Numer: Ultimate Spider-Man #71
Tytuł: Strange, Part 2
Wydawnictwo: Marvel Comics 2005
Data wydania: Marzec 2005
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Mark Bagley
Tusz: Scott Hanna
Kolory: J.D. Smith
Litery: Chris Eliopoulos
Okładka: Mark Bagley
Asystent redaktora: Nick Lowe
Redaktor: Ralph Macchio
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.25
Przedruk PL: Ultimate Spider-Man, Tom 6

Streszczenie

Stephen Strange Jr. budzi się na podłodze w swoim domu, a koło niego leży nieprzytomny Spider-Man. Po rozmowie ze swoim pomocnikiem Wongiem dochodzą do wniosku, że przyczyną obecnego stanu Spider-Mana jest zaklęcie obronne, którego nie rzucił na siebie Strange na czas medytacji, przez co otworzył drzwi dla opętujących istot z innego wymiaru. Obecność Petera samoczynnie przeniosła na niego klątwę.

W czasie rozmowy magików nieprzytomny Peter przeżywa w swojej głowie spotkania ze swoimi największymi wrogami i inne straszne wydarzenia (m.in. śmierć wszystkich swoich bliskich, konfrontację z Harrym Osbornem i walkę z przemienioną w demona Mary Jane). W tym czasie Stephen po lekturze ksiąg postanawia użyć kryształu Agamotto. Zaklęciami udaje mu się po ciężkiej walce uwolnić umysł Petera od demona koszmarów i tym samym obudzić go. Nie słuchając wyjaśnień młodego magika, Peter ucieka.

W domu Parkerów siedzący w piwnicy młody superbohater dalej odczuwa skutki zaklęcia. Przychodzi do niego Mary Jane na umówioną na wieczór randkę, ale chłopak nie może rozmawiać z dziewczyną, gdyż cały czas ma przed oczami jej widmo mówiące, że on zabije ich wszystkich.

Recenzja

Po nieudanej pierwszej części historii Strange naprawdę miałem mieszane odczucia co do tego zeszytu, ale w miarę się wybronił. Doktor Strange jest początkującym, nieudolnym czarodziejem, co widać, kiedy chciał zdjąć sieć z buzi Wonga (pajęczyna znikła wraz z koszulką mnicha).

Strasznie podoba mi się kadrowanie Bagley’a. Widać, że to profesjonalista pełną gębą, a kto nie rozumie, o co mi chodzi, niech po prostu weźmie jakiś jego komiks do ręki. Z tego, co mi wiadomo, to seria Ultimate Spider-Man cieszy się wielkim powodzeniem nie tylko u miłośników Pająka, ale przede wszystkim u miłośników dobrej kreski i świetnego kadrowania, czyli po prostu Bagley’a. Rysownik swoją klasę pokazał w pojedynku między Dr. Strangem a demonem koszmarów, którym jest Nightmare z Dream Dimension.

Walka toczy się w innym wymiarze, tam, gdzie demon zabrał ciało astralne Petera. Jest wielce abstrakcyjna, gdyż to oczywiście walka w abstrakcyjnym świecie. Tutaj Bagley popisał się ogromną wyobraźnią, ponieważ kadrowanie jest równie abstrakcyjne i chaotyczne. Kadry przyjmują rozmaite kształty i wielkości. Smith (kolorysta) też bardzo fajnie zabawił się barwami, co stworzyło lepszy klimat. Koszmary posiadają różny sposób rysowania, widzimy klasycznego Bagley’a obok scen zrobionych zupełnie bez konturów z lekką mgiełką. Nadaje to scenom pewnego rodzaju oniryzmu.

Bendis pofolgował sobie w komiksie. Większość stron zapchał koszmarami Petera. Mnie się to za bardzo nie podobało, ale ciekawie wymyślił jeden motyw w koszmarach: pomiędzy zmarłą rodziną, znajomymi i całym stadem wrogów demon przyjął wygląd Mary Jane! Autor przez poprzednie 70 numerów namiętnie podkreślał zaufanie Petera do MJ i na odwrót. Zgrabnie to teraz wykorzystał.

Scenariusz niestety jest strasznie podobny do Ultimate Marvel Team-Up #12 i #13. Dr Strange wraz z Wongiem znowu zdejmują maskę nieprzytomnemu Spider-Manowi. W ogóle boli, że go wręcz nie poznają, choć już się w komiksie raz spotkali. Zero nawiązania, nic. Co jest?! To tak jakby seria Ultimate Marvel Team-Up w ogóle nie miała znaczenia. Choć i też tak nie jest, gdyż motywy z Ultimate Marvel Team-Up #2 i #3 były wspomniane w Ultimates #2. Oby kolejne spotkanie Pająka z Dr Strangem nie było aż tak nieudane.

Ocena:

Autor: Roach a/k/a eRo (streszczenie), Sierp (recenzja)