Friendly Neighborhood Spider-Man #6
Numer: Friendly Neighborhood Spider-Man #6 (#30)
Tytuł: Spider-Bite
Wydawnictwo: Marvel Comics 2019
Data wydania: Lipiec 2019
Scenariusz: Tom Taylor
Rysunki: Juann Cabal
Tusz: Juann Cabal
Kolory: Nolan Woodard & Federico Blee
Litery: VC’s Travis Lanham
Okładka: Andrew C. Robinson
Asystent redaktora: Kathleen Wisneski
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: C.B. Cebulski
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Most Manhattański. Nad przygniecionym fragmentem konstrukcji Spider-Manem triumfuje Doktor Octopus, trzymający w dłoni złote pudełko. Złoczyńca oświadcza, że teraz miasto będzie bezsilne. Niespodziewanie Otto słyszy głos zza swoich pleców. Odwraca się i widzi mniejszą wersję Spider-Mana…
Spider-Bite czuje się urażony słowami Octopusa, że ma osiem lat, i prostuje, że jest rok starszy, przy czym sprzedaje mu potężny cios w szczękę. Przez chwilę okłada go jego własnymi mackami i Otto wzywa wsparcie. Nadlatujący Vulture łapie Octaviusa i razem oddalają się od obu Pająków, by wsiąść do metra. Tymczasem Spider-Bite pomaga uwięzionemu pod gruzem Spider-Manowi i obaj ruszają w pościg za dwoma złoczyńcami. Wsiadają do jednego z wagonów, gdy nagle zostają zaatakowani przez Kravena, Black Cat, Octopusa i Vulture’a. Złoczyńcy uciekają, a Pająki ruszają za nimi.
Po chwili widzą, że do grona zbirów dołączyli Green Goblin i Mysterio. Na pytanie Spider-Mana, czy to Sinister Six, Goblin odpowiada, że przedstawia im Sinister Sixty. Wśród zebranych znajdują się m.in. Hobgoblin, Kaine, Carrion, Screwball, Venom, Carnage, Morlun, Jackal, Black Tarantula, Tombstone, Mephisto czy Mister Negative. Rozpoczyna się jedno wielkie mordobicie i po jakimś czasie Pająki dopadają Green Goblina. Osborn zdradza, że to nie on jest mózgiem tej operacji. Okazuje się być nim Stilt-Man, który trzyma złote pudełko i ucieka. Uciekającemu złoczyńcy Pająki krępują nogi pajęczynami.
Spider-Man mówi towarzyszowi, że nie wierzy, że za wszystkim stał właśnie Stilt-Man. Spider-Bite przytakuje, że oceniał złoczyńcę miarą jego wzrostu. Spider pociesza go, że nie jest niski i ma dziewięć i pół roku i jeszcze urośnie. Smutny dzieciak, oznajmia, że ma taką nadzieję. Spider-Man pyta go, co jest w pudełku, bez czego Nowy Jork nie może istnieć. Spider-Bite pokazuje, że w pudełku jest figurka właśnie Spider-Mana. Po chwili rozmowy na temat kolekcjonowania figurek Spider-Bite zaczyna kaszleć. Starszy Spider poleca mu zdjąć maskę. Mówi, że uratowali dziś świat i to koniec przygody.
Okazuje się, że tak naprawdę siedzą na szafie, stylizowanej na wieżowiec, w sali szpitala onkologicznego. Za nimi, na niebieskiej ścianie, ktoś przykleił chmury. A pod nimi rozciąga się miasto zrobione z kartonów. Okazuje się, że Stilt-Manem był ojciec chłopca. Matka informuje chłopaka, że pora położyć się do łóżka. Nathan nie chce iść spać, twierdzi, że nie jest zmęczony. Spider-Man przytakuje jego rodzicielce, że po uratowaniu miasta można być wykończonym. Dzieciak wykrzykuje, że nie chce iść do łóżka, lecz po chwili przeprasza Pająka za swoje zachowanie.
Rodzice chłopca proszą Spider-Mana o słówko na osobności. Dziękują mu za poświęcenie całego dnia, to było marzenie ich syna. Przepraszają go także za wybuch chłopca. Spider-Man to rozumie, w końcu nikt nie chce iść spać, gdy właśnie się dobrze bawi. Ojciec Nathana oznajmia, że mały boi się, że jak się położy, to już się nie obudzi. Spider-Man pyta ich, czy mają jakąś kurtkę. Po chwili Pająk z Nathanem fruną ponad ulicami miasta. Przecież dzień się jeszcze nie skończył.
Recenzja
Dobra, przyznaję: gdy tylko zobaczyłem okładkę, z której wynikało, że Pająk dostał sidekicka, uznałem to za niedorzeczny pomysł. Przez chwilę się bałem, że to będzie któreś ze złotych dzieci z poprzedniej historii. Myślałem i snułem domysły, jak można to tak schrzanić… lecz gdy zabrałem się za lekturę, początkowo nie mogłem pojąć, jak tak beznadziejną historię ktoś mógł napisać i na dodatek wydać. Gdy jednak zbliżyłem się do końca zeszytu i okazało się, że to tylko zabawa, że Spider-Man urozmaica w ten sposób pobyt Nathana w szpitalu… zrozumiałem, że to dobry komiks poruszający – jak poprzedni numer – trudny temat.
Choroba dziecka, strach rodziców przed tym, co się może stać. Ba, strach samego Nathana, który nie chce iść spać, bo boi się, że już nie otworzy oczu. No niezwykle przykra sprawa. Niestety… jednak takie rzeczy się zdarzają. Może ten numer będzie swoistym wsparciem zarówno dla rodziców, jak i chorych dzieci. Może im pokaże, że trzeba być dzielnym i silnym, że nie wolno się poddawać. Bo w obliczu choroby nikt nie może się poddać, ani sam chory, ani jego bliscy.
Fabularnie historia nie powala, ale nie ona jest tu najważniejsza. Chodzi o przekaz, o głębszy sens. Wizualnie nie jest źle, Juann Cabal całkiem dobrze sobie poradził. Oceniam ten zeszyt na 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Dengar