Civil War II #0
Numer: Civil War II #0
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2016
Data wydania: Lipiec 2016
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Olivier Coipel
Tusz: Olivier Coipel
Kolory: Justin Ponsor
Litery: Clayton Cowles
Okładka: Olivier Coipel & Justin Ponsor
Asystent redaktora: Alanna Smith
Redaktor: Tom Brevoort, Wil Moss
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $4.99
Przedruk PL: II Wojna Domowa
Streszczenie
Nowy York. W sądzie Jennifer Walters wygłasza mowę końcową w obronie Jonathana Powersa, byłego super-łotra, który w ramach policyjnej prowokacji zwierzył się, że planuje wrócić na drogę przestępstwa. Prawniczka stara się przekonać ławę przysięgłych, że nie można zamykać ludzi tylko za to, co pomyśleli.
Latveria. Pod rygorem odpowiedzialności karnej War Machine zmusza grupkę rebeliantów do złożenia broni. Ma takie prawo, ponieważ do czasu wyłonienia w demokratycznych wyborach rządu ich kraj pozostaje pod protekcją USA.
Biały Dom. Gabinet dowodzenia. Prezydent zaprasza War Machine’a na rozmowę w cztery oczy, aby zaproponować mu objęcie stanowiska sekretarza obrony. Zwierzchnik wróży pułkownikowi Rhodesowi polityczną karierę i widzi go nawet jako swego następcę na fotelu prezydenta.
Ohio State University. Młody student imieniem Ulysses zagaduje nieśmiało koleżankę Michelle, która wpadła mu w oko. Kiedy usiłuje zaprosić ją na randkę, na horyzoncie pojawia się chmura Terrigenu, co wywołuje wielkie poruszenie. Z chwilą, gdy mgła przechodzi przez kampus, Ulysses i Michelle jako nosiciele uśpionych genów Inhumans zostają otoczeni kokonem.
Triskelion. Siedziba Ultimates. Odbierająca meldunki Captain Marvel zostaje powiadomiona o wizycie gościa, który czeka na nią w pokoju łączności. Jest nim uznawany dotąd za zmarłego Doc Samson, do którego Carol dzwoniła 3 tygodnie temu.
Szefowa Ultimates zaczyna opowiadać Samsonowi o stresującej pracy polegającej na ciągłym wykrywaniu zagrożeń, zanim te spowodują zniszczenia. Carol uświadamia sobie, że wizyta lekarza to nie przypadek, a ktoś w dobrej wierze wysłał go, by zbadać jej stan psychiczny. Mimo początkowej irytacji kobieta nie przerywa „sesji” i dzieli się marzeniem, by istniało coś, co pomoże chronić Ziemię zawsze i wszędzie.
Lotniskowiec S.H.I.E.L.D. She-Hulk stawia się na zaproszenie Marii Hill. Rozmowa zaczyna się od sprawy Jonathana Powersa aka Jestera, którą Walters przegrała w sądzie. Gdy Jennifer zapewnia, że złoży apelację, Hill zawiadamia ją o śmierci jej klienta.
Okazuje się, że Powersa zastrzelił strażnik, gdy ten zaciekle bronił się przed atakiem innych więźniów. Mimo, że Hill jest przekonana, że Jester i tak wróciłby na złą drogę, She-Hulk nie może pogodzić się ze śmiercią niewinnego człowieka, który trafił do więzienia za niepopełnione jeszcze przestępstwo.
Ohio. Na kampusie, gdzie przeszła mgła Terrigenu, zbiera się tłum gapiów, dziennikarzy i przedstawicieli służb. Nagle z kokonu wychodzi Ulysses, którego wygląd w ogóle się nie zmienił. Chwilę później drugi kokon opuszcza Michelle, która zmieniła się we wściekłe skrzydlate monstrum. Na jej widok oczy Miguela robią się czerwone i chłopak traci przytomność. Po tym jak budzi się, widzi zrujnowany Manhattan.
Recenzja
Koniec oczekiwania! Kontynuacja najgłośniejszego crossoveru ostatniej dekady trafia do obiegu. Jak każe obyczaj publikację flagowej miniserii wydawnictwo rozpoczyna od tzw. „zerowego numeru”. Cel? Poza – ma się rozumieć – większym zarobkiem prezentacja pierwszoplanowych bohaterów wydarzenia, wprowadzenie czytelnika w specyficzny klimat utworu, a także zostawienie dużego pola do spekulacji.
Wystarczy przejrzeć początkowe strony zeszytu i oto już mamy pierwsze zaskoczenie. Akcja tej historii poprzedza wydarzenia z wydanej na początku maja z okazji Dnia Darmowego Komiksu „zajawki”. Taki swoisty „wstęp do wstępu”. Tyle, że tamten komiks to był już przedsmak, a ten stanowi recepturę „dania”, które – mam nadzieję – okaże się tak smaczne, że tylko palce lizać.
She-Hulk. War Machine. Captain Marvel. Ulysses. To na tych postaciach opiera się cały kręgosłup niniejszego komiksu. Wśród tego grona zastanawia nieobecność Iron Mana, który ma przecież być liderem jednego z dwóch walczących obozów! Co więcej widnieje na okładce, więc czytelnik tym boleśniej odczuwa brak „Opancerzonego Avengera”. A co z tymi, dla których znalazło się tu miejsce?
Prawniczy tok myślenia She-Hulk ucieleśnia system wartości, jakim ma kierować się jedna z frakcji drugiej odsłony wojny domowej. Tu trzeba wspomnieć o dobrze poprowadzonych dialogach, które sprawiają, że na wieść o smutnym losie jej klienta (w sumie nikogo znanego) czytelnikowi serce się kraje.
Natomiast w szczerym wyznaniu Captain Marvel można dostrzec motyw „herosa, którego dobre intencje mogą kiedyś zgubić” – a jak dodamy do tego jeszcze osobistą tragedię z tegorocznego FCBD, to przepis na „radykała-idealistę” gotowy. W każdym razie diagnoza postawiona przez Carol Danvers to synteza poglądów, które będą reprezentowane przez drugą stronę konfliktu.
W kreacji War Machine’a posłużono się wypróbowaną w tabloidach techniką zachwycenia czytelnika sylwetką człowieka, przed którym stoi świetlana przyszłość, ale niestety okrutny los przekreśla te cudowne plany. Wypisz, wymaluj – idealny kandydat do zapowiedzianego przez wydawnictwo „odstrzału”, po którym społeczny krajobraz Marvela nie będzie już taki sam.
O Ulyssesie już była mowa, gdy zaliczył swój debiut w tegorocznej „darmówce„. Ale ten komiks to chronologicznie jego wcześniejszy występ, z czasów, zanim los (czytaj: mgła Terrigenu) obdarzył go mocami, o które superbohaterowie jak wiadomo skruszą kopie. Poruszające są dwie związane z nim sceny: transmutacja jego szkolnej sympatii (ciśnie się na usta porzekadło: „uważaj czego sobie życzysz, bo jeszcze się spełni”) oraz jego pierwsza wizja, oczywiście żywcem wyjęta z najgorszego koszmaru.
Fundamenty pod przyszły konflikt zostały położone. Na razie wydają się być solidne i zakładając, że autorzy dobiorą porządnej jakości materiały, to będzie można zbudować na nich wciągającą, a przy tym nasyconą emocjami historię. Szkoda, że tak jak Ulysess nie mogę z całkowitym prawdopodobieństwem stwierdzić, że tak właśnie będzie. Pozostaje mi wiara. A ta też inspiruje mnie do wystawienia „zerówce” oceny nie mniejszej niż 4,5 pajączka.
PS. Brak występu Spider-Mana. Komiks opracowany w drodze wyjątku z uwagi na doniosłe wydarzenia w uniwersum Marvela oraz powiązanie z regularnie streszczaną serią.
Ocena:
Autor: Dawidos