśli, że to Namor jest sprawcą całego zamieszania. DD próbuje uderzyć przeciwnika, ale ten chwyta jego rękę i uderza Mattem o ziemię.
Po kilku chwilach DD osiąga w walce lekką przewagę i wtedy pojawia się Spider-Man, który pomaga DD. Spidey chwyta Namora w sieć, ale ten wydostaje się dzięki swojej sile. Sub-Mariner chce przejść do kontrataku, ale wtedy promień świetlny wybucha. W tym czasie do Nowego Jorku wraca Karen Page.
Manhattan. W dziwnym portalu pojawia się tajemnicza kobieta, która wzywa do siebie Namora. Sub-Mariner wraz ze Spider-Manem przechodzą przez portal, który następnie zmienia się z powrotem w promień świetlny i odlatuje. Osamotniony na placu boju Daredevil wraca do swojego domu, po czym dzwoni do Karen. Kobieta postanawia jednak nie odbierać telefonu.
Kontynuacja wydarzeń w Sub-Mariner #40.
Recenzja
Spider-Man nie ma jak dotąd szczęścia do Daredevila. Najpierw przeciętna historia z Masked Marauderem w Daredevil #16–17, a następnie błahy występ w Daredevil #27. Daredevil #77 tę tendencję nadal podtrzymuje. Innymi słowy, zła passa trwa.
Nawet fani Daredevila nie będą zachwycać się tym komiksem. Skupię się jednak na obecności Pająka. Pierwsze, co mnie poraziło, to występ MJ. Niestety w sposób negatywny. MJ ma blond włosy i wygląda jak Gwen Stacy! Na dodatek jest rola jest bezsensowna: ogranicza się do wejścia i wyjścia z domu Parkera.
W walce z Sub-Marinerem pajęczy superbohater trochę się popisuje, ale zdecydowanie za krótko. Lepiej wygląda pojedynek Daredevil vs Sub-Mariner. Ale co z tego. 2 pajączki.
PS. W następnym numerze tej serii nie dowiecie się, co stało się ze Spider-Manem. Aby poznać dalsze losy Pająka, który zniknął wraz ze Sub-Marinerem, musicie sięgnąć po komiks Sub-Mariner #40.
Ocena: